MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Pan się wpier... nie w to, co potrzeba". Szokujące nagranie rozmowy w gabinecie wicedyrektora szpitala "Biziela"

MP
"Pan się wpier... nie w to, co potrzeba". Szokujące nagranie rozmowy w gabinecie wicedyrektora szpitala "Biziela"
"Pan się wpier... nie w to, co potrzeba". Szokujące nagranie rozmowy w gabinecie wicedyrektora szpitala "Biziela" Dariusz Bloch
- Chce Pan się tu jeszcze uczyć, czy już pożegnamy się zaraz?... Pan się wpier... nie w to, co potrzeba... Dobra, wynoś się człowieku stąd. A ja się zastanowię, jak Cię zwolnić - takie słowa usłyszał od wicedyrektora szpitala Biziela, Bartosz Fiałek - szef oddziału terenowego OZZL w „Bizielu”. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy opublikował właśnie szokujące nagranie i stenogram rozmowy w gabinecie zastępcy dyrektora lecznicy.

Nie milkną echa afery w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. Biziela w Bydgoszczy. Pod koniec ub. roku dyrekcja szpitala, z uwagi na braki kadrowe na SOR, wydała zarządzenie, że w okresie przejściowym lekarze z klinik będą zajmowali się też pacjentami SOR-u. Bartosz Fiałek, szef oddziału terenowego OZZL w „Bizielu”, zasięgnął opinii prawnej i okazało się zarządzenie jest wadliwe. Otrzymał też formalne i nieformalne skargi od lekarzy, więc interweniował u dyrekcji.

Próby rozmów nie dały efektu, więc sprawę zgłosił w Bydgoskiej Izbie Lekarskiej, Państwowej Inspekcji Pracy, NFZ, urzędzie wojewódzkim i resorcie zdrowia. 21 stycznia br., gdy wiadomo było, że będzie kontrola z Państwowej Inspekcji Pracy, Bartosz Fiałek został pilnie wezwany do gabinetu wicedyrektora. I usłyszał, m.in. z ust zastępcy dyrektora,: "Pan się wpier... nie w to, co potrzeba... Dobra, wynoś się człowieku stąd. A ja się zastanowię, jak Cię zwolnić".

Dr nauk med. Zbigniew Sobociński, dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu Biziela, którego głos słychać na nagraniu, nie komentuje sprawy. - W najbliższą środę będzie wydane oficjalne oświadczenie - mówi. - Sprawy zaszły za daleko. Rozmawiałem z panem Fiałkiem jako pracownikiem, a nie związkowcem. Emocje wzięły górę i przeprosiłem pana Fiałka. Przeprosiny przyjął.

- Rzeczywiście tak było - potwierdza Bartosz Fiałek. - Dwa dni po tej rozmowie, pan dyrektor powiedział, że może mnie przeprosić, jeśli czuję się urażony. I te ustne przeprosiny przyjąłem. Jednak Zarząd Krajowy OZZL, do którego należę, i mój pełnomocnik wystąpili do pana dyrektora o pisemne wycofanie się z gróźb zakończenia rezydentury i zwolnienia z pracy oraz bezpodstawnych zarzutów dezorganizacji pracy szpitala. Na razie pan dyrektor tego nie zrobił.

Bartosz Fiałek już wcześniej podjął kroki formalno-prawne. Sprawa gróźb i poniżania w gabinecie wicedyrektora trafiła do prokuratury.

- Chcemy być obiektywni - mówi Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe. - Stąd sprawę przekazano do Prokuratury Rejonowej w Nakle.

- Czekamy na dokumentację. Proszę dać nam trochę czasu na zapoznanie się z aktami sprawy - mówi Arkadiusz Nowak, zastępca prokuratora rejonowego w Nakle.

Do sprawy wrócimy.

Nagranie - źródło: Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!