Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przejazd kolejowy na inwalidów utrudnia codzienne życie wielu mieszkańcom

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Ruch na przejeździe kolejowym przy ulicy Inwalidów jest spory. Tę trasę codziennie pokonuje kilka tysięcy aut
Ruch na przejeździe kolejowym przy ulicy Inwalidów jest spory. Tę trasę codziennie pokonuje kilka tysięcy aut Tomasz Czachorowski
Kierowcy skarżą się na utrudnienia na przejeździe kolejowym przy ul. Inwalidów. Narzekają, że szlabany zamykane są tu zbyt wcześnie przed pojawieniem się pociągu i trzeba stać w korku. PKP PLK odpiera zarzuty, bo wszystko jest zgodnie z przepisami.

Przejazd kolejowy przy ul. Inwalidów to jeden z najbardziej newralgicznych punktów w mieście. Przebiegają tu dwie linie kolejowe (cztery tory) i kursuje dużo pociągów pasażerskich i towarowych. Tę trasę pokonuje też codziennie kilka tysięcy kierowców. Wybierają ją głównie mieszkańcy Fordonu, największej dzielnicy Bydgoszczy, którzy w ten sposób chcą ominąć spory ruch i korki na ulicy Fordońskiej, by szybciej dostać się do centrum miasta lub swoich domów. - Jeżdżę tędy codziennie do pracy - mówi pani Katarzyna, mieszkanka osiedla Nad Wisłą. - Irytuje mnie, że dróżnik za wcześnie opuszcza szlaban, przez co stoimy niepotrzebnie kilka minut w korku zanim nadjedzie pociąg.

Podobnego zdania jest także wielu innych kierowców. - Rozumiem, że bezpieczeństwo to priorytet, ale czy nie można tego jakoś usprawnić - denerwuje się pan Kazimierz z osiedla Szybowników.

Dróżnik ocenia sytuację

PKP Polskie Linie Kolejowe SA nie zgadzają się z zarzutami i powołują się na przepisy o bezpieczeństwie w ruchu kolejowym.

Irytuje mnie, że dróżnik zbyt wcześnie opuszcza szlaban i stoimy w korku, zanim nadjedzie pociąg. - pani Katarzyna z Fordonu

- Zgodnie z nimi, dróżnik, zanim nadjedzie pociąg, najpierw ma obowiązek zamknąć przejazd - mówi Ewa Symonowicz-Ginter z Zespołu Prasowego PKP PLK SA. - Następnie informuje o tym dyżurnemu ruchu, a ten wydaje zgodę na przejazd pociągu. Wewnętrzne przepisy kolejowe nie określają jednak konkretnego czasu, w jakim rogatki powinny zostać opuszczone. Sytuację ocenia dróżnik. Natężenie ruchu kolejowego na przejeździe przy ulicy Inwalidów jest spore. Pociągi pasażerskie w kierunku Torunia czy Warszawy mkną tu średnio z prędkością około 120 km na godzinę. Zwykle więc rogatki opuszczane są 2-3 minuty przed pojawieniem się w tym miejscu pociągu. W przypadku pociągów towarowych trwa to rzeczywiście trochę dłużej od 4 do 5 minut, bo te składy poruszają się wolniej.

PRZECZYTAJ:Kaleki przejazd na Inwalidów [dzień dobry]

Zdaniem Ewy Symonowicz-Ginter, dróżnik nie może później zamknąć szlabanu. - Przejazd musi być zabezpieczony, bo w przeciwnym razie nie otrzyma on zgody dyżurnego ruchu na przejazd pociągu - twierdzi. - Trochę inaczej wygląda to w przypadku przejazdów, które znajdują się na szlakach kolejowych, czyli poza miastem, gdzie ruch pojazdów, rowerzystów i pieszych jest mniejszy. Tu rogatki zamykane są dwie minuty przed pojawieniem się pociągu.

Mandat panie kierowco!

To niejedyny problem, który sygnalizują nam bydgoszczanie na przejeździe kolejowym przy ul. Inwalidów. - Niedawno wiozłem pasażerów - mówi pan Wiesław, taksówkarz z Fordonu. - Stałem przed szlabanem pierwszy w kolejce. Gdy rogatki się podniosły, wjechałem na przejazd, ale czerwone światło pulsacyjne było jeszcze włączone, choć powinno zgasnąć. Tuż po zjeździe przez tory czekała mnie niemiła niespodzianka. Na ul. Kamiennej zatrzymali mnie funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei i ukarali 100-złotowym mandatem, argumentując, że zignorowałem sygnalizację świetlną. Niestety, to nie pierwszy raz, gdy w tym miejscu szlaban idzie w górę, a światło nie gaśnie. Nie czuję się winny.

Kierowcy taranują rogatki

- Rzeczywiście, po przejeździe pociągu szybko podnosimy rogatki - mówi Ewa Symonowicz-Ginter. - Jednak to nie upoważnia jeszcze kierowcy do wjazdu na przejazd kolejowy. Zgodnie z przepisami ruchu drogowego, powinien on poczekać aż czerwone światło pulsacyjne zostanie wyłączone. Dzieje się tak w chwili, gdy szlaban znajduje się w pozycji pionowej. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei zachowali się prawidłowo. To kierowca złamał przepisy i wjechał za szybko na tory. Ten problem nie dotyczy tylko przejazdu kolejowego przy ul. Inwalidów, ale także wielu innych w kraju. Wielokrotnie zdarzyło się, że kierowcy zbyt szybko ruszali i wręcz taranowali nam rogatki.

Jak wynika ze statystyk, w Polsce jest ponad 12,7 tys. przejazdów kolejowo-drogowych. Co roku dochodzi na nich do 200-250 kolizji i wypadków, a ginie kilkadziesiąt osób. Od 2005 roku sytuacja, co prawda, poprawiła się, ale wciąż aż 98 procent kolizji to skutek ignorowania znaków drogowych, czerwonych świateł i omijania rogatek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!