Był sierpień 1984 roku. Dwaj myśliwi z Bydgoszczy należący do jednego z kół łowieckich postanowili wybrać się wieczorem na polowanie na dziki.
Dwaj ludzie na stawach
Na swoje ulubione miejsce spełniania łowieckich planów wybrali się z Bydgoszczy dużym fiatem. Jednak po drodze mężczyźni zauważyli na podmiejskich stawach na grobli kręcące się dwie postaci. Podejrzewając, że to mogą być kłusownicy, bowiem w rękach mieli wędki, Janusz P. poprosił kolegę o zatrzymanie auta w zakrytym miejscu i pomoc. Myśliwi wysiedli, by dokonać rozeznania w sytuacji, a Janusz P. zabrał ze sobą „na wszelki wypadek” sztucer. Kiedy mężczyźni byli pewni, że spotkali wędkarzy, rozdzielili się tak, by kłusowników zajść z dwóch stron i odciąć im drogę ucieczki.
Na widok obcych kłusownicy rzucili się do ucieczki. Kiedy zorientowali się, że obydwie drogi prowadzące z grobli są odcięte, wskoczyli do stawu i brnęli przez niego, by dostać się ukrytego w zaroślach motocykla. Na stanowcze wezwanie Janusza P. do zatrzymania się nie reagowali. Mężczyzna sięgnął wówczas po broń, odbezpieczył ją i strzelił w powietrze. Uciekinierzy zatrzymali się, ale tylko na chwilę. W panicznym strachu jeden z nich postanowił uciekać dalej, a drugi postanowił po chwili wahania pójść w jego ślady. Ta zwłoka go zgubiła. Janusz P. przyłożył bowiem broń do oka i oddał strzał do znajdującego się bliżej, w odległości około 30 metrów, kłusownika. Trafił go w plecy, a dokładniej w nerkę. 22-letni mieszkaniec jednej z podbydgoskich wsi osunął się do wody, a wówczas strzelec ruszył mu na pomoc, nie zwracając uwagi na drugiego uciekiniera.
Reanimacja bez rezultatu
Wkrótce na miejscu zdarzenia pojawił się i drugi myśliwy. Wspólnie postrzelonego mężczyznę przenieśli do samochodu i ułożyli na tylnym siedzeniu, a następnie popędzili do szpitala. Niestety, już w drodze leżący kłusownik przestał oddychać. Reanimacja podjęta na izbie przyjęć w szpitalu im. Jana Biziela w Bydgoszczy nie przyniosła rezultatu. Ofiara postrzału nie żyła.
Janusza P. kolega zawiózł do domu, ale mężczyzna nie mógł znaleźć sobie miejsca. Pod wieczór udał się do pobliskiej komendy milicji i opowiedział, co się stało. Został zatrzymany, a następnie, pod zarzutem zabójstwa, aresztowany.
Podczas śledztwa ponad wszelką wątpliwość ustalono, że zachowanie się myśliwego było niewłaściwe, a posłużenie się bronią palną poza służbą -niezgodne z zasadami. Strzał zakwalifikowano najpierw jako rażącą lekkomyślność, potem jednak prokuratura skłoniła się w stronę zabójstwa.
Proces Janusza P. rozpoczął się po półtorarocznym śledztwie, co wówczas było wyjątkowo długim okresem w tego typu sprawach. Ostatecznie stanął przez sądem pod zarzutem zabójstwa, jako że oskarżyciel nie znalazł okoliczności łagodzących w związku z oddaniem strzału do człowieka, który chciał tylko wyłowić kilka ryb bez posiadanego zezwolenia.
Nieumyślne zabójstwo
Sąd w trakcie procesu przesłuchał wielu świadków i zlecił serię ekspertyz. Zeznający nakreślili portret oskarżonego, który według nich bardzo zmienił się od czasu, kiedy dostał broń do ręki. Poczuł w sobie misję, którą było zwalczanie kłusowników nawet najbardziej radykalnymi środkami.
Ostatecznie trybunał skłonił się ku kwalifikacji czynu jako nieumyślnego zabójstwa i skazał Janusza P. na karę 8 lat pozbawienia wolności, uwzględniając jako okoliczność łagodzącą zachowanie mężczyzny już po oddaniu feralnego strzału.
8 lat pozbawienia wolności to wyrok za nieumyślne zabójstwo młodego kłusownika.
Rosnąca liczba utonięć w Polsce: Jak zapobiec tragedii?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 66 lat i odstawia takie rzeczy! Ostrowskiej pozazdrości niejedna nastolatka [ZDJĘCIA]
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć