W sto dni dookoła rządu

Sto dni to dużo i mało. Sporo jak na realizację paru obietnic, zbyt mało jak na rewolucję, którą obiecywał Jarosław Kaczyński. To, iż PiS-owi zdecydowanie lepiej wychodzi dzielenie niż rządzenie, wiemy nie od dziś...

Można uznać za krok w dobrym kierunku uchwaloną ustawę „500 plus”, której kształt nie wszystkim odpowiada, ale sprawę można uznać za częściowo załatwioną, bo już po latem pieniądze powinny trafić do czekających na nie rodzin.

PRZECZYTAJ:Sto dni rządu Prawa i Sprawiedliwości [ZA I PRZECIW]

Nie mogą być zadowoleni seniorzy (75 plus), bowiem darmowe leki dla tej grupy wiekowej nie pojawiły się i szybko się nie pojawią w aptekach.

Rozsądna z kolei propozycja podniesienia kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych też pewnie jeszcze długo pozostanie w rządowej szufladzie.

Powody do największego rozczarowania mogą mieć wyborcy, liczący na obniżenie wieku emerytalnego. Nie wątpię, iż akurat ta obietnica prezydenta Dudy i Beaty Szydło przysporzyła im wielu zwolenników. Nie do załatwienia przez ten rząd wydaje się również sprawa kredytów frankowych.

Mamy więc z jednej strony program „500 plus” i pomijając pozostałe obietnice kampanijne, z drugiej strony nocne głosowania, sejmowe awantury, osłabienie złotówki, pogarszającą się opinię za granicą i obawiam się, że na tym nie koniec złych wiadomości dla Polski.