„Zawód” bezrobotny, czyli nowy styl życia

Wspominam o tym, bo poznałam treść raportu Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu. Z tego dokumentu wynika coś zupełnie innego - WUP wydaje negatywną opinię bydgoskiemu Powiatowemu Urzędowi Pracy.

Nie wiem, dobry PUP w Bydgoszczy czy zły. Ocenę pozostawiam bezrobotnym bydgoszczanom. Ale nie jestem zwolennikiem wyciągania wniosków na podstawie liczb i porównywania tego, czego porównać się nie da.

Dane aktywizacji bezrobotnych, zebrane w jednym dużym urzędzie, obejmującym swoją działalnością Bydgoszcz wraz z powiatem bydgoskim, zawsze będą mniej korzystne od tych, opracowanych dla dwóch niezależnych urzędów, które swoim zasięgiem obejmują osobno miasto Toruń i powiat toruński.

W większym skupisku ludzi (czytaj bydgoskim) zawsze więcej będzie tych, którzy z różnych powodów są bezrobotni i nie mają zamiaru zmieniać swojego życia. Nie od dziś wiadomo, że istnieje zawód „bezrobotny”.

Tych, którzy go uprawiają, nie da się zaktywizować w żaden sposób - nawet najlepsze kursy, największe dofinansowanie uruchomienia działalności gospodarczej nie pobudzą ich do działania.

Wolą życie na koszt innych i cześć. Żadnej w tym winy bydgoskich urzędników nie ma, bo nie mogą odpowiadać za wybory innych ludzi.