Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyzyskiwacz ludzi pracy [PITAWAL BYDGOSKI]

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
123rf
Kontrolerzy znaleźli ukryte w piwnicy pod sklepem bydgoskiego kupca towary, pochodzące z nieudokumentowanego źródła. Zlecili Milicji Obywatelskiej dyskretną obserwację sklepu i jego właściciela. Okazało się to bardzo trafnym posunięciem.

[break]
W pierwszych latach po II wojnie, w dobie powszechnych niedoborów towarów w każdej dziedzinie gospodarki, duże znaczenie miały społeczne zespoły kontrolne, które miały pod swoim nadzorem placówki handlowe i gastronomiczne. Regularnie sprawdzano tam ceny, jakość sprzedawanego towaru i dokumenty stwierdzające jego pochodzenie. Polowanie na tzw. spekulantów było często ulubionym zajęciem niektórych ludzi.

Wełna, nici i pończochy

W lipcu 1949 roku członkowie zespołu kontrolnego zapukali do drzwi sklepu kupca Henryka W., prowadzącego hurtownię wełny i towarów krótkich w domu przy Starym Rynku 25. Wewnątrz sklepu wszystko było w idealnym porządku. Po trwającym godzinę sprawdzeniu komisja nieoczekiwanie zażądała od właściciela sklepu otwarcia będącej w jego posiadaniu piwnicy. Tam odkryto, jak relacjonowała później prasa: „dużą, pokaźną ilość rozmaitych towarów”. Między innymi były tam: 12 kg doskonałej wełny, przeszło 24 tuziny nici, 200 par białych pończoch dziecięcych i wiele, wiele innych artykułów, które nie były ujęte w kartotekach przedsiębiorstwa i na które nie było żadnych rachunków ani dowodów nabycia ich. Było oczywiste, że artykuły te, bardzo poszukiwane, pochodziły z nielegalnego źródła, co było wówczas traktowane jako poważnego rodzaju przestępstwo.

Ponieważ kupiec nie zdradził, w jaki sposób nabył zakwestionowane towary, zostały mu one zarekwirowane. Ponadto, o czym już nie wiedział, komisja doniosła na niego do Milicji Obywatelskiej, która postanowiła otoczyć sklep i jego właściciela dyskretną opieką. Okazało się to bardzo trafnym posunięciem.

Złodziej i hulaka

Dwa dni później milicjant stojący na czatach zauważył człowieka, który tylnymi drzwiami wynosił ze składu pod osłoną nocy jakieś duże worki. Okazało się, że jest to pracownik hurtowni. Razem z wezwanym patrolem milicjant wszedł na zaplecze i znalazł tam, jak to zapisano w protokole, szereg różnych towarów, których wcześniejsza kontrola nie ujawniła, a które również pochodziły z nielegalnego źródła. Były to koszule męskie, pończochy jedwabne, bele materiału itp. Jak się później okazało, ukryte one były w pomieszczeniu, którego kontrolujący nie odkryli. Właściciel składu, w obawie przed ponownym nalotem, postanowił je ukryć jeszcze lepiej, wywożąc do znajomych na wieś. Nie przypuszczał jednak, że znajdzie się pod obserwacją.

Henryk W. został oskarżony przez Komisję Specjalną do walki z Nadużyciami i Spekulacją o prowadzenie handlu poza legalnym obrotem i zarabianie w ten sposób nieopodatkowanych wysokich, niedających się dokładnie ustalić, sum pieniędzy. Przy okazji, jak komisja miała to w zwyczaju, w celach propagandowych przytknęła obwinionemu łatkę wroga klasy robotniczej i całego ludu pracującego oraz hulaki, do katalogu win Henryka W. wpisując oskarżenie o rozrywkowy tryb życia i trwonienie wyłudzonych oszukańczo pieniędzy w bydgoskich lokalach nocnych w towarzystwie przyjaciół i znajomych.

Tuszowała dowody winy

Na ławie oskarżonych, obok kupca, zasiadła również jego matka Wacława, którą określono jako wierną pomocnicę w przeprowadzaniu nieuczciwych machinacji handlowych i tuszowaniu dowodów winy.

Biuro Wykonawcze bydgoskiej delegatury Komisji Specjalnej do walki z Nadużyciami i Spekulacją skazało Henryka W. na 9-miesięczny pobyt w obozie pracy i milion złotych grzywny. Zakwestionowane u oskarżonego towary, niewiadomego pochodzenia, zarekwirowano na rzecz skarbu państwa. Na Wacławę W. nałożono jedynie karę 300 tysięcy złotych grzywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!