Wojna o... wiatrołap

- To konieczność, bo ADM każe nam „przywrócić w trybie natychmiastowym poprzednią konstrukcję werandy”, zawalonej podczas remontu - pokazują pisma.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195533" sub="Nowa weranda państwa S. wyróżnia się urodą, ale skonfliktowani z nimi sąsiedzi krzywo na to patrzą. Fot.: Tymon Markowski">

Pech chciał, że wyrzucili próchno, odbudowując wiatrołap ze zdrowego drewna.

- Do głowy nam nie przyszło, że ktoś uzna to za samowolę, nakaże rozbiórkę i przywrócenie walącej się przybudówki do poprzedniego stanu - mówią Joanna i Marek S. To, co ich spotkało, uważają za absurd.<!** reklama>

- Dbamy o ten komunalny lokal jak o własny. Na swój koszt robimy remonty i naprawy. Pielęgnujemy teren przed barakiem, kosimy trawę, sadzimy kwiaty i zamiast pochwały spotyka nas kara - żalą się S. Do budynku przy Małej 4 w Bydgoszczy, należącego niegdyś do Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych, wprowadzili się w 2003 roku. - Zamieniliśmy mieszkanie w kamienicy na to w baraku ze względu na dziecko z dysfunkcją ruchu - tłumaczą. Wykonali gruntowny remont mieszkania i od roku 2005 prosili, by ADM wyremontowała rozpadającą się werandę. - Słyszeliśmy, że nie ma na to pieniędzy, a tu jest dowód na to, że ROM nr 4 wyraził zgodę, żebym wyremontował wiatrołap na własny koszt - Marek S. pokazuje pismo. Od zarządcy dostał tylko drzwi. - Nie udało się ich wstawić do rozpadającej się dobudówki, bo zaczęły się walić ściany. Zbudowano je 70 lat temu z drewna i pilśnionej płyty. Z drewna zrobiło się próchno, a płyta zbutwiała - wspomina pan Marek. Nie starał się o pozwolenie budowlane, poinformował jedynie ADM, że konieczna będzie wymiana zniszczonych elementów werandy na nowe. - Zwróciłem się do ROM nr 4 o wyrażenie zgody na zastosowanie płyt OSB, konstrukcji drewnianej i ocieplenia wiatrołapu - pokazuje pismo z 20 października 2009 roku z pokwitowaniem odbioru. Twierdzi, że nie otrzymał odpowiedzi, więc kontynuował remont.

Wówczas dwie mieszkanki z sąsiedniej posesji doniosły do PINB o samowoli budowlanej, a ADM zażądał, by S. wstrzymali prace. Nie wstrzymali, więc zaczęła się egzekucja prawa budowlanego. ADM i PINB utrzymują, że to nie był remont, lecz samowolna budowa nowej, większej o kilkadziesiąt centymetrów werandy. - Wewnątrz ma ona identyczne wymiary, ale ocieplenie werandy wełną mineralną i styropianem spowodowało zmianę zewnętrznej kubatury - bronią się S. Sprawa ciągnie się od trzech lat. Stos korespondencji rośnie, a państwo S. nie znajdują zrozumienia u urzędników. - Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego kazał nam dostarczyć dokumentację techniczną baraku i zapłacić 50 tys. złotych opłaty legalizacyjnej, a my nie jesteśmy w stanie temu sprostać - tłumaczą. Na kosztowną legalizację wiatrołapu ich nie stać, a dokumentacji nie mogli inspektorom na czas dostarczyć.

- Wystąpiliśmy do ADM o projekt budowlany i otrzymaliśmy odpowiedź, że „jako zarządzająca tym budynkiem nie posiada dokumentacji budowlanych i konstrukcyjnych budynku” - państwo S. pokazują pismo z maja 2010 roku, poprzedzające wszczęcie postępowanie administracyjnego w sprawie samowoli. W celu przymuszenia S. do rozbiórki PINB ukarał ich 2,9 tys. zł grzywny. - Boli nas, że ADM, którą wyręczaliśmy w kosztach napraw i remontów, ponagla nas do rozbiórki wiatrołapu - skarżą się S.

- Najemca rozebrał werandę i w jej miejsce wykonał - bez zgody właściciela i bez dokumentacji - większą. Do ADM wpływa wiele skarg od sąsiadów państwa S. Musieliśmy wstrzymać wykup lokali w budynku przy ul. Małej 4, ponieważ inwentaryzacja z 2009 roku nie uwzględnia większej kubatury nielegalnej werandy państwa S. - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM.