Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcieleni na własne życzenie

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Przyjechali punktualnie, trzeźwi, kulturalni i zdeterminowani. Widział ktoś taki pobór do armii? Co prawda kilkunastu pobrało żołd i po trzech dniach wyjechało, ale trzy setki elewów karnie ćwiczy w Toruniu.

 

Przyjechali punktualnie, trzeźwi, kulturalni i zdeterminowani. Widział ktoś taki pobór do armii? Co prawda kilkunastu pobrało żołd i po trzech dniach wyjechało, ale trzy setki elewów karnie ćwiczy w Toruniu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 158853" sub="Ostatnie poprawki i... do zobaczenia, mamo, na przysiędze!
4 października wcielonych na własne życzenie w kamasze zostało w Toruniu 324 ochotników. Część już zrezygnowała i wróciła do domów. / Fot. Jacek Smarz">Do startu, gotowi, staaart! I pierwszy biegnie... dziki królik. Na bieżni Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia to często spotykany gość. Po sąsiedzku buduje się osiedle mieszkaniowe i narusza królicze nory. Szaraki ćwiczą więc z szeregowcami.

 

<!** reklama>Nikt elewa na siłę nie trzyma

Dokładnie 324 osoby stawiły się tu 4 października, by zaliczyć czteromiesięczne szkolenie w ramach służby przygotowawczej. Taka służba to nowość. Powołał ją do życia minister obrony narodowej zaledwie miesiąc wcześniej. Odbywają ją ochotnicy, którzy dotąd armię oglądali najwyżej w telewizji. Po szkoleniu podpiszą kontrakty z Narodowymi Siłami Rezerwowymi. Chętnym otworzą się też drzwi do kariery zawodowej.

<!** Image 3 align=right alt="Image 158853" sub="Prawdziwy żołnierz grzywki nie nosi. No, chyba że jest kobietą. / Fot. Jacek Smarz">Elew dostaje dwie pary wojskowych butów, mundur, bieliznę i piżamę. Przejdą na jego własność. Elew jest karmiony (stawka dzienna to 13 zł i 27 groszy), otoczony opieką lekarza, stomatologa i psychologa. Co miesiąc dostaje 750 zł brutto żołdu. Nikt elewa na siłę nie trzyma. Zdarzyli się więc i tacy, którzy już po trzech dniach zwinęli manatki (i żołd, który wypłacają pierwszego dnia służby) i odjechali. Mówili, że inaczej to sobie wyobrażali.

Łukasz Kuriata czuje się na swoim miejscu. Pobudka o 6 rano? Też coś. I tak wstaje godzinę wcześniej, z przyzwyczajenia. Jego ostatnia praca to windykacja długów telefonicznych. Żeby z rodzinnego Pasłęka dotrzeć do Elbląga na godz. 7, trzeba budzik nastawić na 5.00. Wcześniej Łukasz pracował jako przedstawiciel handlowy. Sprzedawał opony rolnicze, armaturę łazienkową i nie tylko. Mówi, że sprzedać da się wszystko, tylko trzeba umieć dotrzeć do klienta.

- W sektorze prywatnym nie widzę jednak dla siebie przyszłości. Słabo płacą - mówi szczerze. Ma 28 lat, wykształcenie średnie techniczne i zawodowego żołnierza w rodzinie. Od dziecka działa w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Ulubiony zespół: Iron Maiden. Ulubiony film: „Braveheart - Waleczne Serce” z Melem Gibsonem (Oscar za sceny batalistyczne). Gdy rodzina usłyszała, że wybiera się do wojska, usłyszał: „Chyba zwariowałeś”. Nie, nie zwariował. - To jedna z lepszych decyzji w moim życiu - uważa.

<!** Image 4 align=left alt="Image 158853" sub="Szeregowi elewi Kamil Tyszko, Adam Chyliński, Marta Zielińska i Łukasz Kuriata gotowi do zajęć. / Fot. Grzegorz Olkowski">Panie pompują pięć razy

Elewki na razie są cztery. Ta czwarta, Aniela Pedynkowska, właśnie dojechała z Grodziczna. Zajmuje miejscówkę. Zachęcił ją brat, żołnierz zawodowy w CSAiU. Jakby co, mieszka u góry.

U Marty Zielińskiej tradycji wojskowych w rodzinie brak. - Jedyne co, to zasadnicza służba taty - mówi 22-letnia szczecinianka. Niska, drobna brunetka ma perfekcyjnie wytuszowane rzęsy i dyskretne kolczyki (jeśli wkrętki, to można nosić). Energiczna i zdecydowana. Z zawodu jest ratownikiem medycznym i sądziła, że z tym fachem do armii dostać będzie się łatwo. Niestety, we wrześniu zabrakło jej jednego punktu, by stać się słuchaczką Szkoły Podoficerskiej Służb Medycznych w Łodzi. Gdy usłyszała o służbie przygotowawczej, nie wahała się ani chwili.

- Szukałam sensownej pracy. Bezskutecznie. Pierwsze pieniądze zarabiałam podczas prac sezonowych w ogrodnictwie. Byłam kelnerką w kilku restauracjach. Przed wyjazdem do Torunia zrezygnowałam z pracy opiekunki w prywatnym żłobku w Szczecinie. Wojsko to dla mnie szansa na lepszy byt - uważa dziewczyna.

<!** Image 5 align=right alt="Image 158853" sub="Aniela Pedynkowska z Grodziczna to czwarta kobieta na pokładzie. / Fot. Grzegorz Olkowski">Gdy elewi biegną na trzy tysiące metrów, elewki na tysiąc. Gdy oni męczą po dziesięć pompek, one robią pięć, a dalej przysiady. Oni rzeczy prywatne trzymają w szatni, one - w szafkach, w izbach. I na tym różnice się kończą. Obie płcie mają tyle samo czasu na toaletę, identyczny rozkład dnia, te same przedmioty na kursie. Obie mieszkają w szaroburych salach i piżamy składają w kostkę. Na próżno szukać u elewek firanek, kwiatków czy choćby obrazka nad łóżkiem

- Kiedyś, w latach 90. bodajże, była taka moda w polskim wojsku, pozwalająca żołnierzom na wprowadzanie indywidualnych akcentów w izbach. Ale to szybko minęło - wspomina kapitan Arkadiusz Serocki, rzecznik CSAiU.

Gdy kapitan wkładał mundur, a było to ponad ćwierć wieku temu, armia polska liczyła około 400 tysięcy chłopa. Dziś nasza zawodowa to niecałe 100 tysięcy osób. Do tego 20 tysięcy czekać ma w gotowości w rezerwie. Kapitan nie jest pewien, jaki procent dzisiejszych ochotników przetrwałby miesiąc w tamtym wojsku. Najlepiej wspomina górali i Ślązaków. Zaczepni byli, wyrywni, ale z charakterem. Dziś szeregowy nie wie, co to jest jazda na szmacie. Podłogi, sanitariaty i całą resztę sprząta wynajęta firma „Impel”. Jej ochroniarze strzegą też bezpieczeństwa obiektów.

Magister z karabinem

Adam Chyliński z Mrągowa i Kamil Tyszko z Kolonii Rybackiej pod Węgorzewem zapewniają, że Mazurzy to też twarde chłopaki. Adam to magister informatyki, trochę z przypadku. - Interesuje mnie bardziej karabin i desant, niż funkcja informatyka w wojsku - mówi. - Studia skończyłem, bo kończę to, co zaczynam. Moim prawdziwym marzeniem jest dostać się do jednej z trzech jednostek: 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie albo 2. Pułku Rozpoznawczego w Hrubieszowie.

<!** Image 6 align=none alt="Image 158853" sub="Elewi reprezentują różny poziom sprawności fizycznej, ale po 4 miesiącach służby wszyscy mają być tak samo dobrzy. / Fot. Grzegorz Olkowski">(„Ho, ho” - zdaje się mówić kręcąca się głowa kapitana. Wszystkie trzy cele bardzo ambitne). Siedzący obok Kamil Tyszko to miłośnik Tolkiena. Ma 20 lat i rok studiów na administracji w Gdańsku za sobą. Chciał się dostać do straży granicznej, ale nie wyszło. - Potem co miesiąc miałem inny plan - przyznaje szczerze. - W wakacje przeczytałem w necie o służbie przygotowawczej i zdecydowałem, że to droga dla mnie. Rodzice cieszą się, że będzie pierwszy żołnierz w rodzinie.

Dzień zaczyna się o godz. 6.00. O 6.10 elewi biegają już po bieżni, a pościel wietrzy się w wariancie pierwszym, czyli „łóżko przed zaprawą”. Potem szybka toaleta, łóżka zaścielone w wariancie drugim („łóżko na dzień”) i czas na śniadanie. Muesli albo kluski na mleku. Dalej siedem godzin szkolenia, obiad (wczoraj były schabowe) i kolejne zajęcia. Przed capstrzykiem łóżko doprowadzane jest do wiadomego wariantu trzeciego. O godz. 22.00 gasną światła i, teoretycznie przynajmniej, milkną rozmowy.

- Jeśli coś sprawia kłopot tydzień po wcieleniu, to zwracanie się do przełożonych. „Dobrze” zamiast „tak jest” i tym podobne wpadki - przyznaje Kamil. Na żadne niedogodności nie narzekają. Marta wspomina co prawda, że niektórym kolegom wciąż mało jedzenia, ale osobiście nie narzeka.

<!** Image 7 align=none alt="Image 158853" sub="Dwie pary wojskowych butów, podobnie jak umundurowanie, przejdą na własność elewa. Armia zapewnia mu też wyżywienie, opiekę lekarza, stomatologa i psychologa. Dzienna stawka żywieniowa to 13 złotych 27 groszy. Do tego 750 zł brutto żołdu co miesiąc. Da się żyć. / Fot. Jacek Smarz">Przyjedź mamo na przysięgę!

Komórki? Można mieć, ale nie na zajęciach. Laptopy? Zostają w domach (jeśli ktoś posiada). Internet? Jest dostęp w świetlicy. Można pod wieczór sprawdzić pocztę. Telewizja? Podobnie.

- Nasi elewi złożą przysięgę wojskową 29 października, na „Motoarenie”, nowym stadionie żużlowym. Spodziewamy się nawet trzech-czterech tysięcy gości. Termin wybraliśmy nieprzypadkowo. Na 1 listopada elewi będą mogli z rodzinami pojechać od razu do domów - mówi kpt. Arkadiusz Serocki.

I jak tu tego wojska nie lubić?

* * *

W każdej chwili mogą zrezygnować. Nie wiadomo, ilu dotrwa do końcowego egzaminu i ilu go zda. Gdy wrócą do cywila, mogą się rozmyślić i nie podpisywać kontraktu z NSR. Łukasz, Marta, Adam i Kamil zamierzają jednak wytrwać. Armia ma być ich sposobem na życie.

Fakty

Czteromiesięczny wstęp do wojskowej kariery zawodowej

 

Służba przygotowawcza to nowy rodzaj służby wojskowej dla osób, które nigdy nie przechodziły żadnego szkolenia w wojsku. Ma charakter dobrowolny. Wystarczy zgłosić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień i, po pozytywnej weryfikacji, czekać na powołanie. 4 października po raz pierwszy w historii do takiej służby trafiło w Polsce około 2 tysięcy ochotników. Do Torunia - 324. Większość (223) miało wykształcenie średnie, 17 - wyższe, 55 - zawodowe. Pozostali skończyli tylko gimnazjum.

Kandydat nie może być karany za przestępstwo umyślne. Musi mieć skończone 18 lat, posiadać obywatelstwo polskie, orzeczoną zdolność do czynnej służby wojskowej (kat. A). W przypadku szkolenia na potrzeby korpusu szeregowego wystarczy, by legitymował się wykształceniem gimnazjalnym. Nabór dotyczy mężczyzn i kobiet.

Przez cztery miesiące elew zdobywa najpierw podstawową, a potem specjalistyczną wiedzę i umiejętności, niezbędne dla szeregowca. W Toruniu program obejmuje, m.in., kształcenie obywatelskie, taktykę, szkolenie ogniowe, powszechną obronę przeciwlotniczą, łączność, terenoznawstwo, wychowanie fizyczne, szkolenie medyczne, szkolenie logistyczne oraz prawne i BHP. Naukę kończy egzamin.

Po powrocie do cywila można podpisać kontrakt z Narodowymi Siłami Rezerwowymi. Wówczas liczyć się trzeba z 30-dniowym szkoleniem w ciągu roku i wezwaniami w sytuacjach kryzysowych, na przykład podczas czy po powodzi. Służba przygotowawcza może być też wstępem do kariery zawodowej w armii.

Podczas służby elew odbiera co miesiąc 750 zł brutto żołdu. Pracodawca, który zatrudniał pracownika w dniu powołania, jest zobowiązany zatrudnić go ponownie, gdy służbę zakończy. Na stanowisku identycznym lub równorzędnym. Pod warunkiem, że ten zgłosi się do niego w ciągu 30 dni od momentu zwolnienia. Żołnierzom służby przygotowawczej, będących jedynymi żywicielami rodziny, przysługuje stosowny zasiłek.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!