MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szatni Zawiszy jest wesoło

Marcin karpiński
Rozmawiamy z Maciejem Kremblewskim, który drugi sezon jako „kiero” opiekuje się pierwszym zespołem bydgoskiego Zawiszy.

Rozmawiamy z Maciejem Kremblewskim, który drugi sezon jako „kiero” opiekuje się pierwszym zespołem bydgoskiego Zawiszy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196070" sub="Kierownik bydgoskiej drużyny Maciej Kremblewski bardzo żywiołowo reaguje na wydarzenia boiskowe. Czasem się złości, ale najczęściej (zwłaszcza w tym sezonie) eksploduje z radości. Fot.: Tymon Markowski">

Pan jak zwykle zabiegany. Podobno musiał pan kupić bilety dla całej ekipy na pociąg do Krakowa...?<!** reklama>

Rzeczywiście, na mecz z Cracovią 6 października wybieramy się koleją. Zamawiamy specjalne wagony, w których będzie można się wyspać. Nad ranem będziemy na miejscu, potem przyjedzie po nas bus.

Czy przy zamówieniu grupowym mógł pan liczyć ze strony PKP na małą zniżkę?

Coś udało się wynegocjować.

Im wyższa liga, tym większy zakres pracy?

Tak to wygląda. Jeździmy po całej Polsce. Każdy wyjazd należy dokładnie zorganizować. Czasem trener sobie jeszcze życzy, żeby przeprowadzić rozruch blisko miejsca rozegrania meczu. I dalej trzeba działać, i dzwonić, to tu, to tam...

Pana zadaniem nie jest więc tylko wypisanie meczowego protokołu.

To akurat nie wymaga już wiele trudu. W systemie Extranet, wprowadzonym przez PZPN, wystarczy tylko kliknąć na dane nazwisko i przedstawić wydrukowaną listę sędziemu. Na każdy mecz wyjazdowy biorę ze sobą komputer i drukarkę. Muszę też zarezerwować hotel i przygotować odpowiednie menu, prowiant na drogę i sprzęt sportowy.

A czy rezerwacja biletu na mecz dla rodziny piłkarza też należy do pana zadań?

Klub przeznacza po dwa bilety dla każdego zawodnika.

Pomaga pan też graczom załatwić... przedszkole dla dziecka?

Ostatnio załatwiłem to trzem piłkarzom. Jak tylko mogę, staram się ich wspierać w życiu codziennym. Nawet tych, którzy przeżywają osobiste problemy. Niektórym trudno jest się odnaleźć w obcym mieście. Nasi gracze mogą również korzystać z usług psychologa. Trzeba mieć, jak widać, mnóstwo kontaktów w wielu dziedzinach życia. Mam nadzieję, że nikogo do tej pory nie zawiodłem.

I „kiero” musi być zawsze pod telefonem.

Zdarza się, że ktoś dzwoni wieczorem. Nie każdy wie, gdzie są robione badania okresowe, gdzie są szpitale. Czynimy wszystko, żeby zawodnicy mogli się skupić tylko na grze.

Mówi się, że jeden kierownik może przeżyć nawet kilkunastu trenerów...

W Zawiszy jestem od kiedy drużyna walczyła w czwartej lidze. Kiedy pełniłem funkcję masażysty kierownikiem był Piotr Rembowiecki, którego bardzo pozdrawiam. Współpracowałem później z Piotrem Tworkiem, Mariuszem Kurasem, Maciejem Murawskim, Adamem Topolskim i Januszem Kubotem. Trochę już tych szkoleniowców było.

Wie pan, jak wygląda piłkarskie życie. Lubi pan także pożartować, a czy mógłby pan nam przytoczyć anegdotę o o którymś piłkarzu?

Tego jest mnóstwo. Prawie każdy się pomylił lub przejęzyczył. Różne żarty trzymały się Patryka Klofika. Zawsze powiedział w szatni coś wesołego. Obecnie takim graczem jest Cezary Stefańczyk, znany też z ciętej riposty. W tym sezonie było wesoło przed pierwszym meczem w Nowym Sączu. Wszyscy wiedzieli już dwa tygodnie przez wyjazdem, że jedziemy pociągiem. Ale Mateusz Mąka dał się wypuścić i poszedł sprawdzić, czy stoi autokar. Kiedy wrócił i krzyknął, że nie przyjechał, chłopacy pokładali się ze śmiechu. Korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich trenerów, zawodników, działaczy i kibiców, którzy w nas wierzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!