4 z 5
Poprzednie
Następne
W piątkowym Magazynie "Expressu Bydgoskiego"
- Wyrzucili mnie za drzwi, absurdalnie oskarżając, że w nocy... otworzyłam im sejf. Grozili policją i kłopotami. To było nienormalne zwieńczenie mojej dwumiesięcznej pracy u zamożnej rodziny T. pod Madrytem. Jechałam tam z marzeniami, że poznam miłych ludzi, poduczę się języka, zwiedzę Hiszpanię. Skończyło się wizytą w szpitalu i wielkim stresem - opowiada o swym wakacyjnym doświadczeniu studentka z Bydgoszczy.