MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Kowalik: - Kiedyś każdy strój był... z innej parafii [ROZMOWA]

Marek Fabiszewski
Marek Fabiszewski
Od lewej: prezes Szymon Kowalik, trener Adam Góral i nowa kapitan Magdalena Kałuzińska.
Od lewej: prezes Szymon Kowalik, trener Adam Góral i nowa kapitan Magdalena Kałuzińska. Tomasz Czachorowski
Kobiecy Klub Piłkarski Bydgoszcz powstał 24 sierpnia 2007 roku. Właśnie minęło 10 lat. W sobotę o 11.00 w Tomaszowie Mazowieckim bydgoski zespół zacznie kolejny sezon w I lidze.

O małą wspólną podróż sentymentalną poprosiliśmy obecnego prezesa Szymona Kowalika, który jest w klubie od jego powołania. A jest co wspominać...

24 sierpnia, to szczególny dzień dla klubu i dla Pana osobiście. Jak go Pan widzi z perspektywy 10 lat?

Gdyby nie tamte decyzje, to podejrzewam, że w tej chwili tej dyscypliny w Bydgoszczy by nie było. To było jedyne rozsądne rozwiązanie na tamten czas. Brda, klub, który zniknął z mapy Bydgoszczy i Polski, był zadłużony. Zarząd przekazał uchwałą kobiecą sekcję piłki nożnej do nowo powstałego klubu. Pierwszym prezesem KKP Bydgoszcz został Paweł Straszewski. Chodziło nam o to, żeby to był człowiekiem związany ze środowiskiem piłkarskim, żeby pomógł na początku. I to w jakimś stopniu się udało.

O historii klubu można by rozmawiać i rozmawiać, ale niech Pan powie: z tego 10-letniego okresu, który moment był najgorszy?

Hmm, to był chyba spadek z ekstraligi dwa lata temu...

Przeżyliście to bardzo.

Przeżyliśmy, patrząc na to, co się dzieje z innymi zespołami. Z wiceprezesem Maciejem Pietrzykiem prześledziliśmy, że w ostatnich czterech latach wszystkie zespoły, które spadały z ekstraligi miały, albo mają problemy. Albo już ich nie ma, albo są w II lidze, tylko Częstochowa i my jesteśmy w I lidze. Ten spadek był dla nas bardzo trudny, inna rzeczywistość, obawy o to, czy sponsorzy zostaną, ile pieniędzy da miasto, ile zawodniczek odejdzie, kogo się uda sprzedać, kogo zatrzymać. To była duża niewiadoma.

A dziś wiecie, że stoicie mocno, że klubowi nic nie grozi?

Może nie mocno, ale stoimy. Na razie nie ma takiego fundamentu, który pozwoliłby powrócić do ekstraligi i w niej zaistnieć. Cofnęliśmy się troszkę, ale klub dalej istnieje, drużyny młodzieżowe istnieją, zawodniczek jest więcej.

A bywało różnie...

Oj tak. Na początku spodenki, koszulki, jakiś dres były, jak to się mówi, „każde z innej parafii”. I 17 zawodniczek. Pierwszy rok był w ogóle dramatyczny. Bywało, że w piątek o 23.00, 24.00 jeździłem gdzieś po kolegach, znajomych, którzy imprezowali po barach (śmiech). Jeden rzucił stówę, drugi stówę i o północy dziewczyny dostawały informację, że na przykład o szóstej rano jedziemy. Trzeba było pożyczyć cztery samochody, dwie dziewczyny, które miały prawo jazdy, siadały za kółkiem. Pamiętam też taki wyjazd, chyba do Sianowa. Na busa nas nie było stać, więc pojechaliśmy samochodami, a po tygodniu przyszły trzy mandaty (śmiech). Powiedzmy, za złe parkowanie. To był bardzo drogi wyjazd. 10 lat temu i dziś, to dwa różne światy.

Jaki cel na nowy sezon?

Trener Adam Góral dostał zadanie wywalczenia czołowej lokaty. Dla nas oznacza to pierwszą trójkę, ewentualnie czwarte miejsce. Nie mówimy o awansie, nie chcemy tego robić, bo nie jesteśmy przygotowani finansowo.

A gdyby przypadkiem udało się awansować?

Powiem tak: jeżeli ten zespół miałby awansować, to pokazałby, że mieszanka tej rutyny z totalną młodością wypaliła. Bo u nas 8-10 dziewczyn ma na koncie ponad 150 występów w ekstralidze i I lidze, ale są też takie, które mają po 10-15, a niektóre 1-2, lub są przed debiutem na takim szczeblu rozgrywek. Jeżeli ten zespół złapałby chemię, bo atmosfera to jest podstawa, i przyszłyby wyniki, a potem awans, to znaczyłoby, że zespół zasłużył na ten awans.

Czyli ekstraliga nie na siłę?

Do optymalnej kadry brakuje wzmocnienia 4-5 zawodniczkami, doświadczonymi i ogranymi w lidze. Górzno, które awansowało do ekstraligi doświadcza tego, co my przerabialiśmy 5-6 lat temu. Nie można wejść zespołem młodym i grać jakby nigdy nic w elicie. Mimo że są wielkie ambicje i tym dziewczynom nie można odbierać satysfakcji z awansu. My też pamiętamy takie mecze z mistrzem Polski, uczestnikiem Ligi Mistrzów, Unią Racibórz, 0:6, 0:12. Takie same wyniki z ówczesną Pogonią Szczecin, czy Medykiem Konin. Jedno jest pewne, jak chce się grać w wyższej lidze, to trzeba wzmocnić zespół, bo młodzież nie zawsze daje radę.

Ale latem nie prowadziliście rozmowy z zawodniczkami z kraju...

Powiem szczerze: mieliśmy w notesach bardzo dużo nazwisk, rozmawialiśmy z 12 zawodniczkami. Tylko że połowa nie chciała grać w I lidze, a z połowy zrezygnowaliśmy z finansowych powodów, takie miały żądania. Nie chcieliśmy robić nic na siłę. Bo udało nam się, rok po spadku z ekstraligi, wyrównać te wszystkie stypendia zawodniczek. Są teraz na jednym poziomie.To już nie ma tak, że jedna ma 200 zł, a druga tysiąc. Nie chcieliśmy tworzyć kominów płacowych dla zawodniczek, które przyjdą z górnej półki, zwłaszcza gdy inne zjechały ze swoich kontraktów po spadku. Jeszcze tydzień temu mieliśmy mieć wypożyczoną nieodpłatnie na rok Białorusinkę z Medyka Konin, ale zrezygnowaliśmy. Może i by nam się przydała sportowo...

Ale...

..ale nie chcieliśmy rozwalać tego, co się stworzyło w drużynie. Uważam, że atmosfera w zespole, to jest podstawa, czynnik nr 1. Jeżeli ona będzie, a dziewczyny będą miały chemię z trenerem, a myślę, że taka jest, to będzie dobrze.

A jak będzie w sobotę w Tomaszowie Mazowieckim?

Dobrze jest, gdy pierwszy mecz w sezonie się wygrywa. Ale w tym w Tomaszowie na pewno ciężko, bo to młody zespół, młodszy od nas. To beniaminek, gra tam nasza była zawodniczka Gabriela Daleszczyk, pierwszy mecz jest zawsze na fali awansu. My też jak weszliśmy do ekstraligi, to przyjechał do nas faworyt Mitech Żywiec i został odprawiony z kwitkiem, wygraliśmy 3:0. To są te prawa beniaminka, pierwsza, druga kolejka. Ale my tam pojedziemy oczywiście po wygraną.

PS Dziewczyny z KKP na Słowiańskiej zaprezentują się w 2. kolejce, 3 września (niedziela, 17.00) - rywalem będzie Polonia Poznań.

Gala na 10-lecie w październiku

Klub ze Słowiańskiej na swojej stronie facebookowej zamieścił taką informację:

„10 lat KKP! Dokładnie 10 lat temu - 24 sierpnia 2007 roku założony został Kobiecy Klub Piłkarski Bydgoszcz. W tym uroczystym dniu możemy już zdradzić jaki przebieg będą miały obchody klubowego jubileuszu. 21 października na stadionie przy ul. Słowiańskiej o godz. 16.00 rozegrany zostanie mecz, w którym obecny zespół seniorek podejmować będzie drużynę złożoną z byłych zawodniczek zasłużonych dla naszego klubu. Tego samego dnia o godz. 19.00 rozpocznie się jubileuszowa gala, która odbędzie się w restauracji „Dobry Smak” przy ul. Generała Andersa w Bydgoszczy. Podczas gali m.in. odznaczone zostaną osoby zasłużone dla klubu, nie zabraknie także podsumowania minionej dekady.”

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!