Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Pałacu nie ma spisku – twierdzi prezes Sagan [ROZMOWA]

Marek Fabiszewski
Marek Fabiszewski
Prezes Waldemar Sagan podczas prezentacji zespołu przed 25. sezonem Pałacu (nr na koszulce maskotki Bydgosi) w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Prezes Waldemar Sagan podczas prezentacji zespołu przed 25. sezonem Pałacu (nr na koszulce maskotki Bydgosi) w najwyższej klasie rozgrywkowej. Filip Kowalkowski
Dlaczego bydgoska drużyna, która była rewelacją pierwszej części sezonu, teraz gra tak słabo? Gładkie 0:3 z ŁKS Łódź wzbudziło podejrzenia kibiców...

O tym, co się dzieje z drużyną i w drużynie prowadzonej przez Adama Grabowskiego, ósmego zespołu Orlen Ligi, rozmawialiśmy we wtorkowe południe z prezesem klubu Waldemarem Saganem.

11 porażek w 12 ostatnich meczach, a wcześniej było 6 wygranych w 9 meczach. Kibice zastanawiają się, snują swoje teorie spiskowe. Jak nie będą mieli odpowiedzi z klubu, to będą wymyślali różne rzeczy.

Teorii nie ma żadnych, spisku w klubie też nie ma, bo nie ma podstaw ku temu. Jest tylko kwestia taka, że mamy słabszą tę drugą rundę. Natomiast przyjeżdżają do nas silne zespoły, choćby w poniedziałek ŁKS Łódź. Wszyscy widzieliśmy, jak grał ŁKS…

...no dobrze, ale ŁKS, to nie jest Chemik Police…

...i jeśli jest w takim zespole taka zawodniczka jak Izabela Kowalińska (została wybrana MVP), która wiele, wiele lat grała w reprezentacji…

...podobno kiedyś miała grać w Pałacu, tylko pieniążków zabrakło?

...nie, nie potwierdzam tego. To już są bardzo poważne kwoty. W zespole ŁKS jest jeszcze rozgrywająca Lucie Muhlsteinova, czy Krysia Strasz na libero. To są wszystko dziewczyny, które naprawdę prezentują wysoką siatkówkę, zawodowy poziom. A dodajmy jeszcze kapitan Kasię Sielicką. I nie ma co się dziwić, że one są wysoko w tabeli, wyżej od nas. Było do przewidzenia, że będzie to bardzo trudny dla nas mecz. My się spodziewaliśmy tylko tyle, że będziemy partnerem do grania. Natomiast okazało się, że one były tak silne, że nasz zespół nie stanął na wysokości zadania.

Nie stanął na wysokości zadania, to mało powiedziane...

No to dam od razu przykład. Na początku drugiej rundy w podobny sposób my pokonaliśmy Piłę. Grając bardzo dobrze, tak jak w poniedziałek grał ŁKS. Wtedy Piła ani razu nie wyszła z 20 punktów. Czyli takie rzeczy się zdarzają i dlatego nie ma co, że tak powiem, bardzo dramatyzować.

Ale nie da się ukryć, że bydgoski zespół z meczu na mecz gra coraz gorzej. Czy kibice, a także dziennikarze, czegoś nie wiedzą?

W tej chwili w naszym zespole jest ograniczona możliwość rotacji. W meczu z ŁKS Magda Jagodzińska zdobyła jeden punkt, ale wszyscy musieliby wiedzieć, że ta dziewczyna ma ogromny problem z barkiem. Ona de facto nie może atakować. Jest bardzo ważnym ogniwem w zespole, takim jak Kowalińska w ŁKS. Jeśli się weźmie pod uwagę, że Magda walczy z bólem, to jest to dla niej duży problem. I dla zespołu też, bo grać praktycznie bez atakującej po prostu się nie da.

No, ale czy można o tym pisać, czy to jest jakaś klubowa tajemnica? Dlaczego dziewczyny nie chciały rozmawiać z mediami?

Trener po meczu powinien stanąć przed dziennikarzami i o tym wszystkim powiedzieć. Dziś (wtorek – przyp. Fa) rozmawiałem z zawodniczkami i one twierdzą, że któryś z dziennikarzy podszedł i powiedział „ale panie chyba płakały, to nie będziemy was dziś brać na rozmówki”. Czyli dziewczyny są jakby usprawiedliwione, że po meczu nie było kontaktu z mediami.

Czy Jagodzińska, to jedyna nie w pełni sprawna zawodniczka Pałacu?

Mieliśmy nie tak dawno w dobrej dyspozycji Jagodę Maternię, robiła dużo punktów. A teraz nie gra, bo jest po operacji barku. Czyli nie może być nawet w składzie, tak jak Jagodzińska, bo jest na zwolnieniu lekarskim. Mamy libero Karolinę Portalską, która wspomagała i broniła świetnie, ale też nie może grać. Przed meczem w Legionowie dostała piłką w twarz i ma zakaz trenowania i gry, bo ma problem z okiem. A zajęcia z piłką mogłyby pogorszyć jej wzrok. No to już jest trzecia zawodniczka, która nie może pomóc drużynie. A kibic może o tym nie wiedzieć.

I nie wie, skoro takich informacji nie ma z klubu.

Myślę, że bylibyśmy w innym miejscu, gdybyśmy wygrali w Ostrowcu z KSZO. Mecz był w telewizji, nasz zespół zagrał pierwszego seta koncertowo, wygrał do 12, potem się zrobiło 2:1 dla gospodyń, potem wygraliśmy ciężkiego seta, ale przegraliśmy tie-breaka. Piątego seta przegraliśmy również w Legionowie. I zespołowi brakuje nie dość, że zdrowych zawodniczek, to brakuje też tej swobody. Jak porażka goni porażkę, to morale trochę pada.

Czy to są wszystkie przyczyny, które „psują” grę Pałacu?

Jest jeszcze jeden element, którego można się było spodziewać. Jak graliśmy pierwszą rundę, to nie wszyscy zajmowali się nami z taką wielką uwagą. W tej chwili wszyscy wszystko wiedzą o nas. Każdą naszą słabość przeciwnik jest w stanie wykorzystać, szczególnie te doświadczone zawodniczki i silniejsze zespoły. Z KSZO walczymy i przegrywamy 2:3, ale robimy punkt, z Piłą wygrywamy 3:0, przegrywamy z Legionovią 2:3, ale robimy punkt. Czyli z tymi zespołami gramy na porównywalnym poziomie, bo tie-break to jest loteria. Natomiast ŁKS, to był za silny przeciwnik.

Czy należy się niepokoić o postawę zespołu w kolejnych meczach?

Żałuję, że się nie postawiliśmy zespołowi z Łodzi, ale po prostu nie zagraliśmy dobrego meczu. Jednak uproszczeniem byłoby powiedzenie, że zespół celowo nie gra, że zawodniczki coś manifestują, bo to jest nieprawda. Jestem dziś (wtorek – przyp. Fa) po rozmowie z kapitanem (Joanna Jagodzińska - przyp. Fa). Zawodniczki same się zebrały, żeby porozmawiać w swoim gronie. One chcą grać, tylko niekiedy przeciwnik jest silniejszy. Chciałbym uspokoić kibiców: to jest normalna liga. Raz zdarzy się mecz taki, że zagrasz bardzo dobrze, a innym razem taki, gdy przeciwnik jest bardzo dobry, a my po prostu nie dajemy rady. Liczyłem, że mecz z ŁKS będzie inny, że nasze zawodniczki zagrają inaczej, ale mecz był taki jaki był. I to tyle. Nie ma tu jakiegoś drugiego dna, innych problemów poza zdrowotnymi.

Czyli wypada jedna, dwie zawodniczki i jest problem?

My nie mamy w zespole gwiazd. Gdy się patrzy na inne zespoły, z tej wyższej półki, to w każdym z nich jest ktoś, kto może wziąć ciężar gry na siebie. Nam w tej chwili, gdy zabrakło w pełnym wymiarze Jagodzińskiej, jest ciężko. Po kontuzji dołączyła do zespołu Natalia Krawulska i też się stara dziewczyna, ale potrzebuje czasu. Tak samo jak Weronika Fojucik. Po wyleczeniu kontuzji achillesa nie wejdzie przecież na boisko i nagle nie zagra na wysokim poziomie. Mamy swoje problemy, może głośno o tym nie mówiliśmy, żeby przeciwnik o tym nie wiedział, ale teraz wszyscy widzieli, że tej nie ma, tamtej nie ma. No to niech kibice o tym wiedzą….

No i o to chodzi. Bo teraz całkiem inaczej wygląda obraz zespołu i przyczyny takiej, a nie innej gry. Co przed kolejnymi meczami?

Trzeba ten zespół jeszcze pozbierać, zmobilizować, natchnąć wiarą, że jeszcze można coś ugrać w tym sezonie. W naszym wypadku każdy punkt jest ważny. Chodzi o to, żeby nie zaprzepaścić tego dorobku z pierwszej rundy. Im silniejszy jest finansowo klub, to ma dwanaście, czy czternaście równych zawodniczek. Natomiast nie każdego na to stać. Nie każdy, kto wejdzie i zastąpi jakąś kontuzjowaną dziewczynę, będzie tak samo wartościowym zawodnikiem. Chociaż nie twierdze, że wśród naszych zawodniczek nie ma chęci. Oczywiście krytyka jest wskazana, tylko trzeba znać wszystkie powody, przyczyny. Sądzę, że zabrakło tego w poniedziałek po meczu. Adam (Grabowski – przyp. Fa) mógłby powiedzieć to wszystko, podkreślając przede wszystkim dobrą grę przeciwnika.

Czy Orlen Liga jest silna?

Może bardziej wyrównana. Kto przed ligą mógłby stawiać na to, że my będziemy z takimi zespołami wygrywać? Wygraliśmy w pierwszej rundzie i to już była niespodzianka. Co prawda ŁKS to jest beniaminek, ale przecież na prezentacji zespołu przed sezonem mówiłem, że to beniaminek tylko z nazwy. Bo tam grają bardzo dobre zawodniczki. I w każdym zespole ligowym jest kilka takich dziewczyn. Nie chcę mówić, że mamy słabszy zespół, ale nadal mamy młody zespół. Niektóre nasze zawodniczki mają po 19, 20, 21 lat. Są na dorobku, jeszcze nie zawsze potrafią ustabilizować formę, aby w każdym meczu jednakowo dobrze zagrać. Teraz trzeba uciąć falę krytyki, wyjaśnić kibicom, o co chodzi. Teraz wyjazd do Bielska, potem derby w „Łuczniczce” z Budowlanymi…

A propos Torunia. Gdyby wtedy w grudniu Pałac drugiego seta, w którym prowadził 24:21, wygrał, a potem cały mecz... To chyba wtedy nasz zespół stracił pewność siebie?

To prawda, myślę że bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu. No, ale w ten sposób można by wytłumaczyć sobie cały sezon, nie tylko jeden mecz. Od gdybania jeszcze nigdy punktów w tabeli nie przybyło. Jesteśmy w tej chwili w takim miejscu, w jakim jesteśmy i musimy grać dalej, żeby na koniec sezonu było się czym pochwalić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!