Spór o zdjęcia hali Remondisu przy Inwalidów w Bydgoszczy zakończony porozumieniem

Jak poinformował na profilu kilka dni temu, ze strony zniknie wpis oraz zdjęcia, ponieważ „firmie odbierającej Wasze śmieci nie podoba się, że ktoś informuje o ich inwestycji”. Maila w tej sprawie wysłał rzecznik spółki.

– Informuję Pana, że jako właściciel bazy transportowej oraz instalacji przy ulicy Inwalidów 45 w Bydgoszczy – na podstawie obowiązującego prawa, nie wyrażamy zgody podmiotom komercyjnym na robienie zdjęć naszej działki oraz znajdujących się tam budynków, a w szczególności zamieszczania ich w przestrzeni internetowej – przekazał Piotr Tokarski.

Dodał, ze dotychczas opublikowane zdjęcia powinny być usunięte, a publikacja fotografii bez zgody może skutkować wszczęciem postępowania przeciwko właścicielowi strony oraz dochodzenie roszczeń w sądzie. Gdy autor dopytywał o podstawę prawną, powoływano się w wiadomościach na ustawę o ochronie mienia i naruszenie prawa do prywatności.

W środę (13 marca) na stronie „Bydgoszcz w budowie” pojawił się kolejny wpis o inwestycji, z nowymi zdjęciami. Jak wyjaśnia autor, udało mu się dojść do porozumienia z Remondisem i sprawę uważa za wyjaśnioną. Nie chce też, żeby atakowano spółkę w mediach społecznościowych. Zdradza, że nie miał problemów przy innych inwestycjach i zawsze stara się, aby nie robić fotografii pracownikom na budowie.

– W imieniu Zarządu Remondis Bydgoszcz SA uprzejmie informuję, iż korespondencja prowadzona sprawie materiału zdjęciowego z redakcją portalu bydgoszczwbudowie.pl była niefortunna i nie wyrażała we właściwy sposób stanowiska Zarządu bydgoskiej spółki. Wyjaśniliśmy zaistniałe nieporozumienie z prowadzącym portal – przekazuje nam Agnieszka Sikorska, kierownik Biura Zarządu i Administracji, prokurent w spółce Remondis, dodając, że na bieżąco przekazują informacje związane z inwestycją i odpowiadają na pytania z nią związane.

O sprawę w kontekście możliwości wykonywania zdjęć budynków różnych instytucji zapytaliśmy bydgoskich fotografów. – Nie jest to strefa, w której nie można latać dronem. To nie jest areszt śledczy czy jakiś strategiczny obiekt. Gdyby chodziło o podglądanie ludzi, pracujących np. na linii technologicznej, być może byłoby tu jakieś uzasadnienie, ale chodzi o budynek w budowie. Nie ma przepisów, które zakazałyby wykonywanie takich zdjęć – stwierdza jeden z nich.

Dodaje, że są strefy, które są wyłączone z możliwości latania nad nimi dronami, np. nad obiektami wojskowymi czy rafinerami. Na stronie dronemap.pansa.pl Polska Agencja Żeglugi Powietrznej udostępniła mapę stref geograficznych, które obowiązują bezzałogowe statki powietrzne. Wyświetlane są na niej również informacje o warunkach, jakie w wybranej lokalizacji należy spełnić, aby można było wykonać lot dronem.

Podobne zdanie ma inny fotograf, który nigdy nie miał problemów z wykonaniem zdjęć z terenów, na których powstała jakaś inwestycja. – Dziś dużo mówi się o obiektach tzw. infrastruktury krytycznej, ale to nie ten przypadek. Być może, gdyby na fotografiach była widoczna jakaś unikalna technologia, coś czego nie posiada konkurencja, ktoś mógłby mówić o naruszeniu prawa własności intelektualnej, ale samo pokazanie hali z zewnątrz – nie wiem, jakie przepisy to łamie – stwierdza.

Pod koniec ubiegłego roku znowelizowano ustawę o obronie Ojczyzny, wprowadzając zakaz, bez zezwolenia, fotografowania i filmowania m.in. obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Na razie nie jest znana dokładna lista budynków, których będzie dotyczył. Na początku lutego 2024 r. pojawił się projekt rozporządzenia w tej sprawie, w którym zaprezentowano, jak będą wyglądały tabliczki informujące o zakazie robienia zdjęć. Ma on obejmować ok. 25 tys. obiektów w Polsce.