Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mariuszem Kolasińskim, nauczycielem, szefem żnińskiej „Solidarności"

Maria Warda
Mariusz Kolasiński jest zwolennikiem aktywnego życia, z jego inicjatywy odbywają się mistrzostwa Żnina w tenisie stołowym
Mariusz Kolasiński jest zwolennikiem aktywnego życia, z jego inicjatywy odbywają się mistrzostwa Żnina w tenisie stołowym Maria Warda
Nasz rozmówca jest człowiekiem zdyscyplinowanym. Już w 4 klasie Szkoły Podstawowej postanowił, że zostanie nauczycielem. Zdania nie zmienił, cel osiągnął.

W grudniu został pan przewodniczącym Oddziału Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność w Żninie. Jest pan także przewodniczącym Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pracowników Oświaty NSZZ Solidarność. Skąd ten pęd do działania w związkach zawodowych?
To rodzinna tradycja. Mój teść Krzysztof Kosmowski, od początku działał aktywnie w „Solidarności”, później został przewodniczącym NSZZ „Solidarność” pracowników oświaty. Ten ruch był mi bliski. Jak tylko rozpocząłem pracę, było to w 1993 roku, od razu zapisałem się do związku NSZZ „Solidarność”, a w grudniu 2014 powierzono mi funkcję szefa żnińskiej „Solidarności”.

Ostro zabrał się pan do pracy.
Kiedy podejmuję się jakiegoś zadania, robię to najrzetelniej jak potrafię. Jestem zdyscyplinowany, od siebie wymagam więcej niż od innych. Zdaję sobie sprawę, że od mojej postawy zależy jaka będzie kierowana przeze mnie organizacja.

Żnińska „Solidarność” zdawała się być ostatnio związkiem bez znaczenia, wręcz wymierającym. Widzi pan sens w przynależności do niej?
Owszem. Uważam nawet, że w dzisiejszych czasach związki zawodowe, są jeszcze bardziej potrzebne niż kiedyś. Wiele dużych zakładów upadło, powstały firmy prywatne. Ludzie muszą mieć swoich przedstawicieli, którzy będą bronić ich interesów. Żnińska „Solidarność” jest otwarta dla każdego. Im będzie nas więcej tym lepiej. Od chwili gdy zostałem prezesem przybyło nam członków. Wchodzą w skład kół międzyzakładowych.

Kto może należeć do organizacji międzyzakładowej?

Renciści, emeryci, osoby bezrobotne, oraz pracujący, gdzie liczba chętnych do utworzenia organizacji NSZZ „Solidarność”, jest zbyt mała, aby powstało samodzielne koło. Mogą się do nas zapisać urzędnicy, lekarze, handlowcy, każdy kto czuje potrzebę działania. Powinno być nas dużo, bo tylko wtedy można coś zdziałać.

W jaki sposób to działanie ma się objawiać, na przeciwstawianiu się pracodawcy, wytykaniu mu błędów, czy wspieraniu w trudnych sprawach?
Działalność związków zawodowych nie powinna opierać się na walce i kłótni z pracodawcą, ale na wzajemnej współpracy. Pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem powinny być dobre relacje, ponieważ tylko wtedy następuje rozwój firmy. Ostatnie wydarzenia w Polsce pokazują, że także pracodawcy wymagają ochrony.

Dlaczego musi dojść do takich dużych protestów, aby zaczęto mówić, że w kraju źle się dzieje?
Myślę, że to wynika między innymi z niegospodarności na szczeblu rządowym. Niegospodarność jest bardzo złą cechą. Kiedy słyszę, że budżet państwa nie zapewni podstawowych potrzeb obywateli, że nie ma z czego dołożyć na służbę zdrowia, oświatę, drogi itp., a za chwilę dowiaduję się o trwonieniu pieniędzy na wyjazdy zagraniczne, drogie obiady, wypłacanie przeczących zdrowemu rozsądkowi premii i odpraw, nie dziwię się, że mamy strajk pielęgniarek, lekarzy czy górników.

Te protesty są konieczne?
Szkoda, że do tego typu działań, jak strajk zielonogórski, czy protest górników, musi dochodzić. Sprawę zaogniają media, które w sposób stronniczy przedstawiają swoja wersję faktów. To, że ludzie w taki sposób muszą walczyć o swoje prawa, jest porażką wszystkich.

W grupie łatwo walczyć, ale w pojedynkę to już sztuka. Obserwuję nowych radnych zasiadających w Radzie Miejskiej Żnina i już wiem, że nie będą się przeciwstawiać burmistrzowi. Zbyt wielu ma bliskich, powiązanych zawodowo z ratuszem. A przecież ślubowali uczciwie działać dla dobra innych.
Cóż, jeśli chce się żyć dobrze i wygodnie, nie można przysparzać sobie wrogów. Musimy zrozumieć, że pewne sprawy trzeba załagodzić, bo destrukcyjne działania wprowadzają dużo zamieszania w życiu. Jednak kiedy dobrze i wygodnie chcą żyć osoby, którym powierzono pilnowanie porządku publicznego, to mamy jak mamy.

Jest pan szanowanym i lubianym nauczycielem. Jak to się robi?

To lata pracy nad sobą i weryfikowanie błędów. Od dziecka byłem związany ze sportem. Ukształtował mnie Jurek Krynicki. Zapatrzony w niego już w 4 klasie szkoły podstawowej postanowiłem zostać nauczycielem i do tego celu konsekwentnie dążyłem. Ustalam wspólnie z uczniami regulamin, którego wszyscy się trzymamy. Na przykład im nie wolno używać na lekcji komórek, ale mnie także. To naprawdę działa.

MARIUSZ KOLASIŃSKI:

- Mieszka w Żninie.
- Absolwent AWF w Poznaniu. Przewodniczący Oddziału Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność” w Żninie oraz Międzyzakładowej Organizacji Związku Pracowników Oświaty NSZZ „Solidarność”
- Nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ekonomiczno-Handlowych.
- Współzałożyciel Klubu Sportowego „Jeziorak”.
- Odpoczywa wędkując. Złowione ryby, nawet te największe, wypuszcza do wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!