Radość i smutek. Weekendowe występy bydgoskich drużyn halowych [OPINIE]

Pewną wygraną odniosły w weekend jedynie koszykarki. Artego Bydgoszcz, choć gra w okrojonym składzie (kontuzje), rozbiło na wyjeździe AZS Poznań 86:46. Na wyróżnienie zasłużyła obchodząca w poniedziałek 27. urodziny - Laura Miskiniene. Litwinka zdobyła aż 19 punktów, dodała do tego ponadto 11 zbiórek i 6 asyst.

- Przyjechaliśmy w dziewiątkę, a graliśmy stricte siódemką. Tym bardziej jestem pod wrażeniem moich zawodniczek, pełen uznania i szacunku, że tak wysoko wygrały - mówił po meczu Tomasz Herkt, trener Artego. - W drugiej połowie zaczęliśmy mocniej naciskać w obronie, co przyniosło wiele skutecznych kontrataków. Odskoczyliśmy na bezpieczną odległość i kontrolowaliśmy mecz do ostatniej syreny.

Umiarkowana radość w obozie LOTTO Zooleszcz Gwiazdy. Bydgoscy pingpongiści wygrali wprawdzie w Grudziądzu 3:2, ale liczono na triumf za 3 oczka. Menedżer Zbigniew Leszczyński zagrał va banque, desygnując do pierwszej gry Artura Grelę. Zgodnie z przewidywaniami 19-latek przegrał z Jeongwoo Parkiem, ale trzy kolejne pojedynki mieli wygrać Asuka Machi (dwa) i Wiaczesław Burow (jeden). Sztuka ta się jednak nie udała, bo Machi musiał uznać wyższość Parka (to była pierwsza porażka Japończyka w tym sezonie). Na szczęście debel padł naszym łupem. 2 punkty wywalczone w derbach znacznie przybliżają LOTTO Zooleszcz Gwiazdę do fazy play-off.

Nie powiodło się pozostałym naszym drużynom. Najbliżej szczęścia była Enea Astoria. Beniaminek Energa Basket Ligi przez 35 minut jak równym z równym bił się ze Stelmetem Zielona Góra. W końcówce górę wzięło jednak doświadczenie czwartej drużyny poprzedniego sezonu, która wygrała w hali „Arena” 110:99.

- W końcówce powinniśmy uszczelnić obronę i nie pozwalać na rzuty szczególnie Jarkowi Zyskowskiemu [27 punktów - dod. red.]. Pod koniec rywale trafiali z każdej pozycji i odjechali nam - komentował Michał Nowakowski. - Mamy problem w końcówkach z koncentracją, gubimy piłki, podejmuje błędne decyzje w ataku i obronie. Tak było też w meczach z Polskim Cukrem i Anwilem; wystarczyły dwie-trzy minuty i rywal odskakiwał. Musimy popracować nad koncentracją w decydujących momentach meczu.

Bez choćby jednego wygrane seta bydgoskie zespoły siatkarskie. BKS Visła uległa w „Immobile Łuczniczce” Jastrzębskiemu Węglowi, z kolei Bank Pocztowy Pałac przegrał w Rzeszowie z Developresem.

- Przesądziła zagrywka. W kluczowych momentach przeciwnicy zaczęli mocno serwować, odrzucili nas od siatki. Konsekwencją tego były później udane bloki Jastrzębia - mówił Janusz Gałązka, kapitan BKS Visły.

- Nie jesteśmy zadowoleni po tym meczu - przyznał trener pałacanek Piotr Matela. - Wiemy, że graliśmy z silnym zespołem i jednym z kandydatów do mistrzostwa, ale nie powinniśmy przegrać 0:3. Szczególnie słabo spisywaliśmy się w bloku. Nie potrafiliśmy zatrzymać ich ataków z wysokich piłek, co powinno być łatwiejsze. Nam się to nie udało. Musimy też popracować nad mentalnością w końcówkach. W pierwszym secie długo graliśmy równo, ale po własnych błędach przegraliśmy decydujące akcje. O drugim secie mogę tylko powiedzieć, że się odbył. Trzeci set był najlepszy w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy, że potrafimy grać jak równy z równym, bić się o każdy punkt. Żałujemy, że go nie wygraliśmy, bo wtedy udałoby się przedłużyć walkę. Wiemy nad czym mamy pracować przed kolejnymi meczami - zakończył głównodowodzący Banku Pocztowego Pałac.