Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes tańczy dla mnie. Felieton "Cały ten pop" o tym, dlaczego nie nazywamy badziewia badziewiem, a kiczu kiczem

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Wszystko przez ten grudzień. Zimno, mokro i paskudnie, więc zamiast łazić po świecie Bożym zasiadłem sobie przed telewizorem. A tam zobaczyłem pana prezesa Kurskiego. I do dziś zasnąć nie mogę.

Pan prezes wystąpił w programie przedziwnym, ni to kabarecie, ni to reklamówce „Sylwestra Marzeń”, co to w Zakopanem znów pokaże nam, że wszyscy Polacy to jedna rodzina. Prezes mówił długo i – jak sam rzekł - bez fałszywej skromności. Mówił pięknie, jak ten pan Sumiński w „Zwierzyńcu”, co to osobiście każde zwierzątko zdybał. Prezes też osobiście - choć ze wsparciem żony Joanny - wszystko wymyślił, sukces osiągnął i różne okazje wykorzystał tak, że szacun. I pięknie jest, że trafił nam się taki showman, bo zwykle lud nie ma pojęcia, jak taki prezes telewizora w ogóle wygląda, a tu proszę, niespełniona gwiazda. I może jakby tak panu Kurskiemu dać jakiś program z gawędami, to przestałby się nad tymi „Wiadomościami” tak pochylać?

W każdym razie pan prezes stwierdził też coś w tym stylu, że na sylwestrze marzeń Polaków-szaraków, muzyczne gatunki będą różne. Stropiło mnie to srodze, bo prezesa oklaskiwały w studiu gwiazdy disco-polo stare i młode. No, był też dyżurny pan z Kombi i pani Maryla, która opowiedziała nawet żarcik bardzo śmieszny, że chyba zbliża się sylwester w Zakopanem, bo rozmrażają Rodowicz. Ale potem śpiewał już pan z „Boysów”, a kicało wokół niego panów trzech, czym przebili prezesa, bo ten występował tylko z dwoma.

A ja zacząłem sobie dumać o telewizji publicznej, tym razem nie w kontekście nawalanki naszej codziennej, ale w ujęciu szerszym, kulturowym nawet. Bo publiczna TV – jeśli odkleimy od niej całą polityczność – to największa i najbogatsza w Polsce instytucja kultury. Instytucja wciąż - mimo internetów - mająca megawpływ na gusta i guściki ludu oraz jego wiarę szczerą, co jest OK, a co niekoniecznie. I haracz zwany abonamentem ściągany jest na TVP też po to, żeby nie bała się ona nazywać badziewia badziewiem, a kiczu kiczem.

Że to banał? Tak, banał. Że show prezesa przypominał jak nic politykę schlebiania suwerenowi? Przypominał. Ale trzeba o tym gadać, gadać i gadać. I nie chodzi o to, żeby w sylwestra czytać ludowi ze sceny dzieła zebrane pani Tokarczuk. I nie o to, żeby jakieś gatunki z publicznego obiegu wycinać. Ale nie uświęcajmy kiczu jako narodowego bożka Polaków. Szczególnie, że kończy się napęd 500+ i innych cudów, więc coraz więcej pary będzie szło w igrzyska. A potem trzeba to będzie odkręcać przez dekady.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera