MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polskie seriale nie lubią ryzyka

Katarzyna Idczak
Na wagary chodził do kina „Bałtyk” na „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Dziś reżyser Robert Wichrowski spotyka na planie Mariana Kociniaka, a jego serial ogląda siedem milionów widzów.

Na wagary chodził do kina „Bałtyk” na „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Dziś reżyser Robert Wichrowski spotyka na planie Mariana Kociniaka, a jego serial ogląda siedem milionów widzów.

Pochodzi z Bydgoszczy, a dokładnie ze Szwederowa. Od zawsze fascynował go nie do końca realny świat filmu. W kinie „Polonia” na „Konfrontacjach filmowych” poznawał kinematografię z całego świata. Zamiast do szkoły maszerował na poranny seans do kina „Bałtyk”. - To była moja edukacja filmowa. Pamiętam, że „Jak rozpętałem II wojnę światową” wyświetlali wtedy w kilku częściach. Uwielbiałem oglądać Mariana Kociniaka w akcji. Kilkanaście lat później miałem okazję spotkać go na planie filmu „Kalipso”, gdzie byłem drugim reżyserem - wspomina Robert Wichrowski. - Były też nowości kinowe na kasetach VHS. Wtedy duże wrażenie robiły na mnie seriale „Dom” i „Polskie drogi”.

Wyniki Alexa

Jego pierwszym krokiem w kierunku kariery filmowca była praca w TVP Bydgoszcz, gdzie nauczył się sztuki dokumentu i reportażu. Potem studia w łódzkiej filmówce i szkoła Andrzeja Wajdy. W 2006 roku film Roberta Wichrowskiego „Francuski numer” zdobył nominację do nagrody „Złote Lwy”. Z czasem zajął się reżyserowaniem seriali: „Na wspólnej”, „Kopciuszek”, „Brzydula”, „Szpilki na Giewoncie”, „Klub szalonych dziewic”, „Wiadomości z drugiej ręki” i wreszcie jego najnowszy projekt - „Komisarz Alex”, który jest liderem w sobotnim paśmie pomiędzy godz. 20.00 a 21.00. Widzowie stawiają go przed programem „X Factor” czy „Bitwą na głosy”. Bo trzeba wiedzieć, że emisja każdego serialu przechodzi dokładne analizy. - Pierwszy odcinek „Komisarza...” miał najlepszą oglądalność. W trzecim i czwartym wyniki spadły, ale to pewnie ze względu na piękną pogodę w sobotę. Ludzie zamiast przed telewizorem siedzieli w ogródkach - wyjaśnia reżyser. W piątym odcinku zanotowaliśmy wzrost. Obecnie w sobotę i niedzielę ogląda nas 7, 5 mln widzów.

<!** reklama>

Praca nad serialem, w którym gra pies, to dla reżysera i ekipy nie lada wyzwanie. - Choć jest wytresowany, czasem zapomina, że nie jest na spacerze tylko na planie filmowym i robi nam różne niespodzianki - mówi Robert Wichrowski - Raz powtarzaliśmy wielokrotnie jedną scenę, bo pies zamiast rzucić się na napastnika z bronią w ręku, podbiegał i gryzł w udo główną bohaterkę, którą miał obronić.

Sprawdzone formaty

Jaki jest przepis na dobry serial? - Znają go na pewno Amerykanie. To oni mają najciekawsze i najbardziej różnorodne propozycje. Sprawdzone formaty przenosi się na rynek europejski. W Polsce często korzystamy z formatów z Europy Zachodniej i Ameryki Południowej. Trzeba tylko przepisać scenariusz, dodać polską rzeczywistość i powstaje serial, który ma duże szanse na sukces - wyjaśnia sławny bydgoszczanin. - Rzadziej produkuje się serial na podstawie zupełnie nowych pomysłów. Warto też zauważyć, że w Polsce nie powstają seriale kostiumowe, science fiction czy na pograniczu fantasy. Są bardziej ryzykowne i kosztowne.

Po każdym pierwszym lub po kilku odcinkach serialu prowadzone są tzw. badania focusowe. Ich uczestnicy - specjalnie wyselekcjonowani m.in. pod względem wieku, wykształcenia - odpowiadają na pytania, który wątek najciekawiej się rozwija albo jaki bohater najbardziej im się spodobał. Ich opinie przydają się do pisania scenariusza i w budowaniu postaci.

Czas emisji serialu też nie jest przypadkowy. - Pamiętam, jakie było zdziwienie, kiedy Nina Terentiew powiedziała producentom, że „Szpilki na Giewoncie” będą emitowane o 22.00. Wszyscy mówili, że to zbyt późno, a okazało się, że to był świetny ruch. Natomiast „Wiadomości z drugiej ręki”, które zbierały świetne recenzje prasowe, zostały zaprogramowane w tzw. pasmo śmierci o godz. 19, w czasie emisji serwisów informacyjnych. To miało być trochę dla przekory - zamiast oglądać prawdziwe wiadomości dnia, widz miał wybrać parodię. Może to było zbyt odważne - komentuje nasz bohater.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!