MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka jest nieobliczalna

Renata Napierkowska
Od najmłodszych lat kopie piłkę, teraz robi to już zawodowo, na swoim koncie ma udział w polskiej ekstraklasie, a po zakończeniu kariery na boisku chce szkolić młodzież. Dla napastnika Cuiavii piłka nożna to sposób na życie.

Od najmłodszych lat kopie piłkę, teraz robi to już zawodowo, na swoim koncie ma udział w polskiej ekstraklasie, a po zakończeniu kariery na boisku chce szkolić młodzież. Dla napastnika Cuiavii piłka nożna to sposób na życie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 191089" sub="Fot. Jarosław Hejenkowski">

Był Pan na stadionie w Warszawie ma meczu otwarcia Mistrzostw Europy. Jak Pan ocenia występ naszej reprezentacji w meczu z Grecją?

To nie był mój pierwszy mecz z cyklu wielkich. Nie mogę go jednak zaliczyć do udanych z kilku względów. Po pierwsze nie wygraliśmy, po drugie nie było fajnej atmosfery. To był mecz w wydaniu polskich kibiców z cyklu z popcornem i colą. Bolało mnie, jako starego kibica, że grupka kilku tysięcy kibiców greckich była bardziej słyszalna od polskiej o wiele liczniejszej widowni. Poza tym, nie będę oryginalny, jeśli powtórzę za wszystkimi, którzy to spotkanie oglądali, że graliśmy dobrze do przerwy, a w drugiej połowie z naszego zespołu zeszło powietrze i siły. To potwierdza moją tezę, że piłka jest nieobliczalna.

Co według Pana było przyczyną tak diametralnej zmiany w grze naszych zawodników?

Myślę, że za dużo atakowaliśmy w pierwszej połowie meczu i nie rozłożyliśmy równomiernie sił na całe spotkanie. Zupełnie inaczej by ta gra wyglądała, gdyby po pierwszej połowie był wynik 3:0, a było to realne, bo mieliśmy kilka niewykorzystanych sytuacji. Trener powinien robić zmiany w trakcie meczu, tak jak to robią inni selekcjonerzy, by był przypływ nowych sił. A u nas Smuda czekał do 93 minuty i nie wystarczyło mu czasu na zmianę zawodników. Generalnie jednak w naszej kadrze widzę postęp, jeśli chodzi o indywidualności. W poprzednich mistrzostwach świata czy Europy nie mieliśmy takich gwiazd jak Lewandowski, Błaszczykowski czy Szczęsny.

Jesteśmy właśnie przed spotkaniem z Rosją. Nasi Czytelnicy przeczytają ten wywiad, kiedy wynik meczu będzie już znany. Jakie są Pana typy? Czy wyjdziemy z grupy?

Uważam, że meczu z Rosją nie przegramy. To są tzw. derby. W tych meczach piłkarze dostają większej motywacji. Śniło mi się, że będzie wynik 2:2. Reprezentacja Czech zagrała bardzo słaby mecz i dlatego tak efektownie wyglądała gra Rosjan, więc bym tego zwycięstwa nie przeceniał. Gdyby jednak okazało się, że z Czechami będziemy walczyć o wszystko to wygramy, ale zastrzegam, że podobnie myślałem o meczu z Grecją, że dowieziemy 1:0 do końca, a tu wyszła katastrofa.<!** reklama>

Komu w takim razie wróży Pan tytuł Mistrza Europy?

Chciałbym, żeby wygrali Holendrzy lub Włosi. Holendrom kibicuję od dawna, a jeśli chodzi o mecz Włochów z Hiszpanią, to gra zawodników dała mi sygnał, że mogą wygrać mistrzostwa. Całe życie kibicuję Interowi Mediolan, więc nic dziwnego, że jestem za Włochami. Dla mnie te obie drużyny powinny się spotkać w finale, a wtedy niech wygra lepszy.

Przejdźmy teraz na nasze własne piłkarskie podwórko? Sezon dobiegł końca i jak Pan go ocenia?

Dla inowrocławian i dla mnie najważniejszym zespołem jest Cuiavia, w której gram. Utrzymaliśmy się w lidze jako beniaminek na środkowej pozycji i to jest dobry rezultat. Wygraliśmy też regionalny Puchar Polski i żal tylko, że wielkopolskie drużyny pokazały nam miejsce w szeregu. Przez to wiele lokalnych drużyn, jak Notecianka Pakość czy Unia Janikowo, spadło z III ligi. Drużny wielkopolskie są jednak od kujawsko-pomorskich lepiej poukładane taktycznie.

Kiedy zaczęła się Pana przygoda z piłką i jakie Pan ma dalsze plany?

Myślę, że futbolem zacząłem się interesować od momentu, jak otworzyłem oczy. Kiedy byłem dzieciakiem, mieszkałem przy Orłowskiej nieopodal stadionu Goplanii i całe dzieciństwo spędziłem praktycznie na boisku. W wieku ośmiu lat zapisałem się do klubu, choć wtedy można było dopiero grać od 10 roku życia. Dla mnie piłka to była frajda, pasja i chęć nauki. Bozia dała mi talent, to chciałem go wyszlifować. Największym moim sukcesem sportowym jest debiut w ekstraklasie. Poświęciłem swoje życie piłce i dopóki zdrowie pozwoli, to będą ją kopał. Moim marzeniem jest, żeby po zakończeniu kariery na boisku szkolić inowrocławską młodzież. Chciałbym przekazać dzieciakom to, czego sam się nauczyłem. Mnie nikt w dzieciństwie nie pomagał, często podkładano mi nogi, było pod górkę, więc chciałbym młodym piłkarzom ułatwić start.

Czy chciałby Pan, by dzieci poszły w ślady taty?

Mam pięcioletniego syna Alexa i roczną córkę Nadię. Uważam, że futbol jest typowo męskim sportem, więc córki raczej biegającej za piłką na boisku nie widzę. Synowi pokazuję drogę, ale nie będę za niego wybierał. Przez całe wakacje będziemy jednak chodzić na boisko i kopać piłkę.

Jakimi cechami trzeba się odznaczać, by być dobrym piłkarzem?

Piłkarz musi mieć jaja, charakter i wiele szczęścia. Moja droga do piłki była trochę kręta, pewnie niektóre rzeczy z dzisiejszym doświadczeniem inaczej bym zaplanował, ale z pewnością zostałbym piłkarzem, gdybym drugi raz miał wybierać. A korzystając z okazji chciałbym za pośrednictwem Tygodnika Inowrocław pozdrowić nie tylko wszystkich kibiców Cuiavii, ale całego naszego województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!