MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piekła nie ma, ale może być lepiej

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jako człowiek od wczoraj pracujący w oku komunikacyjnego cyklonu, czyli na ul. Warszawskiej, mam też kilka pierwszych spostrzeżeń dotyczących nowego układu ruchu wokół dworca PKP.

Jako człowiek od wczoraj pracujący w oku komunikacyjnego cyklonu, czyli na ul. Warszawskiej, mam też kilka pierwszych spostrzeżeń dotyczących nowego układu ruchu wokół dworca PKP.

Pierwsza myśl jest taka, że miasto wykreśla mi z życiorysu dwie pełne doby. Oto wyliczenie: drogę do redakcji na odcinku rondo Grunwaldzkie - Królowej Jadwigi - Mazowiecka - Warszawska rano pokonałem w 19 minut, to jest o kwadrans dłużej niż zazwyczaj. Jeśli powrót będzie również o kwadrans dłuższy i ów stan potrwa zapowiadane cztery miesiące, to w tym czasie właśnie dwie doby dłużej spędzę za kółkiem na zasmrodzonych spalinami ulicach. Dwie doby nie wyrok. Chciałbym jednak doczekać czasów, gdy miasto odda mi ten czas z nawiązką dzięki nowym, szybkim i wygodnym arteriom.
<!** reklama>

Zdaję sobie sprawę, że w bydgoskim, ciasnym śródmieściu podczas remontów ulic niewiele da się wymyślić, by uniknąć tasiemcowych korków. Ale w tym konkretnym przypadku można by na przykład poprawić oznakowanie zmian w ruchu. Szczególnie brakuje mi pulsujących, bursztynowych świateł na barierkach, wyznaczających trasę przejazdu. W szare, ponure dni, jak wczoraj, powinny się one palić także za dnia. Wtedy układ drogowy stałby się bardziej czytelny. Być może też kierowcy na Królowej Jadwigi i Unii Lubelskiej nie zapuszczaliby się na pasy ruchu otwarte tylko na krótkim odcinku, dla umożliwienia zjazdu do posesji (m.in. siedziby „Ruchu” czy hali Astorii). A tak zdenerwowani czekaniem kierowcy wskakują na wolny pas, kilkadziesiąt metrów suną nim radośnie, po czym zauważają, że przed nimi szykana i ponownie muszą wrócić na jedyną czynną nitkę - oczywiście licząc na grzeczność innych kierowców lub tę grzeczność wymuszając.

W innym miejscu z kolei światła mi przeszkadzają - nie bursztynowe jednak, lecz sygnalizacyjne. To zakorkowane obecnie przez cały okres komunikacyjnego szczytu skrzyżowanie Focha i Królowej Jadwigi. Przy włączonych światłach sygnalizacyjnych jadę tam z duszą na ramieniu. Na zielonym ruszam i po chwili staję w korku. Jestem uwięziony na zakręcie. Nie wiem, co aktualnie pokazują sygnalizatory, kto ma teraz światło zielone. Przy wyłączonych światach stosowałbym ogólne zasady ruchu prawostronnego, a tak stoję bezradnie, modląc się, by nie wystawić się na strzał komuś, kto na innej jezdni, zgodnie z przepisami, ruszył żwawo do przodu.

Na dolegliwości wokół Dworcowej przez najbliższe miesiące jest tylko jeden lek: może część kierowców wykreśli sobie ten obszar z drogowej mapy miasta. Tak było podczas przebudowy skrzyżowania Focha i Królowej Jadwigi - najpierw duży tłok, potem już lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!