Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz handlu? I dobrze, bo w niedzielę nie płacę!

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jako znanego sknerusa pomysł zakazu handlu w niedzielę ucieszył mnie niezmiernie.

Jako znanego sknerusa pomysł zakazu handlu w niedzielę ucieszył mnie niezmiernie. W końcu jak te zachodnie wampiry z hipermarketów nie będą mnie wodzić na pokuszenie, to i kasa w kieszonce zostanie. Tyle, że w sumie to i tak zostawała, bo niedziele spędzam zwykle w pracy, żebyśmy w poniedziałek mieli gazetkę naszą kochaną. A jakoś pan szanowny przewodniczący Duda mnie, biedaczyny, na swojej liście zakazowej nie ujął. Lista to zresztą krótka, a nawet jeszcze krótsza. Bo okazuje się, że dzień święty dotyczy tylko sklepów. I to głównie tych dużych, czyli zagranicznych.

O zakazie handlu w niedziele powiedziano już wszelkie mądrości. I każdy ma tu sporo racji, choć nie ukrywam, że bliżej mi do przeciwników wolności ograniczania. A w hekatombę polskich rodzin za sprawą pracy w niedziele wierzę tak sobie, bo w końcu lekarze czy policjanci, co to w niedziele dyżurują, jakoś masowo się nie rozwodzą i dziatków nie porzucają... Dziś w każdym razie za nami pierwsza zakazowa niedziela i niby wiadomo trochę więcej, ale nie do końca. Lud ruszył do parków i na deptaki, ale była to pierwsza cieplutka niedziela, więc i tak by ruszył. Najlepszy dowód, że w konkurujących z galeriami o dusze Polaków kościołach też frekwencja spadła. Bo w końcu jasne jest już chyba dla każdego, że Polakom nie chodzi o jakiś maniakalny shopping, tylko spędzanie niedziel na snuciu się, podjadaniu i spotykaniu znajomych. Na współczesnej agorze, czyli w galerii właśnie. Pod daszkiem i w ciepełku, bo taki mamy klimat.

Nie odczuli jeszcze niedzielnego ukłucia ci, którzy stracą – choćby dorabiający studenci, ale też ludzie, którzy za niedziele dostawali wolne w tygodniu, kiedy realnie można coś załatwić. Bo najzabawniejsze jest to, że w dużych sieciach, z którymi związkowi magowie walczą do krwi ostatniej, przestrzega się teraz prawa pracy jak pacierza, a w tysiącach małych biznesików dalej tak sobie... Stracą też ci Polacy, którzy statystycznie tyrają o setki godzin rocznie dłużej, niż dorobieni już zachodni Europejczycy. Bo taki jest świat. Kolega zatrudnił się ostatnio w stoczni wybitnej, pracuje tam 12 godzin dziennie, a w soboty tylko 8. No i niech teraz cwaniaczek spróbuje wydać tę swoją kasę.

Nie wydaje mi się jednak, żeby było jak na Węgrzech, gdzie władza podkuliła ogonek i z zakazu się wycofała. Tam mieliśmy spinkę powodów ekonomicznych i społecznych, a u nas dochodzą jeszcze religijne. A wierzących w swoją misję nawet Prezes nie przekona.

O zakazie handlu w niedziele powiedziano już wszelkie mądrości. I każdy ma tu sporo racji, choć nie ukrywam, że bliżej mi do przeciwników wolności ograniczania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zakaz handlu? I dobrze, bo w niedzielę nie płacę! - Nowości Dziennik Toruński