Kamienna twarz komornika

Matka samotnie wychowuje dziecko, nie pracuje; komornik przyszedł, zaczęła więc jakieś pieniądze oddawać.

Potem dostała pracę. Poszła o tym komornikowi powiedzieć i zapewnić, że dalej będzie dług spłacać. Szok i niedowierzanie, bo teraz komornik będzie jej zabierał wszystko, co zarobi, sto procent.

Jak to możliwe w kraju, w którym prawo zabrania potrącania na rzecz egzekucji więcej niż połowy pensji, a w przypadku spłaty alimentów - 60 procent. Ano możliwe jak ktoś zarabia będąc na śmieciówce.

CZYTAJ TEŻ:Przerażające prawo - egzekucja całego miesięcznego zarobku, bo dłużnik pracuje na „śmieciówce”

Umowa-zlecenie to nie jest zgodnie z prawem sposób na utrzymywanie się, więc całość komornik może zająć. Oczywiście, nie musi tego robić, bo teoretycznie to, ile będzie zabierał - należy do niego i do wierzyciela. W tym przypadku zdaje się jednak, że zrozpaczonej kobiecie nie zostanie miesięcznie ani złotówka.

Pani Ania powiedziała mi wczoraj jedną, bardzo ważną rzecz. To rzecz, która ma wpływ na nasze losy, sposób życia, stosunek do prawa. Stwierdziła: „Niech politycy, zamiast się obrzucać obelgami, wreszcie zajmą się sprawami dla ludzi i wyprostują te przepisy”. No - niech wyprostują. Pomogą i ludziom, i komornikom, których twarz stanie się wtedy odrobinę bardziej ludzka.