Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia polityczna, czyli kto w MON siedzi

Wojciech Mąka
Andrzej Muszynski
Europoseł Janusz Zemknie nie owija w bawełnę - w armii w tej chwili jest chaos, w dodatku żołnierze są wykorzystywani na potrzeby imprez o charakterze politycznym. A to już jest niezgodne z konstytucją. Skandalicznych decyzji jest o wiele więcej...

Miotła kadrowa w armii w tej chwili jest dość zaskakująca, choć minister Antoni Macierewicz podkreśla, że rok temu ze służby także odeszło 25 generałów i grubo ponad 200 pułkowników. Mamy być spokojni o stan armii czy to już jest chaos?

Oceniam te ruchy kadrowe bardzo źle, to już jest chaos. Zmiany zawsze były, ale te obecne zmiany nie są normalne. Właśnie odeszło dwóch najważniejszych dowódców - szef sztabu generalnego i dowódca generalny, wiem też, że dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych też już odchodzi.

Dotąd było tak, że osoby te pełniły swoje funkcje kadencyjnie, po trzy lata. Jak się sprawdzały - następne trzy. Teraz odejścia są w trakcie kadencji, co jest niespotykane.

W dodatku przypomnijmy sobie wstrząsające dla mnie odejście generała Różańskiego, który w obecności prezydenta Andrzeja Dudy i ministra - po pierwsze przeprasza swoich kolegów, którzy jeszcze zostają w służbie i którym już nie potrafi pomóc - i po drugie - mówi „panowie oficerowie, pamiętajcie, że nadrzędna jest konstytucja”. A konstytucja w zapisach o armii mówi, że wojsko służy wszystkim obywatelom i jest apolityczne. Innymi słowy, generał zwrócił uwagę, że w tej sferze mamy jakiś kłopot.

To znaczy, że mamy już upolitycznione wojsko?

Na szczęście jeszcze nie. Ale obecne kierownictwo MON zaczyna armię wykorzystywać do doraźnych działań politycznych, choćby do uczestnictwa w rocznicach katastrofy smoleńskiej. Ma też wyraźny polityczny profil wciąganie armii w działania związane z „żołnierzami wyklętymi”. Takie wykorzystywanie armii jest złe.

Czy „rewolucyjne” zmiany ministra obrony narodowej dotknęły już Bydgoszczy?

Na szczęście, nie. Ale w Bydgoszczy mamy dwa problemy. Przede wszystkim przemysł obronny - Belmę, Nitrochem czy - o czym mało kto wie - zakłady Polon. Sytuacja w tych firmach jest różna, ale niepokoi mnie brak decyzji dotyczących Belmy. W ostatnim czasie nie miała zamówień z Ministerstwa Obrony Narodowej, a to dla nich w tej chwili jest po prostu kwestią przeżycia.

Za przemysł zbrojeniowy i zamówienia - bo zostały one wydzielone - odpowiada w tej chwili sekretarz w MON pan Bartosz Kownacki, poseł PiS z naszego regionu. Dlatego liczę na niego, że w tej sprawie podejmie jakieś decyzje. Druga rzecz to rozbudowa znakomitego wojskowego X. Szpitala Klinicznego. Tam jest katastrofa, jeśli chodzi o przychodnie, z których nie korzystają wyłącznie żołnierze, ale masa osób cywilnych. Są zapowiedzi MON o inwestycjach, tyle że termin ich przeprowadzenia wciąż dla mnie nie jest dość jasny.

W dopiero co opublikowanym niepokojąco mocnym manifeście oficerów wywiadu, dotyczących ustawy deubekizacyjnej, mowa jest m.in. o „samobójczej polityce” prowadzonej teraz przez państwo. Co pan o nim sądzi?

Na razie ustawa deubekizacyjna to projekt, Sejm jej nie przegłosował. Wynika jednak z niego, że każdy, kto podlegał pod Zarząd II Sztabu Generalnego, ma mieć drastycznie obniżoną emeryturę. Obecny rząd traktuje tych żołnierzy, jak UB, ale oficerowie wywiadu to w dużej części komandosi, więc uważam ten projekt za chybiony. To próba zmiany reguł. Podam przykład - dwa tygodnie temu na ulicy w Bydgoszczy zaczepił mnie człowiek, który stwierdził, że był w radiowywiadzie na ścianie wschodniej od 1989 roku, a od ubiegłego roku jest na emeryturze. I teraz zostanie mu 1650 zł, choć nie służył reżimowi. Taki przykładów są setki i więcej. I to jest skandal.

Część oficerów, i to tych wyższą rangą, wygląda podczas imprez z udziałem „ministra” Misiewicza czy Antoniego Macierewicza - które wszyscy oglądamyw telewizji - na bardzo zaangażowanych. Czy to już według PiS są „ci nasi”?

Nie wydaje mi się. W armii jest hierarchia, rozkazy, jeżeli jest rozkaz zabezpieczenia imprezy, żołnierz, dopóki nosi mundur, nie może sobie pozwolić na wystąpienia polityczne, sprzeciw, itp. Kiedy mundur zdejmie, co innego, jest cywilem. Średnio oficer służy 25 lat - mówiąc brzydko - „przeżyje” w tym czasie wielu ministrów. Dlatego apolityczność armii jest tak ważna.

To koniec zmian w wojsku?

Rozmawiałem z panem o tym przed szczytem NATO w Warszawie, po drodze mieliśmy też dobrze ocenione ćwiczenia Anakonda. Przewidziałem wtedy, że dopiero po tych dwóch wydarzeniach zmiany ruszą. Ruszyły. To nie jest koniec. Ale nie ma co ukrywać, że niektóre ruchy są pozytywnie oceniane, wielu młodych oficerów wreszcie widzi możliwość szybkiego awansu. Bardzo dobrze oceniam zachowanie i decyzje wobec szeregowych zawodowych, którzy wcześniej, po dwunastu latach służby, w Iraku czy Afganistanie, nie dostawali żadnych nowych propozycji służby. Nie ma co ukrywać, poprzedni MON w tej sprawie był bardzo pasywny.

Nowy prezydent USA wpłynie na NATO i bezpieczeństwo Polski?

Hm... To duża niepewność, bo pytanie pozostaje takie, czy teraz amerykańskie siły będą w Polsce czy już nie. Pytanie, czy i na jakich zasadach Trump dogada się z prezydentem Putinem. Nieco uspokajającym jest doświadczenie, że taka figura, jak prezydent najmocniejszego państwa, zwykle z czasem zaczyna racjonalizować swoje decyzje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!