MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nos i trzos Golloba

Jarosław Reszka
Portal „Wirtualny Toruń” poinformował w poniedziałek, że Tomasz Gollob jest już praktycznie zawodnikiem Unibaksu. Najprawdopodobniej zostanie to ogłoszone za kilka dni i na razie nikt oficjalnie tej nowiny nie potwierdza.

<!** Image 2 align=none alt="Image 200803" sub="Tomasz Gollob wybrał w tym sezonie Unibax. Nie wszyscy kibice przyjęli to ze zrozumieniem - zarówno w Bydgoszczy jak i w Toruniu. Fot.: Jarosław Pabijan"><!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Portal „Wirtualny Toruń” poinformował w poniedziałek, że Tomasz Gollob jest już praktycznie zawodnikiem Unibaksu.

Najprawdopodobniej zostanie to ogłoszone za kilka dni i na razie nikt oficjalnie tej nowiny nie potwierdza. Jednak wiedząc, że toruński portal, podobnie jak żużel, siedzi w portfelu Romana Karkosika, przejście Golloba należy uznać za przesądzone. Gdy to wyszło na jaw, Radio PiK poprosiło słuchaczy o skomentowanie na gorąco decyzji byłego mistrza świata. Dyskusji na antenie przysłuchiwałem się z mieszanymi uczuciami.<!** reklama>

Padła między innymi opinia, że Gollob, jako bydgoszczanin i bożyszcze w rodzinnym mieście, nie powinien planować przyszłości wyłącznie pod kątem tego, kto da więcej. A już szczególnie nie powinien wybrać oferty rywala zza miedzy. Rozumiem ten argument. Z drugiej strony, 41-letni zawodnik po niezbyt udanym sezonie ma prawo przeżywać obawy starzejącej się panny, której rają brzydkiego acz bogatego kawalera.

Tak myślałem we wtorek. W środę wieczorem już wiedziałem, że stara panna Gollob słusznie odrzuciła konkury swej dawnej miłości - Polonii. Wtedy w naszym współczesnym maglu - na Facebooku - zaczęto wałkować temat niespodziewanej rejterady nowego prezesa Polonii. Wybierano go parę ładnych miesięcy, po czym świetnie przygotowany - jak przekonywano - kandydat podał tyły po paru dniach. Najbardziej zaskoczyły mnie wyjaśnienia przyczyny rezygnacji pana prezesa Kordy.

Otóż chciał łączyć fotel prezesa bydgoskiego klubu z etatem prezesa Spółdzielni Inwalidów Branży Metalowej „Tuchmet” w Tucholi i odszedł, gdy Rada Nadzorcza Polonii nie zgodziła się na taki układ. Tak, to chyba koniec pewnej epoki. Mam wiele szacunku dla inwalidów z „Tuchmetu”, lecz żeby stołek w tucholskiej spółdzielni był cenniejszy niż prezesura w klubie, który kilkakrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w dyscyplinie wciąż jeszcze przyciągającej na stadiony tysiące widzów?

Za królowania Leszka Tillingera czy Lecha Różyckiego byłoby to nie do pomyślenia. Skoro już o Tillingerze mowa: rozwiała się pogłoska, że wróci, by ratować Polonię. Widać pan Leszek nie jest w tak palącej potrzebie, by sadzać sterane cztery litery na palącym fotelu. A Gollob miałby na sportową jesień rzucić się do mętnej wody, gdy w Toruniu ma ponoć zarobić do 2,6 mln złotych? Inna sprawa, że Tomasz może nie mieć w Toruniu łatwego chleba, nie tylko za sprawą rywali na torze. Tam też mają swoją honorną, kibicowską „żyletę”.

Znacznie pewniejszą posadą niż etat prezesa w byłym milicyjnym klubie wydaje się etat funkcjonariusza w dzisiejszej policji. Do pracy w tej formacji, jak również innych służbach mundurowych, na przykład w straży pożarnej, pali się obecnie rzesza młodych ludzi. O jedno miejsce w wyższych szkołach pożarniczych bije się dziesięciu Wojtków, marzących, by zostać strażakiem. Problem w tym, że tęskniącym za bezpieczeństwem socjalnym w niebezpiecznych służbach szybko łuski spadają z oczu. Ze stu tysięcy polskich policjantów codziennie na zwolnieniu lekarskim jest sześć tysięcy. Emancypacja też ma swoje mniej różowe barwy. W bydgoskiej komendzie miejskiej 22 policjantki zaszły w ciążę. Ciekawe, czy w związku z tym wysyłane są wyłącznie do rycerskich przestępców?

Rafał Bruski w środę obchodzić będzie dwulecie prezydenckich rządów w Bydgoszczy. Chcieliśmy uczcić ten skromny jubileusz dłuższym wywiadem na łamach „Expressu Bydgoskiego”. Niestety, w ratuszu od rzecznika prezydenta usłyszeliśmy, że wywiad jest niemożliwy, bo pan prezydent nie chce wyróżniać żadnego medium. Rozumiem, że Rafał Bruski, niczym bohaterski prezydent stolicy Stefan Starzyński, chciałby, żeby Bydgoszcz była wielka. Na razie jednak mamy tu trzy gazety, jedno reporterskie radio i jeden oddział telewizji. Jubileuszowymi wywiadami prezydent więc raczej by się nie przemęczył. Dla polityka prawdziwy dramat następuje wtedy, gdy chce coś powiedzieć światu, ale żaden dziennikarz nie chce go wysłuchać. Tego panu Bruskiemu mimo wszystko nie życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!