Zobacz wideo: Rozbudowa szpitala Biziela w Bydgoszczy
Właściciel River Towers, najwyższego budynku mieszkalnego w Bydgoszczy obstaje przy tym, że sfilmowane wejście na dach budynku miało znamiona włamania - wyłamano klamkę, na dach dostano się poprzez prywatne pomieszczenie, a nie przez wyłazy dachowe. Dwójka młodych bydgoszczan konsekwentnie odpiera te zarzuty twierdząc, że mowy o włamaniu nie ma, a ich obecność - poza wejściem na dach - nie wiązała się z uszkodzeniem jakiegokolwiek sprzętu na terenie obiektu.
To Cię może też zainteresować
- Żadna klamka nigdzie przez nas nie została wyłamana, nic przez nas nie zostało zniszczone bo my nie mamy na celu niczego niszczyć. Szanujemy czyjeś mienie i nigdy byśmy nie zniszczyli czegoś dla filmu. Nie spodziewałem się takiej ilości wyświetleń i zainteresowania mediów. Jeżeli naprawdę uważacie, że zniszczyliśmy klamkę aby dostać się do budynku, to na przeciwko drzwi są kamery i można na monitoringu zobaczyć że nic nie zniszczyliśmy - można przeczytać w komentarzu Do Minoo, autora filmiku, które zostało umieszczone pod nagraniem.
- Jakiś w porządku mieszkaniec może potwierdzić że tyle drzwi od budynku w obu klatkach nie domykały się tak jak powinny i zwykłym pociągnięciem drzwi bez naciskania klamki każdy mógł swobodnie dostać się do budynku. Klapa na dach również nie jest wyłamana. Tylko wystarczy przekręcić kluczyk i będzie zamknięta. Wszystko jest sprawne i przez nas nic nie zostało zniszczone. Oraz nie włamaliśmy się na teren prywatny ponieważ aby można było mówić nawet o wtargnięciu to powinny być jakiekolwiek tabliczki i zakazy "wstęp tylko dla mieszkańców budynku" , "teren prywatny wstęp wzbroniony". Drzwi nie były zamknięte - zapewnia bydgoszczanin.
Jak się wydaje, nie ma to jednak wielkiego znaczenia, prezes KWK Construction nie zamierza bowiem "ścigać" autorów filmów i wyciągać od nich konsekwencji, zrzucając wszystko na młodzieńczą fantazję.
- Podchodzę do tej sprawy ze zrozumieniem, sam mam syna w nastoletnim wieku, gdy był młodszy robił różne rzeczy, takie są prawa młodości. Nie zależy mi, by ciągać tych młodych ludzi na policję i robić nieprzyjemności - deklaruje Waldemar Kapczyński, prezes KWK Construction.
Właściciel firmy podkreśla jednak, że budynek jest odpowiednio, zgodnie ze sztuką zabezpieczony.
- Prawda jest taka, że budynek jest doskonale zabezpieczony, na miarę XXI wieku. Mamy odpowiednie certyfikaty, które potwierdziła policja, która była już na miejscu. Jest monitoring, ochrona, a samo wejście, śmietniki, mieszkania – są otwierane kartami magnetycznymi. Ale jak młodzież chce, to i przez płot przeskoczy. Przecież nie będziemy wieszać wszędzie łańcuchów, bo to nie o to chodzi - zauważa Waldemar Kapczyński.
Upiera się jednak przy tym, że wejście nie było takie "czyste", jak twierdzą autorzy filmu. - Na monitoringu widać co się działo, obecnie mieszka tu już kilkadziesiąt rodzin – każdy może wejść w odwiedziny. Ci młodzi ludzie, by wejść na dach skorzystali z okna w bocznej, prywatnej komórce. Klamki też zostały zniszczone. Już je wymieniliśmy, kosztowało nas to niewiele, nie będziemy robić z tego tytułu problemów. Najważniejsze, że nie zrobili sobie krzywdy - kończy sprawę właściciel firmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?