Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"My jesteśmy z bezpieki" [PITAWAL BYDGOSKI]

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
123rf
Dwóm bydgoskim złodziejaszkom spodobało się udawanie funkcjonariuszy wzbudzającego w społeczeństwie paniczny strach wszechwładnego Urzędu Bezpieczeństwa. Wykorzystywali to bez najmniejszych skrupułów, póki nie powinęła im się noga.

[break]
W 1947 roku 49-letniemu wówczas Leonowi B., właścicielowi sklepu przy ul. Długiej w Bydgoszczy, interes wyraźnie nie szedł. Nowe prawa i obyczaje wprowadzone przez władzę ludową przynosiły prywatnym kupcom problemy. Któregoś dnia Leon dogadał się przy budce z piwem ze swoim znajomym, o 8 lat młodszym właścicielem stoiska w hali targowej, Józefem N. I on był już na krawędzi zwinięcia swojego interesu. Józefowi udało się przekonać Leona, że lepiej zdobyć pieniądze w inny sposób. Podając się za ubeków.

Mieli nakaz rewizji

Józef przeczytał niedawno w gazecie, że na Śląsku aresztowano niedawno ludzi podających się za „bezpieczniki”, którzy korzystając z wrażenia, jakie wywoływała ich wizyta w domu, w trakcie „rewizji” wynosili co cenniejsze przedmioty, które następnie sprzedawali paserom. Ta lektura zainspirowała go do podobnych działań. Leon B. miał opory, ale w końcu dał się przekonać. Zrobił to dopiero wtedy, gdy Józef pokazał mu podrobione przez siebie legitymacje pracowników UB oraz napisany na maszynie na papierze z zamazaną pieczątką nakaz rewizji.

Pierwszą wizytę w mieszkaniu upatrzonej ofiary wspólnicy złożyli w listopadzie 1947 roku u Stanisława S., mieszkańca kamienicy przy ul. Poznańskiej, o którym wiedzieli, że w czasie wojny podpisał listę tzw. trzeciej grupy narodowościowej. Machnęli mu przed nosem legitymacjami i nakazem rewizji, postraszyli odpowiedzialnością za podpisanie volkslisty, po czym zaczęli przetrząsać pomieszczenia. Tu jednak spotkał ich zawód. Lokator nie miał w mieszkaniu ani większej gotówki, ani biżuterii. Obaj oszuści zadowolić się musieli drobną sumą pieniędzy, którą zabrali ze sobą oraz... półlitrówką wódki.

Gotówkę miał w banku

Dwa tygodnie później Józef i Leon poszli, ponownie udając ubeków, do mieszkania Jana W. przy ul. Bocianowo. I tam niemal śmiertelnie wystraszyli swoim najściem gospodarza, sugerując, że „chodzi o okupacyjne sprawki”. Tym razem, po kilku minutach rewizji i uczynieniu w mieszkaniu wielkiego bałaganu, nie mogąc znaleźć gotówki, Leon zasugerował właścicielowi mieszkania odstąpienie od dalszej rewizji w zamian za... określoną sumę pieniędzy. Jan W. jednak stanowczo oznajmił, iż gotówkę trzyma w banku, a swoim „gościom” może najwyżej postawić... pół litra. Rzekomi ubecy chętnie alkohol wypili, zabrali z szafy kilka ubrań i następnie polecili Janowi W. wybrać gotówkę z banku, po którą mieli się zjawić następnego dnia. By mieć gwarancje, że mężczyzna spełni to żądanie, zabrali ze sobą jako zakładniczkę... żonę Jana, Władysławę W.

Kobieta do domu wróciła nad ranem. Jak opowiedziała mężowi, Leon B. zabrał ją do swojego mieszkania, zgwałcił, a następnie upił się i zasnął. Wtedy, korzystając z okazji, uciekła. Razem z mężem szybko udali się na komisariat milicji, gdzie Władysława W. złożyła szczegółowe zeznanie, wskazując mieszkanie, w którym doszło do gwałtu i identyfikując zaspanego wciąż właściciela, którego niebawem milicjanci okazali jej po doprowadzeniu go na posterunek.

Osiem lat za kratami

W lutym 1948 roku Leon B. i Józef N. stanęli przed bydgoskim sądem. Proces był, ówczesnym zwyczajem, ekspresowy, trwał tylko kilka godzin. Obu mężczyznom zarzucono popełnienie całego szeregu przestępstw, z których najpoważniejszym było, oczywiście, podszywanie się pod funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Udowodnienie stawianych zarzutów nie nastręczyło prokuratorowi najmniejszych problemów.

Leon B. w rezultacie przeprowadzonego procesu skazany został na karę ośmiu lat pozbawienia wolności, natomiast jego kompan powędrował na 3,5 roku za kratki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!