MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Musimy chronić środowisko

Maria Warda
Nauczycielka chemii w Zespole Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Żninie jest przekonana, że jej wiedza będzie potrzebna uczniom, którzy wybiorą nowy kierunek - ochrona środowiska.

Nauczycielka chemii w Zespole Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Żninie jest przekonana, że jej wiedza będzie potrzebna uczniom, którzy wybiorą nowy kierunek - ochrona środowiska. <!** Image 2 align=none alt="Image 191580" sub="Magdalenie Malinowskiej udało się zdobyć pieniądze na zakup odczynników, potrzebnych do prowadzenia doświadczeń / fot. Maria Warda">

Uczniowie na ogół nie lubią chemii, tymczasem ochrona środowiska, która od września będzie nowym kierunkiem nauczania w „ekonomiku”, będzie jej sporo. W jaki sposób chce Pani ich przekonać do tego przedmiotu?

Ochrona środowiska to konieczność, dlatego przed szkołami przygotowującymi kadrę specjalizującą się w tej dziedzinie, otwierają się duże możliwości, o czym przekonałam się zaglądając na strony Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nauka będzie opierała się głównie na biologii, geografii i fizyce. Chemia też będzie ważna i jestem przekonana, że młodzież ją polubi. Mam już dowody na to, że ten przedmiot nie jest dla uczniów straszny, trzeba tylko poświęcić im więcej godzin niż wymaga tego program szkolny.

Poświęca Pani dużo czasu na pracę z młodzieżą...

Lubię pracować z młodzieżą. Udało mi się zdobyć ze starostwa 2500 złotych na realizację powiatowego grantu „Poczuj chemię do chemii”. Połowę z tych funduszy przeznacza się na płacę brutto dla nauczyciela, połowę na odczynniki. Nie liczę wynagrodzenia, bo za całoroczną pracę nie są to wielkie pieniądze, natomiast kupione za drugą część grantu odczynniki mają bardzo dużą wartość. Pozwalają one wykonywać doświadczenia, a te są istotą chemii. To dzięki pracy w szkolnym laboratorium uczniowie zaczynają czuć „chemię do chemii”. W zajęciach, które prowadzę uczestniczyło 40 uczniów. Nie był to zresztą jedyny program realizowany przez naszą placówkę.

Szkoła ma ciekawych partnerów. Pomogła Unia Europejska?

Pomogła. Ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego od roku wdrażamy interdyscyplinarny program edukacyjny. Jego celem jest rozwijanie zainteresowań naukami matematyczno-przyrodniczymi. W jego ramach, jako jedyni w województwie kujawsko-pomorskim, współpracujemy z Uniwersytetem Wrocławskim, dzięki czemu mamy szeroki dostęp do laboratoriów i profesjonalnych narzędzi badawczych. Mamy także przyjaciół w Wyższej Szkole Zawodowej w Gnieźnie, która jest wyposażona w bardzo nowoczesne laboratoria. Na początku czerwca dr Sławomir Binkowski, zastępca dyrektora Instytutu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Gnieźnie, i dr Beata Dudzińska-Bajorek z Instytutu Ochrony Środowiska Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gnieźnie, prowadzili dla naszych podopiecznych wykład o ekstremofilach. Młodzież była bardzo zainteresowana, nie chcieli wypuścić wykładowców z sali.

Nie miałam pojęcia o tak szerokiej współpracy kadry „ekonomika” z uczelniami. A jak Pani zainteresowała się chemią?

Zawsze byłam przekonana, że jestem humanistką, dopiero w liceum im. Braci Śniadeckich zainteresowałam się chemią. Miłość do tego przedmiotu zaszczepiła we mnie Wanda Szmycińska. Wybrałam studia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. To bardzo czasochłonne studia, ale jeśli się coś lubi, to nie sprawia to kłopotu, a godziny spędzane codziennie w laboratorium są przyjemnością. Mój profesor robił badania, które wcześniej prowadzili Japończycy. Im się nie udało. Materiał do badań był bardzo kosztowny, a on wybrał mnie i jeszcze jedną koleżankę do prowadzenia syntezy polimerów, wykorzystywanych w budownictwie. W Polsce nie było materiałów do tych prac. Wiedzę czerpałam z literatury angielskiej. To było trudne zadanie, ale udało się.

Nie chciała Pani zostać na uczelni?

Przyznam szczerze, że nie myślałam o karierze naukowej. Praca w szkole bardzo mi odpowiadała. Już na początku studiów zrobiłam kurs pedagogiczny. Bardzo mi się przydał. Większość kolegów, którzy nie widzieli się w szkole, wyjechała za granicę. Tam jest lepszy klimat dla naukowców.<!** reklama>

Po studiach chemicznych trudno o pracę w naszym regionie...

To prawda. Nie ma zakładów, w których byłyby laboratoria. Kiedy studiowałam, miałam staż w laboratorium kryminalistyki Komendy Wojewódzkiej Policji. To była bardzo ciekawa praca. Badałam na przykład skład atramentu, którym pisano testament. Nasza policja na pewno nie ma takich potrzeb. Szkoda.

O czym Pani marzy?

Pragnę, aby poprawiły się warunki nauczania w naszych szkołach. Nie chodzi tutaj o atmosferę, bo dyrektor jest wspaniały, ale o to, aby moje laboratorium było dobrze wyposażone, abyśmy nie musieli bać się kolejnych reform ograniczających liczbę godzin lekcyjnych z ważnych przedmiotów.

  • Magdalena Malinowska, nauczycielka chemii w Zespole Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Żninie

    Mieszka w Żninie. Studiowała chemię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się ekologią i ochroną środowiska oraz medycyną naturalną. Odpoczywa słuchając dobrej polskiej muzyki. Uwielbia poezję śpiewaną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!