Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miód na długowieczność

Maria Warda
Goście przekraczający próg domu jubilatki nie kryli zdumienia. Starsza uśmiechnięta pani nie pasuje do stereotypu osoby, która żyje już ponad wiek.

Goście przekraczający próg domu jubilatki nie kryli zdumienia. Starsza uśmiechnięta pani nie pasuje do stereotypu osoby, która żyje już ponad wiek.<!** Image 2 align=none alt="Image 190809" sub="Antonina Haglauer cieszyła się z wizyty gości. Każdego częstowała urodzinowym tortem, który upiekł dla niej bratanek / Fot.: Maria Warda">

Niesamowita pamięć, prosta postawa - to cechy, które zachowała urodzona 3 czerwca 1908 roku Antonina Haglauer, mieszkająca w Sobiejuchach pod Żninem.

Świadek historii

Była najmłodszą spośród dziewięciorga rodzeństwa. Urodziła się, kiedy Polska była w niewoli. Nastroje tamtych lat do dziś pielęgnuje w sercu. Przekonali się o tym goście, którzy odwiedzili panią Antoninę 4 czerwca w jej przytulnym domku. Aleksandra Nowakowska, wiceburmistrz Żnina, Teresa Dytman, kierowniczka USC w Żninie, Maria Bursztyńska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Stanisław Goclik, sołtys wsi i dziennikarze mieli łzy w oczach, kiedy pani Antonina przez 10 minut deklamowała wiersz o losach zesłanego na Sybir Polaka. <!** reklama>

- Szukałem autora „Wiersza o Sybiraku”, ale nigdzie nie znalazłem - mówi Stanisław Goclik, dla którego jubilatka jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o wsi i regionie. Widziała i przeżyła dużo. Jej ojciec był cenionym ogrodnikiem Chłapowskich. Kiedy zmarł, ona przejęła funkcję ojca. Przez 7 lat prowadziła ogród. Przez 10 lat była prezesem Młodych Polek. - Do tej organizacji mogły należeć tylko dziewczęta i kobiety niezamężne - wspomina nestorka. - Ja długo byłam panienką. Wyszłam za mąż późno. Miałam prawie 40 lat. Urodził nam się jeden syn. Doczekaliśmy złotych godów, mąż był wspaniały, przynosił mi kwiaty, byłam żoną 57 lat. Zmarł pięć lat temu. Mam dwóch wnuków, trzech prawnuków i jedną prawnuczkę-

Pani Antonia mówi, że długowieczność zapewnił jej miód z własnej pasieki, którą sama prowadziła. W jej ogrodzie nadal stoi kilka uli. Pszczołami opiekuje się mieszkający w Poznaniu syn.

Tu mam życzliwych ludzi...

Bardzo by chciał, aby mama zamieszkała u niego, ale ona odmawia. - Byłam tylko na święta - mówi seniorka. - Ale zamieszkać w mieście nie chcę. Tutaj mam swoje kwiaty, drzewa, ule i życzliwych ludzi.

Stanisław Goclik śmieje się, że pani Antonina jest „dobrem narodowym Sobiejuch”. - Pielęgnujemy naszą panią, odwiedzamy i czuwamy, aby nic złego jej nie spotkało.

W minioną niedzielę wszyscy z radością powitali jubilatkę w miejscowej kaplicy. Do kościoła chodzi o własnych siłach. Trochę podpiera się laską. W dni powszednie pomaga jej opiekunka. Jednak seniorka jeszcze ugotuje zupę, ziemniaki. - Nie narzekam, chociaż niedowidzę i niedosłyszę - mówi z uśmiechem.

Przedstawiciele samorządu żnińskiego, dziennikarze i liczni goście życzyli pani Antoninie długich lat życia. - Abyśmy mogli tu panią odwiedzać i słuchać opowieści o epoce, która już minęła - powiedziała Teresa Dytman.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!