Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Straż miejska dostanie paralizatory

Małgorzata Oberlan
Paralizatory w rękach polskich municypalnych są od kilku lat. Do Łodzi, Tarnowa czy Swarzędza niebawem dołączy Toruń, który uzbroi swoją straż miejską w 4-5 takich urządzeń. Kto ma się bać?

Teoretycznie bać się powinni tylko agresorzy i chuligani. W praktyce jednak obawy mieć mogą też osoby z rozrusznikami serca, nadciśnieniem czy niewielką masą ciała. Bo choć producenci paralizatorów gwarantują, że urządzenia są dla nich bezpieczne, to wypadki z różnych krajów wskazują, że nie do końca. Więcej. Nie bez przyczyny policyjni specjaliści, szkolący funkcjonariuszy, instruują kursantów na okoliczność sytuacji krytycznych.

„Głowa, gardło, piersi, krocze”

Paralizatorów użyć można w dwojaki sposób, zależnie od okoliczności i typu urządzenia: z przystawienia i strzelając. Szok elektryczny zakłóca pracę mięśni i nerwów. Nagły dopływ prądu z paralizatora dezorientuje organizm, zagłusza sygnały nerwowe i paraliżuje mięśnie. Stan ten może trwać od kilku sekund nawet do kilkudziesięciu minut. Urządzenie nie powinno jednak wyrządzać żadnej trwałej szkody. To dlatego, że paralizatory rażą szczególnym rodzajem prądu - o wysokim napięciu (z reguły od 20 tys. do 500 tys. woltów), ale bardzo niskim natężeniu.

Zobacz także: Nigel Kennedy zagrał na Jordankach [FOTORELACJA]

Tasery (podtyp paralizatorów) dodatkowo działają na odległość. W chwili naciśnięcia spustu z pojemnika zostaje uwolniony gaz pod ciśnieniem, co powoduje wystrzelenie pary elektrod, połączonych z paralizatorem cieniutkimi przewodami o długości około 5 metrów. Jeśli elektrody trafią w cel, człowiek zostaje porażony prądem.

- Paralizatorów używamy od 2012 roku. W porównaniu choćby z pałkami są naprawdę bezpieczne. Jedyne niebezpieczeństwo, które mogą spowodować, wiąże się z konsekwencjami ewentualnego upadku - zapewnia Piotr Czyżewski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Łodzi.

Zaglądamy do oświadczenia majątkowego marszałka województwa Piotr Całbeckiego za 2017 rok. Ile zgromadził pieniędzy? Czym jeździ? Jakie ma zobowiązania finansowe? PRZECZYTAJCIE NA KOLEJNYCH STRONACH >>>>>tekst: tobZobacz także: Ile zarabia Michał Zaleski, prezydent Torunia? [OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE 2018, PENSJA, DOM, SAMOCHODY, KREDYTY]Polecamy: Oto najpopularniejsze nazwiska w Polsce! Sprawdż czy jesteś? [LISTA]

Piotr Całbecki i jego majątek. Ile zgromadził marszałek woje...

Policyjni specjaliści w trakcie szkoleń ostrzegają jednak: „Nie strzelaj w głowę, twarz, gardło, piersi (kobiety), krocze. Jeśli przypadkowo tam strzeliłeś, w celu wyciągania sond wezwij lekarza”. Uprzedzają też kursantów o innym ryzyku. „Paralizator obezwładniając, chwilowo unieruchamia napastnika i czyni go bezwładnym. Osoba, która upada, może wyrządzić sobie krzywdę np. o ostre krawędzie przedmiotów; może stracić życie po upadku z wysokości lub do wody, zatem zwracaj uwagę na miejsce, w którym stosujesz paralizator” - ostrzegają. (Materiały dydaktyczne Szkoły Policyjnej w Katowicach, dotyczące taserów).

Całkowite bezpieczeństwo paralizatorów to zatem mit. Jak każdy środek przymusu bezpośredniego mogą być groźne. Pytanie, jak bardzo. I czy strażnicy miejscy potrafią to ryzyko ograniczyć.

Jak i kiedy będą razić prądem?

Mirosław Bartulewicz, komendant Straży Miejskiej w Toruniu, która dostała zielone światło i pieniądze na zakup 4-5 paralizatorów, zapewnia: - To jasne, że przeszkolimy funkcjonariuszy. Planujemy zakup urządzeń w pakiecie ze szkoleniami. Ewentualnie, z przeszkoleniem instruktora, który potem uczyć będzie naszych strażników.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>

Toruńska straż nie ma apetytu na najnowsze typy taserów, które działają w połączeniu z kamerami. Zbrojenie się rozpocząć zamierza od „typów podstawowych paralizatorów”, mając w planie dokupienie kamer osobistych dla funkcjonariuszy np. za rok. Sytuacje sporne zatem rozwiązywać będzie można tylko za sprawą rejestratorów, w które wyposażone są praktycznie wszystkie paralizatory. Dokumentują one czas i liczbę użytych impulsów elektrycznych.

- Kamery też nie rozwiązują wszystkiego. Strażnik może taką uruchomić w trakcie interwencji, „zapominając” o czasie, który do niej w ogóle doprowadził - zauważa Mirosław Bartulewicz.

Zobacz także: Szyszko w Toruniu: Kaczyński to nasz guru

Jak i kiedy toruńscy municypalni będą razić prądem? Czas pokaże. Na razie podglądać mogą kolegów, np. ze wspomnianej Łodzi. - Najczęściej paralizatory przydają się nam podczas interwencji wobec osób zakłócających porządek (bójki, szarpaniny itp.). Warto podkreślić, że użycie tego urządzenia ma też wymierny efekt psychologiczny. Kiedy interwencja dotyczy całej grupy, potraktowanie paralizatorem jednej osoby hamuje agresję innych, wycisza je - mówi Piotr Czyżewski.

W Łodzi do dziś mieszkańcy pamiętają „akcję z targowiska”, z marca 2012 roku, w trakcie której po raz pierwszy użycie paralizatora wzbudziło ogromne emocje. Strażnicy patrolowali wówczas jedno z miejskich targowisk. Zauważyli 28-letniego Ormianina, który handlował ubraniami w miejscu niedozwolonym. Ponieważ wcześniej wiele razy karali go mandatami, tym razem postanowili czasowo skonfiskować towar. Pewnie nawet nie podejrzewali, że wtedy na rynku rozpęta się piekło...

- Strażnicy przewrócili go, a potem potraktowali paralizatorem - relacjonowała lokalnym mediom Magda Dubel, narzeczona Ormianina.

Zobacz także: Obóz na Glinkach nie tylko dla Niemców

W obronie cudzoziemca stanęła grupa około 50 osób, która blokowała wówczas wyjazd radiowozu z targowiska. Jak przekazywali później łódzcy strażnicy, ”Ormianin zaczął oddziaływać psychologicznie, krzycząc, że go biją i gromadząc obrońców” (cytat). W trakcie interwencji naruszył nietykalność strażnika i dlatego użyto paralizatora.

- Nie pamiętam, czy i jaki finał sądowy miała ta sprawa. Mogę jednak zapewnić, że od 2012 roku nie odnotowaliśmy ani jednego udowodnionego (w sądzie-przyp.red.) przypadku bezpodstawnego użycia paralizatora - kończy Piotr Czyżewski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Łodzi.

Skrajnie różne komentarze

W Toruniu klamka zapadła. Większość Rady Miasta poparła pomysl wyposażenia strażników w paralizatory. W budżecie miasta zabezpieczono na ten cel 44 tysiące złotych i niedługo spodziewać się trzeba zakupów. Opinie torunian są skrajnie różne. Jedni pomysł chwalą, podkreślając konieczność „twardego rozprawiania się z bandyterką”. Inni sprzeciwiają się temu, by w ogóle uzbrajać municypalnych. Uważają, że dla służby porządkowej pałki, kajdanki i gaz łzawiący, czyli obecny arsenał SM w Toruniu, to aż nadto.

- Obawiamy się, że może dochodzić do nadużycia i zbyt chętnego wykorzystywania tego typu działań - nie kryje Maciej Cichowicz, radny Czasu Mieszkańców - jedynego klubu w Radzie Miasta, który zakupu paralizatorów nie popiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Toruń. Straż miejska dostanie paralizatory - Express Bydgoski