Od małego wiedziałem, że naukowcy są przereklamowani. Jako chłopię, dorastające wśród pracowników uniwersytetu, widywałem bowiem uczonych w sytuacjach trudnych, a co gorsza również bardzo wesołych. Ale, przyznać muszę, klasę zwykle trzymali. I choć zawsze po mieście krążyły opowiastki o różnych cudakach, co to śmigali w dziwacznych beretach i szokowali bliźnich, to przyznać trzeba, że nawet jak jakiś uczony zmęczony życiem zalegał w knajpie, to czynił to z godnością profesorską.
I tak sobie o tym dumałem po dwóch wyczynach z tego tygodnia, autorstwa naukowca z IPN, pana Szubarczyka, co to ponoć już kilkaset prac stworzył, oraz profesor Pawłowicz, co to jej przedstawiać nie trzeba. I doszedłem do wniosku, że nic tak uczonym nie robi wbrew, jak politycze podniecenie i społecznościowe media, które niestety pozwalają im pisać szybciej niż myślą.
Naukowców, co to politykę ukochali, mamy od lat, ale dotąd nawet przysłowiowy Stefan Niesiołowski obrażał bliźnich z profesorskim wdziękiem. Ot, kiedy posła „Jenota” Tarczyńskiego porównywał do meduzy, która nie ma mózgu, a żyje, albo gdy a propos posła Hoffmana troskał się, że na wiosnę jednak nie wszystkie bałwany topnieją. Mniej wdzięczny był już prof. Krzemiński z Uniwersytetu Warszawskiego, który potrafił rzucić rozmówcy w telewizorze, że jest zwykłym chamem - dzielny uczony tak się jednak w pewnym okresie rozochocił, że prowadzący bali się go zapraszać do studia. Ale teraz... Kiedy profesor Pawłowicz mówi o innej posłance, że ta „otwiera mordę”, to w ogóle już nie jestem ciekaw, co będzie dalej.
Przebojem tygodnia jest jednak nagranie historyka Szubarczyka z IPN, który na spotkaniu z ludem Czarnego krzyczał do emerytowanego nauczyciela, żeby się przymknął, że łże jak pies, a potem odśpiewał biedaczynie radziecką pieśń wojenną. Na tym niestety nie skończył, bo na facebooku syczał dalej, wyzywając ludzi od kanalii i swołoczy, by w końcu stwierdzić „j..ł was pies”. Nieszczęsnego profesora z Wrocławia, który na fejsie elektorat Biedronia nazwał tymi „z wibratorem w odbycie” nie przebił, ale w końcu nie jest jeszcze profesorem.
Cóż, uczeni biadolą co rusz nad spadkiem jakości studentów. Ciekawe, czy studenci często biadolą nad jakością profesury... I na koniec remanent. W poprzednim felietonie o parkingach dla urzędników, napisało mi się ZUS, zamiast NFZ, za co walę się w piersi. Niestety tytuł felietonu „Ja, koziołek Matołek”, okazał się proroczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas