Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebieski Wieloryb przypomniał o tym, co zamietliśmy pod dywan

Piotr Schutta
Dr Paweł Schreiber jest badaczem gier komputerowych i współtwórcą jedynego w Polsce kierunku studiów, obejmującego całościowo tę tematykę.
Dr Paweł Schreiber jest badaczem gier komputerowych i współtwórcą jedynego w Polsce kierunku studiów, obejmującego całościowo tę tematykę. Grzegorz Olkowski
- Gry komputerowe to gąszcz, w którym słabo się orientujemy. O ile przepracowaliśmy jako społeczeństwo tematy innych mediów, np. telewizji, i wiemy jak wyszukiwać w nich rzeczy wartościowe, to gry komputerowe nadal są sferą, z którą sobie nie radzimy” - mówi dr PAWEŁ SCHREIBER.

Czym nie jest Blue Whale Challenge?

Na pewno nie jest grą w ścisłym znaczeniu tego słowa. Raczej chodzi o niebezpieczną zabawę, wykorzystującą Internet jako medium. Najbliższym chyba porównaniem będzie tu zjawisko, które znamy pod nazwą Ice Bucket Challenge. Służyło bliżej niesprecyzowanym celom charytatywnym, a polegało na wyznaczaniu osoby, która miała się oblać lodowatą wodą. Niebieski Wieloryb jest zabawą tego rodzaju, polega na wyznaczaniu zadań innym, tyle że są to zadania niepokojące i niebezpieczne.

Mało zabawne jest nacinanie sobie skóry czy skok z wysokiego budynku.

Flirt z niebezpieczeństwem to jest coś, co do psychiki, zwłaszcza młodego człowieka, bardzo mocno przemawia. Wiele osób zwraca uwagę, że ofiarami tej zabawy padają najczęściej dzieci, mające bardzo niską samoocenę. Dzięki udziałowi w tej grze są przekonane, że właśnie robią coś wyjątkowego.

Czytaj też: Zdobył zaufanie wilków, przybijając z nimi piątkę. Marcin Kostrzyński [wideo]

No właśnie, wszyscy nazywają to szaleństwo grą. Czy słusznie?

Na pewno nie jest to gra komputerowa, ale z automatu wrzucana jest do tego samego worka, ponieważ mamy do czynienia z Internetem. Od razu włącza się hasło: „jak te gry szkodzą”. Po drugie, „jakie te komputery są niebezpieczne i jak niebezpieczny jest Internet”. To są dzisiaj nośne hasła, ale to zbyt duże uproszczenie. Według mnie Niebieski Wieloryb bardziej przypomina tradycyjną formę zabaw podwórkowych typu: „kto odważy się to zrobić” i wchodzi w taką właśnie gotową formułę, z tym że, oczywiście, dużo bardziej niebezpieczną, a to dzięki anonimowości, którą zapewnia Internet. Kiedy dziecko popełni samobójstwo, nie jesteśmy w stanie ustalić, kto za tym stoi.

Powiedzmy w takim razie bez uproszczeń. Kiedy gra komputerowa staje się szkodliwa?

Dużo słyszymy o przemocy w grach i o tym, jaki wpływ mają one na psychikę. Kiedy zdarzy się brutalne morderstwo, często pada pytanie, czy sprawca grał w jakieś gry, a jeśli tak, to w jakie. W rzeczywistości powiązanie między morderstwem a grami pojawia się bardzo rzadko. Badania pokazują, że relacja między brutalnymi grami i zachowaniami agresywnymi wcale nie jest jednoznaczna. Dużo wskazuje na to, że gra komputerowa nie ma aż takiego wpływu na odbiorcę. Może natomiast pomóc wyzwolić ukryte pokłady agresji, ale tkwiące niezbyt głęboko. Jest natomiast inne zagrożenie, o którym mówi się rzadziej. To zachowania ocierające się o hazard.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

A konkretnie?

Gry są tak konstruowane, żeby przywiązać do siebie odbiorcę jak najmocniej, na możliwie najdłuższy czas. Dotyczy to głównie gier, które w zasadzie są darmowe. Utrzymują się z reklam i mikropłat-ności. Graczowi podrzuca się kolejne pokusy, żeby miał motywację do dalszej gry. Kiedy mu nie wychodzi, może zapłacić i przeskoczyć kilka poziomów wyżej. Te gry są wprost projektowane w taki sposób, żeby manipulować odbiorcą, zachęcając go do kolejnych wydatków. Ich strategia jest dodatkowo obliczona na takiego użytkownika, który jest w stanie utopić w nich duże pieniądze. Nie należy jednak demonizować. Są to gry, przy których równie dobrze można się niezobowiązu-jąco bawić, zdając sobie sprawę z tego, w jaki sposób one próbują z nami grać.

Jeszcze dwie dekady temu mało kto przewidywał, że nowe technologie staną się takim zagrożeniem.

Główny problem z grami komputerowymi wynika z tego, że dla większości z nas jest to gąszcz, w którym niebyt dobrze się orientujemy. O ile przepracowaliśmy jako społeczeństwo tematy innych mediów, jak choćby telewizji, i wiemy z grubsza, jak wyszukiwać w nich rzeczy wartościowe, to gry komputerowe nadal są sferą, z którą sobie nie radzimy. Zwłaszcza rodzice, ale też nauczyciele. Co najgorsze, w większości przypadków dorośli nie czują potrzeby orientowania się w tym gąszczu. Dziecko zostaje wówczas wpuszczone w przestrzeń, w której porusza się samo i musi wybierać, co jest dla niego ważne, a co nie. Może liczyć tylko na siebie. Co najwyżej, na sprzedawcę w sklepie z grami.

Co każdy rodzic powinien wiedzieć o świecie gier komputerowych?

Choćby to, że rozwój gier zmierza dzisiaj w stu różnych kierunkach naraz. Są gry niskobudżetowe, wysokobudżetowe, artystyczne, komercyjne, edukacyjne i tak dalej. Trzeba się dobrze w tym orientować, by wiedzieć, co jest wartościowe. Powinniśmy zainteresować się tym, w co dziecko gra i czego szuka w sieci. Na pewno warto też zastanowić się nad ograniczeniami czasowymi. Zauważyłem, że po godzinie lub dwóch u młodych graczy pojawia się pewien stupor i mechaniczne powtarzanie czynności. To sygnał, że ses-ję należy przerwać. I jeszcze jedna kwestia - jeśli dziecko zaczyna interesować się grami, warto je zachęcić do tego, żeby potraktowało hobby twórczo i zaczęło samo robić proste, ale za to własne gry. Istnieje mnóstwo narzędzi, które to umożliwiają, przeznaczonych również dla najmłodszych. Zabawa z nimi to świetna szkoła logicznego myślenia, konstruowania i rozwiązywania problemów.

Czytaj też: Escape roomy. Tu 
nie zaznasz spokoju

Które gry nie są wskazane dla dzieci?

Dużo się o tym dyskutuje, a sytuacja jest prosta. Wystarczy sięgnąć po rozwiązanie, które od dawna funkcjonuje i jest dobre. To system PEGI, czyli Ogólnoeuropejski System Informacji o Grach. Dzięki niemu na każdej grze mamy informację, od jakiego wieku jest ona dozwolona i jakiego rodzaju niepokojące treści się w niej znajdują. Na stronie PEGI bardzo łatwo znajdziemy informacje o wszelkiego rodzaju grach. Wyczulałbym też rodziców na gry darmowe, oparte przeważnie na wykonywaniu przez gracza powtarzalnych, mechanicznych czynności. Warto się zastanowić, czy to jest rozwijające dla dziecka i czy należy tak prymitywnej mechanice poświęcać aż tyle czasu. Często wiąże się to z modelem lekkiego uzależniania użytkownika.

Czy gry z brutalną treścią i „zabawy” w stylu Niebieskiego Wieloryba będą się rozwijać?

Na pewno, bo nic tak dobrze się nie sprzedaje, jak seks i przemoc. Te dwie sfery zaczynają czuć się coraz pewniej w kulturze głównego nurtu. To, co dozwolone dzisiaj, jeszcze 20 lat temu było nie do pomyślenia. Na szczęście w innych sektorach gier również będzie następował rozwój. Myślę choćby o kreatywnych grach edukacyjnych i artystycznych.

Dr Paweł Schreiber Jest adiunktem w Katedrze Filologii Angielskiej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Teatrolog, krytyk teatralny (publikuje w pismach „Didaskalia” i „Teatr”. Pasjonat i badacz gier komputerowych, współtwórca specjalności Gamedec- badanie i projektowanie gier na kierunku: humanistyka drugiej generacji na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. W czasie wolnym buduje z synem coraz bardziej skomplikowane konstrukcje z kloc-ków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niebieski Wieloryb przypomniał o tym, co zamietliśmy pod dywan - Nowości Dziennik Toruński