Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyporadnik: jak dać się łatwo i szybko oskubać i to bez wychodzenia z domu...

Katarzyna Bogucka
Podopieczni DDP „Kapuściska” w Bydgoszczy,  Danuta Gotowicz i Henryk Szuda, zgodzili się pozować do zdjęcia, ilustrującego tekst o  pułapkach na seniorów. O sposobach oszustów wiedzą niemal wszystko, w domu  dziennego pobytu od czasu do czasu ostrzegają przed złodziejami policjanci i strażnicy miejscy, więc seniorzy są czujni.
Podopieczni DDP „Kapuściska” w Bydgoszczy, Danuta Gotowicz i Henryk Szuda, zgodzili się pozować do zdjęcia, ilustrującego tekst o pułapkach na seniorów. O sposobach oszustów wiedzą niemal wszystko, w domu dziennego pobytu od czasu do czasu ostrzegają przed złodziejami policjanci i strażnicy miejscy, więc seniorzy są czujni. Tomasz Czachorowski
Dojrzały człowieku, emerycie , do Ciebie piszemy! Masz - podobno - dużo pieniędzy, może gorzej słyszysz, chodzisz, widzisz, pamięć ci szwankuje, więc... ani się obejrzysz, a będziesz goły jak święty turecki. Nie wierzysz? Czytaj, wytnij, zachowaj!

Jeśli jesteś seniorem, większą część dnia spędzającym w domu, być może samotnym, schorowanym, czyli bardzo spragnionym towarzystwa, szeroko otwieraj drzwi każdemu, kto się tego domaga; i to bez korzystania z łańcucha, bez pytania o personalia (zresztą i tak słabo słyszysz), zerkania wcześniej w wizjer czy żądania okazania dokumentu tożsamości (za małe te literki; okulary do czytania są chyba gdzieś w dużym pokoju...)

Magia identyfikatora
Skoro otwierasz bez wahania, na pewno wierzysz, że po drugiej stronie za każdym razem stoi autentyczny policjant, uczciwy domokrążca, listonosz, urzędnik, ksiądz, nowy sąsiad, opiekun społeczny, przedstawiciel spółdzielni albo kolega wnuka, przysłany po bardzo potrzebne w tej chwili pieniądze. Z nikim tej nieoczekiwanej wizyty nie konsultujesz, tzn. nie dzwonisz na policję, do córki, syna, opiekuna, do spółdzielni. Nie ma już na to czasu, a może uspokaja cię identyfikator, jakaś legitymacja ze zdjęciem (fotografia musi być!), papierek z pieczątkami (kto by fałszował pieczątki?) albo SMS od tego wnuka w potrzebie, wysłany na telefon kolegi...

Czytaj też: Księgowa latami okradała szkołę

Gość w dom, Bóg w dom, a skoro tak, to po wpuszczeniu nieznajomego, spełniaj jego uprzejme prośby: posłusznie wyjdź do drugiego pokoju, szukaj tam aż do skutku dokumentów, pieniędzy (warto je mieć na wierzchu, żeby nie było kłopotu z ich szybkim odnalezieniem), zaświadczeń lekarskich, aktu ślubu, zgonu współmałżonka, itp. Jesteś gościnny, więc zaparzże przy okazji herbatkę, ukrój kawałek ciasta, acha, i złap po drodze album z rodzinnymi zdjęciami, a nuż nadarzy się okazja do wspominkowej gawędy, której bardzo pragniesz, bo na co dzień nikt cię przecież nie słucha. Ufasz, że miły gość w tym czasie grzecznie siedzi przy stole i ani pomyśli o przejrzeniu szuflad, szafek, torebki. Ale się zdziwisz!

Goście mają mnóstwo ważnych powodów, by odwiedzić starszego, samotnie mieszkającego człowieka. „Gazownicy” będą przestrzegać przed nieszczelną, rzekomo, instalacją albo zaproponują nową tabelę opłat z kilkoma istotnymi zmianami, np. z różniącym się od dotychczasowego numerem konta i z nowym logo firmy. Nowy „sąsiad” opowie historię pękniętej rury i zalania (którego jakoś nie widać...) albo o awarii w piwnicy - trzeba ją będzie dla niego pilnie otworzyć. „Ksiądz” ma misję zebrania funduszy na jakiś szczytny cel.

Pod drzwiami mogą pojawić się także sprzedawcy z produktami typu: garnki, kurtki, dywany, miksery, masażery. Handlować każdemu wolno, a że płatności są rozłożone na kilkadziesiąt dogodnych rat, bywa, że po zaledwie 20 złotych miesięcznie, to aż żal nie skorzystać!

Osobna grupa nawiedzaczy mówi o głodzie, chłodzie i pragnieniu, o chorym dziecku, czekającym na drogą operację, o pilnym przeszczepie za granicą.

Czy można im wszystkim odmówić?
Są jeszcze „policjanci z drogówki”. Nie przyjeżdżają, a dzwonią, najczęściej z miejsca wypadku, spowodowanego przez syna, córkę, wnuka (na pewno masz wnuka, seniorze, przypomnij sobie i podaj panu policjantowi jego imię!), proszą o natychmiastowe przygotowanie pieniędzy na odszkodowanie za wyrządzone przez bliską osobę straty. Im wyższa kwota, tym lepiej dla sprawcy wypadku. Chodzi przecież o to, by uniknął więzienia. Policjant poczeka przy telefonie, bo chce rodzicowi czy dziadkowi na bieżąco relacjonować to, co się dzieje z rannymi, więc w tym czasie senior nie dodzwoni się nigdzie, ale przecież on nie ma nigdzie dzwonić, czas nagli, trzeba pilnie zorganizować pieniądze. Najlepiej wszystkie, jakie są w domu: 5, 10, 15 tysięcy. Po gotówkę przyjedzie kurier, wysłany przez policje. Wystarczy podać dokładny adres...

List drobnym maczkiem
O adres i PESEL pytają także ludzie dzwoniący z rozmaitych firm, a oferujący szybkie pożyczki, ubezpieczenia,itp. To wcale nie musi być oszustwo! Może po prostu chodzić o pozyskanie klienta. W kilka minut rozmówca stanie się usługobiorcą (wystarczy zgadzać się na wszystko, co zaproponuje pracownik infolinii), zyska ubezpieczenie od głodu, ognia, nędzy i od niespodziewanej śmierci, i to za śmieszne pieniądze, np. jedynie 30 zł za miesiąc. Regulamin przyjdzie kilka dni później pocztą. Będzie miał najmniej kilkanaście stron, zapisanych drobnym maczkiem. Nie ma sensu się w niego wczytywać, przecież znana firma, której reklamy widać na każdym kroku, nie wpuszczałyby ludzi w maliny, prawda? Nieprawda!

Czytaj też: Do Europy przyjedzie 50 milionów uchodźców

Seniorze, jeśli rozpoznajesz się w przedstawionych wyżej sytuacjach, masz dużą szansę pożegnać się z oszczędnościami całego życia, z groszem trzymanym na czarną godzinę. Jeśli jednak do tej pory nie zwiódł cię żaden oszust, opowiedz kolegom i koleżankom, jak ci się udało przetrwać.

Niestety, zbyt ufnych starszych osób są setki w całej Polsce. Jedni padają ofiarą oszustów, inni nie za wiele rozumieją z marketingowej nowomowy i nie mają siły zdecydowanie odmawiać.

Pan Zbigniew w ostatniej chwili, dzięki rodzinie, wyplątał się ubezpieczenia kupionego przez telefon. Senior cierpi na chorobę Parkinsona i na zespół otępienny. Nie pamięta, jaki dzień był wczoraj. Może dlatego zapomniał o przestrodze opiekunów, że nie wolno mu rozmawiać z obcymi. Telefonistki nie interesowały schorzenia pana Zbyszka, przekonywała uparcie, że ubezpieczenie jest niedrogie i korzystne. Starszy pan po około 15-minutowej rozmowie zgodził się na wszystko, tzn. na płacenie co miesiąc 33 złotych. Przepytywany przez córkę nie umiał jednak ani podać nazwy firmy, która do niego dzwoniła, ani warunków ubezpieczenia. Nawet nie wiedział, z kim rozmawiał. Prawda wyszła na jaw, gdy rodzina otrzymała pocztą regulamin ubezpieczenia. - Okazało się, że tata nie łapie się na żaden z jego punktów. Choroby, na które cierpi, nie są objęte tym ubezpieczeniem, wręcz dyskwalifikowały go z tej oferty. Dotyczyło ojca jedynie odszkodowanie w przypadku śmierci w nieszczęśliwym wypadku, ale nie w mieszkaniu, z którego tata już niemal nie wychodzi - irytuje się córka. Zareagowała natychmiast. Firma zgodziła się na anulowanie umowy, ale tylko po rozmowie z panem Zbigniewem. Nie była to wcale łatwa rozmowa. Pan Zbyszek powiedział, że czuł się tak, jakby go ktoś przyciskał do ściany.

- Zaczęło się grillowanie taty. Córka przysłuchiwała się rozmowie w trybie głośnomówiącym: „A może się pan jeszcze zastanowi?”, „Co panu nie odpowiada, panie Zbyszku?”, „Dlaczego pan zrywa umowę? Ktoś pana do tego zmusza?”, „To taka świetna oferta, niech pan ją jeszcze przemyśli”.

- Tata bodajże pięć razy, z dużymi trudnościami, odpowiadał: „Nie, dziękuję”. Ojciec ma problem i z mówieniem, i ze zrozumieniem, więc nie potrafił zdecydowanie odciąć się od nacisków, a kobieta sprytnie temat drążyła. Byłam zmuszona włączyć się do rozmowy, zażądałam, żeby pracownica tej firmy (skądinąd znanej) przestała dręczyć starszego człowieka. Dopiero wtedy ta pani (ciekawe, jak zareagowałaby, gdyby ktoś tak nękał jej rodziców?), wprawdzie niechętnie, ale ustąpiła. W wielu przypadkach takie umowy są jednak podtrzymywane. Nie każdy senior ma przy sobie strażnika rodzinnego.

Strażnik też nie zawsze jest skuteczny. Pan Zbigniew dwa lata temu, gdy jeszcze był na chodzie, wstąpił do banku tylko po to, żeby wypłacić pieniądze. Wrócił z kredytem, w dodatku wysoko ubezpieczonym. Nie udało się ubezpieczenia anulować. Kredyt pan Zbyszek spłaca do dziś.

„Wnukowie” atakują falami
Nie pomagają kampanie telewizyjne, prasowe, ostrzeżenia płynące z kościelnych ambon. Proboszczowie apelują, by uważać na naciągaczy, na podejrzane umowy, na pokazy uzdrawiających przedmiotów, na wszelkie, wydawałoby się na pierwszy rzut oka, darmowe albo wyjątkowo korzystne propozycje, płynące od obcych ludzi. Ostatnie doniesienia o działalności oszustów płyną z Jaworzna. Złodzieje działali tam ostatnio, jak donosi TVN24.pl, falami. Okradli aż osiem osób. 10 lutego oszuści podjęli 10 prób nakłonienia do przekazania im pieniędzy, 16 marca - 7 prób, 19 kwietnia - 6. Oszust działał według schematu. Ofiarę wybierał z książki telefonicznej, numer zawsze stacjonarny, a imię obowiązkowo staroświeckie: Aniela, Rozalia, Kazimierz, Stefan, Zofia, Stanisław. Haczyk połknął pewien Stanisław. Przekonany w telefonicznej rozmowie, że jego syn miał wypadek, przekazał kurierowi... 70 tys. zł. Dopiero po oddaniu pieniędzy mógł połączyć się z synem, wcześniej na jego telefonie wisiał fałszywy policjant. Syn był zszokowany i wieścią o swoim rzekomym wypadku, i o pieniądzach, które dobrowolnie oddał j ego tata. Dużo więcej straciło małżeństwo z Jaworzna, do którego fałszywa córka zadzwoniła z banku z wiadomością, że potrzebuje natychmiast 150 tys. zł. Dostała je bez problemu.

W naszym regionie nie jest lepiej. Pod koniec ubiegłego roku, jednego dnia, policja odebrała aż 17 zgłoszeń prób wyłudzenia pieniędzy metodą „na wnuczka”! Policjanci Wydziału Kryminalnego KWP w Bydgoszczy zatrzymali w tym samym czasie trzech mężczyzn, podejrzanych o oszustwa tą metodą. Podejrzewa się, że ukradli blisko 300 tys. złotych!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Antyporadnik: jak dać się łatwo i szybko oskubać i to bez wychodzenia z domu... - Nowości Dziennik Toruński