Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów. Zmiennik Bale wygrał Realowi finał! Trzeci tytuł z rzędu, niemiecki antybohater Liverpoolu

Jacek Czaplewski
Real Madryt - Liverpool 3:1
Real Madryt - Liverpool 3:1 AFP/East News
Trzeci raz z rzędu, trzynasty raz w historii – Real Madryt zdobywcą Ligi Mistrzów! Zespół Zinedine’a Zidane’a w finale pokonał Liverpool 3:1 (0:0). Ozdobą okazało się jedno z dwóch trafień Garetha Bale’a, który zaczął na ławce. Przegrani z „The Reds” zostali dzisiaj naznaczeni kontuzją swojej największej gwiazdy, Mohameda Salaha, i kuriozalnymi wpadkami swojego bramkarza Lorisa Kariusa, który sprokurował utratę pierwszego oraz trzeciego gola. To drugi przegrany finał elitarnych rozgrywek w karierze trenerskiej Juergena Kloppa, a trzeci w historii Liverpoolu.

Intensywność i pech – te słowa zdefiniowały nam pierwszą połowę finałowego meczu w Kijowie. Intensywność zobaczyliśmy przede wszystkim ze strony zawodników Liverpoolu, którzy od początku starali się sprowadzić Real do roli przyjmującego ciosy. Nokautu ani liczenia jednak z tego nie było; „The Reds” mimo przewagi nie potrafili znaleźć sposobu na Keylora Navasa, dlatego na przerwę schodzili przy wyniku bezbramkowym. Obrońca trofeum, choć zerwał się do ataków po 40 minucie, też nie otworzył spotkania. Karim Benzema kopnął tylko w boczną siatkę, a gol Cristiano Ronaldo nie został uznany z uwagi na pozycję spaloną.

Obie drużyny jeszcze przed zejściem do szatni straciły po zawodniku i tu dochodzimy do wyszczególnionego wcześniej słowa pech. Z powodu kontuzji ręki boisku przedwcześnie opuścił musiał lider Liverpoolu, Mohamed Salah. Mięsień w nodze naciągnął natomiast Dani Carvajal. Hiszpan tak jak Egipcjanin opuszczał plac gry zalany łzami. Sądząc po reakcji możemy domniemywać, że stracił nie tylko resztę finału, ale niewykluczone, że również Mundial w Rosji. Dwa lata temu z tej samej przyczyny nie pojechał na Euro do Francji.

Dziesięć minut po zmianie stron mieliśmy już 1:1. Po zejściu Salaha Real przeszedł do ofensywy. Zapowiedzią gola okazała się poprzeczka Isco. Krótko po niej prowadzenie dał Karim Benzema, ale w zupełnie absurdalnych okolicznościach; przy próbie wznowienia ręką bramkarz Lorius Karius nabił go w taki sposób, że piłka wpadła wprost do siatki. To było jedno z najłatwiejszych trafień Francuza w karierze.

Liverpool wcale się jednak nie podłamał. Trzy minuty po tym kuriozalnym zdarzeniu doprowadził do wyrównania. Po rzucie rożnym i przedłużeniu piłki do bramki trafił Sadio Mane – już po raz dziesiąty w tej edycji. Nadzieje odżyły, ale…

… nie na długo. Ledwie trzech minut od wejścia „szklany” Gareth Bale potrzebował do tego, by zamknąć usta kibicom Liverpoolu i zamknąć także losy tego finału. Walijczyk fantastyczną przewrotką trafił bowiem na 2:1. Zinedine Zidane chwycił się za głowę, a fani „Królewskich” szaleli na trybunach bez opamiętania. To było po prostu incrediBALE.

Kiedy wydawało się, że Liverpool stać będzie jeszcze na zryw w końcówce, to wszelkie marzenia zgasił – a jakże – Karius. Niemiec antybohater przepuścił piłkę po uderzeniu Bale’a i takim obrazkiem zakończył nam się ten finał. Real po raz trzynasty!

Piłkarz meczu: Gareth Bale
Atrakcyjność meczu: 8/10

LIGA MISTRZÓW w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!