Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzenia przy muzyce: Magdalena Jasińska rozmawia z wszechstronnym pianistą Adamem Kośmieją

Magdalena Jasińska
Adam Kośmieja nagrał solową płytę z utworami na fortepian polskiego kompozytora Kazimierza Serockiego.
Adam Kośmieja nagrał solową płytę z utworami na fortepian polskiego kompozytora Kazimierza Serockiego. Magdalena Jasińska
Adam Kośmieja - pianista, pedagog związany z bydgoską Akademią Muzyczną. Niedawno ukazała się jego płyta z solowymi dziełami Kazimierza Serockiego.

W którym momencie pojawiła się myśl, że nie pójdzie Pan pod prąd w rodzinie i jednak zostanę muzykiem?
Tak naprawdę to chyba dopiero w liceum była taka świadoma decyzja, że jednak pójdę w ślady muzyki i na tym się skoncentruję.
Czyli dopiero przyszła ochota na ćwiczenie?
Taka świadoma tak, przyszła nawet frajda z samego ćwiczenia - wszystko postawiłem wtedy na jedną kartę. Na początku zdawałem do Madrytu, chciałem studiować u Dymitra Baszkirowa w Konserwatorium Królowej Hiszpanii, ale się nie udało. Jak się okazało, mimo że miałem zaledwie 16 lat, byłem za stary i dobrze się stało… Życie pisze różne scenariusze - kilka lat później studiowałem już w Nowym Jorku.
Nie odpuścił Pan sobie?
Oczywiście, nigdy nie odpuszczam.
I to jest chyba dobra cecha artysty. Czy porażki też były na tej drodze?
Ależ tak, mniejsze i większe, na tym polega droga twórcza. Czasami życie kieruje nas w innym kierunku niż to sobie obraliśmy i niekiedy jest to lepsze. Wydaje mi się, że trzeba być niezwykle giętkim w swych planach, żeby akceptować i przetrawiać przedsięwzięcia, na które natrafiamy. Najważniejsze dla mnie jest to, że zajmuję się muzyką, że się rozwijam. Na szczęście, w sztuce nie ma limitu wiekowego, cały czas się doskonalimy i możemy być lepsi.

Gram dużo muzyki nowej, dlatego poświęciłem dużo czasu na Serockiego. To było dla mnie pasjonujące. - Adam Kośmieja

Ale Pan sobie znalazł swe miejsce w tym muzycznym świecie.
Pewnie chodzi pani o to, że dużo gram muzyki nowszej? Ja nie obieram konkretnego kierunku, że tylko gram muzykę nową, jak to robią niektórzy pianiści. W tym momencie mojego życia nurtuje mnie wiele ciekawych i fantastycznych utworów. Gram dużo muzyki nowej, dlatego poświęciłem dużo czasu na Serockiego. To było dla mnie bardzo pasjonujące, że mogę dołożyć ziarnko do historii naszej polskiej muzyki i przypomnieć kompozytora, który był zapomniany. Zrobiłem swoje i idę dalej. Teraz przygotowuję wszystkie utwory na fortepian i taśmę Pierre’a Jodlowskiego, ale oprócz tego, ćwiczę Beethovena czy koncert Lutosławskiego.
To nawet dla higieny - granie muzyki starej i nowej dobrze robi.
Ja bardzo lubię ten balans. Słuchałem bardzo dużo muzyki elektronicznej, klubowej i ćwiczyłem Mozarta. Cały czas staram się ćwiczyć swój warsztat pianistyczny i podążam za intuicją.
Wylądował Pan na lotnisku w Nowym Jorku. Czy rzeczywistość była taka, jaką Pan sobie wyobrażał?
Wiele rzeczy mnie zaskoczyło na plus i na minus. Ameryka jest zupełnie innym krajem niż kraje europejskie. Dużo rzeczy mi się nie podobało, chyba na dłuższą metę nie mógłbym żyć w Stanach. Dobrze jest tam pojechać, tęsknię za Nowym Jorkiem, ale zostać tam i żyć przez 20 lat chyba bym nie mógł.
Czy Nowy Jork jest przyjazny dla artystów?
Bardzo, chyba to najbardziej przyjazne miasto. Jednak tam czuje się to współzawodnictwo. Tam jest setki fenomenalnych pianistów, którzy walczą o swoje przetrwanie. Rozpychają się łokciami, wysyłają swoje propozycje, a utrzymują się głównie z tego, że dają lekcje prywatne, o które też nie jest łatwo.
A na czym polega wyższość amerykańskiego systemu nauczania?
Na mnie największe wrażenie zrobiło to, co jest inne, czyli zajęcia pozafortepianowe. Cała teoria, historia muzyki, był taki przedmiot jak humanistyka. Praca w małych grupach i bezpośredni kontakt - każdy znał wszystkich po imieniu. Tam jest czas na dyskusję i badanie utworów. To wszystko zależy od pedagogów, w Polsce też są tacy, do których studenci ciągną i którzy fantastycznie prowadzą zajęcia. Jednak sam system tam jest interesujący - wszystkie przedmioty się zazębiają i uzupełniają.
Jednak po pięciu latach postanowił Pan wrócić...
Tak, na tę decyzję wpływ miało bardzo wiele rzeczy. Nie żałuję, że tu wróciłem. Bardzo dobrze jest wyjechać do Nowego Jorku na studia, ale teraz sam muszę poszukiwać własnej drogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!