Igrając z metanolem

Picie denaturatu na sprzedawcach sklepów monopolowych już nie robi wrażenia. Teraz pije się metanol w płynach do spryskiwaczy. Pije i umiera.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185072" >

- Zawsze znajdzie się grupa eksperymentatorów, którzy będą szukali sposobów na upicie się czy wprowadzenie w podobny stan za pomocą różnych środków czy mieszanek - mówi Robert Rejniak, szef bydgoskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii.

Spryskiwacz z metanolem

W kraju i regionie rośnie liczba osób, które śmiertelnie zatruły się alkoholem metylowym. Przyczyna jest prosta - metanol może być już stosowany w wyrobach chemicznych, np. w płynach do spryskiwaczy szyb samochodowych.

Do 2010 roku można w nich było stosować etanol lub alkohol izopropylowy, który jest dla zdrowia mniej niebezpieczny niż metanol. Stosowanie tego ostatniego w chemii gospodarczej jest już możliwe, bo polscy producenci powoli zaczynają korzystać ze znowelizowanej na podstawie unijnych dyrektyw ustawy o substancjach i preparatach chemicznych.

<!** reklama>- Spożywanie przez osoby uzależnione płynów do spryskiwaczy jest znane - mówi Rejniak. - Niektórzy wyszukują specjalne detergenty, o których dowiedzieli się, że w reakcji z ludzkim organizmem działają podobnie jak alkohol. Ostatnim wynalazkiem, o którym słyszałem, jest płyn do czyszczenia alufelg...

Teoretycznie jest spokój

- Liczba pacjentów z zatruciami metanolem rośnie - mówi prof. Anna Krakowiak z Oddziału Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. Odtruwa się tu także pacjentów z południowo-wschodniej części województwa kujawsko-pomorskiego. W instytucie jeszcze dwa lata temu liczba trafiających tu po zatruciu metanolem z woj. łódzkiego i kujawsko-pomorskiego była bliska dziesięciu. Rok temu było to już 57 osób, z czego prawie dwadzieścia z Kujawsko-Pomorskiego. Jeden pacjent zmarł.

Wygląda na to, że w samej Bydgoszczy - przynajmniej oficjalnie - problem nie istnieje.

- Nie mamy informacji o takich zdarzeniach, w naszym Punkcie Pomocy Osobom Nietrzeźwym nic się nie zmieniło - mówi Maciej Zabielski, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn przy Fordońskiej.

- Picie denaturatu, tak jak kiedyś słynnej wody brzozowej czy autovidolu, już nikogo nie dziwi - mówią terapeuci uzależnień.

Co więcej - denaturat stał się prawie normalną częścią oferty sklepów monopolowych. Stoi na najniższych półkach.

- Nazywają go „małą niebieską” - mówi sprzedawczyni ze sklepu na Bartodziejach. - Sięgają po to bezdomni.

Lekarze oddziałów ratunkowych nie ukrywają, że czasami trafiają do nich ludzie zatruci różnymi substancjami, zawierającymi tzw. „brudny alkohol”.

Tysiąc rocznie

Na pijanych bezdomnych uczuleni są bydgoscy strażnicy miejscy. - Tylko w lutym jednego bezdomnego odwieźliśmy do szpitala, po trzech innych musiało przyjechać pogotowie - mówi Jarosław Wolski ze Straży Miejskiej. Na ogólne wycieńczenie organizmu narzekali znalezieni przy Toruńskiej i Poznańskiej. Znaleziony przy Grzymały-Siedleckiego miał duszności.

- Odwożenie do szpitala, punktu pomocy nietrzeźwym czy wezwanie pogotowia, to właściciwie ekstremalne wypadki, w dużej części dotyczące osób zatrutych alkoholem w różnej postaci - mówi Wolski. W całym ubiegłym roku municypalni prawie tysiąc razy interweniowali w przypadkach bezdomnych znalezionych na ulicy. Do pijanych pogotowie przyjeżdżało 20 razy, dwóch natychmiast odwieziono do szpitala, a prawie 250 - do punktu pomocy nietrzeźwym.

Metabolizm alkoholu metylowego jest wyjątkowo niebezpieczny - produkty jego przemiany powodują uszkodzenie mózgu i śmierć; u osób, które przeżyją - uszkadzają nerwy wzrokowe i powodują ślepotę.

Fakty

Bezdomni jadą do szpitala

• Straż Miejska często zwozi z ulic upojonych do nieprzytomności bezdomnych. Wielu z nich to ofiary podejrzanych substancji.
• W 2011 municypalni zawieźli do szpitala 20 pijanych, do punktu pomocy nietrzeźwym - prawie 250.
• W tym miesiącu jak dotąd były już 4 takie przypadki