Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mało kto wie, że na Bartodziejach jest jedna z największych w Polsce ścianek, służących do nauki gry w tenisa

Redakcja
Trudno uwierzyć, że imponujące korty na Bartodziejach  nie są przez nikogo wykorzystywane
Trudno uwierzyć, że imponujące korty na Bartodziejach nie są przez nikogo wykorzystywane Tomasz Czachorowski
Imponujący obiekt sportowy niszczeje między blokami na Bartodziejach. Od trzech lat korty tenisowe nie mogą znaleźć odpowiedniego inwestora.

[break]
77-letni Szczepan Thimm-Zamiatała wychodzi na balkon swego mieszkania na siódmym piętrze i serce mu się kraje. Powodem rozterki jest widok na korty usytuowane między blokami Skłodowskiej-Curie 35 i Koszalińską 18.

Pan Szczepan był pod koniec lat 80. minionego wieku inicjatorem wybudowania kortów. Potem przez długi czas uczył na nich gry w tenisa młodych adeptów i opiekował się obiektem z ramienia ogniska TKKF Zjednoczeni, działającego przy spółdzielni mieszkaniowej o tej samej nazwie.

Obraz zniszczenia

Niestety, od trzech lat pięć pełnowymiarowych kortów i budynek zaplecza niszczeją. Przez skorodowany płot druciany można zobaczyć zieleniejącą mączkę tartanową, niegdyś wymienianą co sezon oraz pozostałości kortowych urządzeń, walec do wyrównywania nawierzchni i wysokie siedziska dla sędziów. Ku ruinie chyli się również należący do kompleksu budynek - zaplecze biurowe z magazynkiem na sprzęt, szatniami i prysznicami. Obok, jak wyrzut sumienia, stoi zielona ściana z betonu z namalowanym w poprzek białym pasem. Można podziwiać jej pozostałości. Mało kto wie, że jest to jedna z największych w Polsce ścianek tenisowych. Jeden z dowodów na to, że tenisowy obiekt na Bartodziejach zaprojektowano i wybudowano z rozmachem oraz znajomością rzeczy.

- W 1990 roku byliśmy gospodarzami piątych, jeśli mnie pamięć nie myli, Narodowych Mistrzostw Polski Weteranów. Organizowaliśmy tu zresztą dużo różnych imprez - mówi Szczepan Thimm-Zamiatała. To on projektował ściankę tenisową.

Kiedy byłem chłopakiem, obiekt tętnił życiem. Trudno się było dostać na kort, taki był tłok. - Krzysztof Wypijewski

Wielu mieszkańców Bartodziejów z sympatią, a jednocześnie i rozżaleniem wspomina czasy świetności kortów.

- Pamiętam, że kiedy byłem chłopakiem obiekt tętnił życiem. Trudno się było dostać na kort, taki był tłok. Nie płaciliśmy nic, bo rodzice dostawali talony z zakładu pracy. Po skończonej grze trzeba było wyrównać nawierzchnię i polać wodą. Robiliśmy to sami. Takie obowiązywały zasady. To było świetne miejsce - wspomina Krzysztof Wypijewski, dziennikarz sportowy „Expressu Bydgoskiego”.

W czynie społecznym

Korty zostały wybudowane pod koniec lat 80. XX wieku z inicjatywy zapaleńców działających przy TKKF Zjednoczeni. Mieli już dwa korty funkcjonujące przy Balatonie, ale było im za mało. Opracowali projekt, namówili Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej Zjednoczeni i w ramach czynu społecznego szybko wykonali inwestycję. - Pyskacze byliśmy - żartuje pan Szczepan.

Olbrzymi kompleks sportowy na Bartodziejach nie ma w ostatnich latach szczęścia do inwestorów. Od początku istnienia aż do roku 2012 gospodarował tu TKKF na zasadach umowy użyczenia. Potem działalność próbowali prowadzić trzej różni inwestorzy, ale żadnemu nie udało się utrzymać dłużej niż przez jeden sezon.

- Na pewno nie powstanie tu żaden budynek. Nadal szukamy inwestora i chcemy, by reaktywował on działalność sportowo-rekreacyjną, z której na dogodnych warunkach będą mogli korzystać członkowie spółdzielni - mówi Anna Świerczyńska z SM Zjednoczeni. Przyznaje, że prowadzone są właśnie rozmowy z jednym z przedsiębiorców. Szczegółów na razie nie chce zdradzać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!