<!** Image 3 align=none alt="Image 215877" >
Powstanie drugi plan zagospodarowania Śródmieścia. Pierwszy, uchylony, jest w kasacji, ale termin rozprawy nie jest znany. Na razie inwestowanie w centrum miasta jest prawie niemożliwe.
Przypomnijmy, że w ub. roku wojewoda uchyliła dwa uchwalone przez radnych miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. To dokumenty, które ściśle określają, co i jak na konkretnym obszarze ma wyglądać, co i gdzie można budować, a czego nie. Uchylone plany to „Stare Miasto”, obejmujące m.in. rynek i przyległe ulice, oraz „Śródmieście - pl. Wolności” - to rejon m.in. Gdańskiej i Jagiellońskiej.
<!** reklama>
Od decyzji wojewody miasto bezskutecznie odwoływało się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ten nawet wstrzymał ich wykonanie. Ostatecznie oba plany trafiły do Naczelnego Sądu Administracyjnego ze skargami miasta o kasację wyroków.
- Wystąpiliśmy do NSA o przyspieszenie terminu rozprawy dotyczącej planu „Stare Miasto” - mówi dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - Otrzymaliśmy odpowiedź, że termin to IV kwartał br., więc może w październiku sąd zajmie się sprawą. Termin ewentualnej kasacji dla planu „Śródmieście” nie został jeszcze ustalony.
Zastój
To oznacza praktycznie całkowity zastój inwestycyjny w centrum. - Inwestowanie jest bardzo utrudnione, toczą się jedynie prace rozpoczęte na podstawie wcześniejszych decyzji - przyznaje Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.
W czwartek w trybie nadzwyczajnym radnym przedstawiono projekt uchwały, która pozwalałaby MPU na sporządzenie jeszcze jednego planu „Śródmieście”.
Plan pozwoli zadbać
- Plan obejmuje nieco większy obszar, ograniczają go ulice Bernardyńska, 3 Maja, Krasińskiego, Gdańska i północne nabrzeże Brdy w Starym Porcie - mówi dyrektor MPU. - Plan pozwoli zadbać o znajdujące się w centrum zabytki, uporządkowanie reklam, ochronę parku Kazimierza Wielkiego przed ekspansją.
- Najbardziej istotny element tego planu to „Drukarnia” i śmierdzący pasztet, który zostawił nam poprzedni prezydent Konstanty Dombrowicz - stwierdził wczoraj Piotr Król, szef klubu radnych PiS.
Chodzi o to, że w 2004 roku w planie zagospodarowania nie było Domu Mody, mimo to wydano tzw. warunki zabudowy, pozwolenie, a potem zgodę na użytkowanie. NSA uznał, że warunki zabudowy zostały wydane niezgodnie z prawem, co może spowodować uchylenie także pozwolenia i zgody na użytkowanie. Inwestor musiałby zamknąć „Drukarnię”, a od miasta dochodzić odszkodowania.
Kosztowny błąd
- To mogłoby nas kosztować nawet 100 mln złotych - mówił Piotr Król. - Jako klub radnych nigdy nie uznamy faktu, że najpierw powstaje obiekt, a dopiero potem wpisuje się go do planu zagospodarowania.
- Skutków błędu urzędniczego nie mogą ponosić inwestorzy - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska. - Musimy dbać o wizerunek Bydgoszczy jako miasta stabilnego dla inwestorów niezależnie od tego, kto akurat sprawuje w Bydgoszczy władzę.
Klub PiS wstrzymał się od głosu, ale uchwałę przyjęto dziewiętnastoma głosami „za”.
Ceny warzyw i owoców w maju
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Agata Duda wystroiła się na pogrzeb. Wszyscy na nią patrzyli [ZDJĘCIA]
- Pogrzeb Zielińskiego z najwyższymi honorami. Na ceremonii prezydent z żoną
- Cichopek nie była pierwsza? Kurzajewski miał już się rozwodzić lata temu!
- Jolka z "Niani" zniknęła z show biznesu. Wiemy, co stało się z Iwoną Wszołkówną