Dodatek węglowy jak dodatkowy zarobek? "Płacimy wysokie czynsze, więc zgarniemy te 3 tys. zł do kieszeni"

Mała miejscowość w powiecie inowrocławskim. tam kilka popegeerowskich bloków, zarządza nimi wspólnota mieszkaniowa.

- Niektórzy już zapowiedzieli, że nikt ich nie zmusi do przekazania na opał całych 3 tys. zł rządowej dopłaty, która wpłynie na ich osobiste konta. Będą to ich pieniądze i oni chcą decydować, co z nimi zrobić - opowiada nam anonimowo mieszkaniec wsi. - Ludzie mają problemy z regularnym opłacaniem czynszu, a co dopiero, gdy im wpadną dodatkowe trzy tysiaki? Będą duże kłopoty z wyegzekwowaniem tych pieniędzy na zakup węgla. Nawet ci, którzy płacą czynsz argumentują, że jest on na tyle wysoki, iż 3 tys. zł mogą potraktować jako zastrzyk dodatkowej gotówki.

Wioska obok - identyczna sytuacja. Blokiem też zarządza wspólnota.

- Jeden z mieszkańców powiedział, że może co najwyżej dać 1000 zł, a dwa tysiące wyda na swoje potrzeby. Uważa, że gdyby każdy przelał z tej dopłaty 1000 zł, to uzbiera się dużo pieniędzy i na pewno na opał wystarczy - słyszymy w tamtejszej wspólnocie mieszkaniowej. - Niestety, skończy się to tak, że ludzie szybko wydadzą dodatek, a potem będą marznąć. Ja to bym takim osobom odciął ogrzewanie, ale nie zawsze technicznie jest taka możliwość. Oj, szykuje się gorący sezon grzewczy i to nie za sprawą gorących kaloryferów, bo one, w niektórych przypadkach pozostaną zimne.

Znamy dwa takie przypadki, ale na pewno jest ich więcej.

- Spółdzielnie czy wspólnoty z lokatorami o tak absurdalnych zachowaniach będą miały trudny orzech do zgryzienia - uważa Bartłomiej Derski, ekspert z portalu wysokienapiecie.pl. - Bo albo dostaną te pieniądze, albo będą się starały jakoś je wyegzekwować, co będzie kłopotem w sytuacjach, gdy ktoś nawet czynszu nie płaci. Wyłączenie komuś ogrzewania nie będzie proste technicznie, bo to są przeważnie wspólne obiegi. Jednak, co trzeba podkreślić, za takie nieodpowiedzialne zachowania zapłacą wszyscy mieszkańcy, czyli m.in. ci, którzy pełne dopłaty przekażą na ogrzewanie.

Bartłomiej Derski widzi również inne konsekwencje. - Węgiel drożeje i będzie drożał, więc im szybciej zostanie zakupiony, tym lepiej, ponieważ później może go nawet zabraknąć. Dlatego te pieniądze są potrzebne przed sezonem grzewczym i głupotą jest zatrzymanie ich dla siebie. Finał będzie taki, że czynsze wzrosną astronomicznie, więc ci, którzy wydadzą dopłatę na swoje potrzeby, potem mogą nie mieć z czego zapłacić za mieszkanie. No i będą marzli, a jeśli zaczną dogrzewać się elektrycznie, to im zabraknie również na prąd. Czyli, nie tylko będą mieć zimno, ale i mogą im odciąć energię.

Niektórzy już wcześniej okazali się dużą "kreatywnością" w sprawie dopłat do węgla. Nie tak dawno zdarzały się sytuacje, że mieszkający pod wspólnym dachem składali po kilka wniosków na jeden piec, jako osobne gospodarstwa domowe.
Rząd postanowił więc uszczelnić przepisy i zaproponował zmiany w ustawie o dodatku węglowym, a konkretnie jedną dopłatę na jeden adres.

Gdy więcej niż jedno z tych gospodarstwo złoży wniosek o świadczenie, otrzyma je to, które zrobiło to jako pierwsze.
Ma to zapobiec kombinowaniu, celowemu lub sztucznemu dzieleniu gospodarstw domowych, aby otrzymać więcej dodatków. O takich praktykach - w przypadku dodatku węglowego - informowały samorządy.

Przypomnijmy, wnioski o 3 tys. zł dopłaty są przyjmowane od 17 sierpnia. Można je składać do 30 listopada. Dodatek przysługuje ogrzewającym węglem kamiennym, brykietem i pelletem.