Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czworonożny przyjaciel od weterynarza wrócił w worku

Jarosław Jakubowski
Labrador dokonał żywota w jednej z bydgoskich klinik weterynaryjnych. Kilka miesięcy wcześniej sepsa zabiła kota. Oba przypadki łączy - zdaniem właścicieli zwierząt jedno - nieprawidłowe leczenie.

Labrador dokonał żywota w jednej z bydgoskich klinik weterynaryjnych. Kilka miesięcy wcześniej sepsa zabiła kota. Oba przypadki łączy - zdaniem właścicieli zwierząt jedno - nieprawidłowe leczenie.

W piątek około godziny 16 bydgoszczanin (nazwisko do wiadomości redakcji) zgłosił się do dużej kliniki weterynaryjnej w Bydgoszczy, na umówioną kastrację 3-letniego labradora. Pies został poddany narkozie, a właściciel poinstruowany, żeby wrócić po niego po dwóch godzinach. <!** reklama>

Czas na wagę życia i śmierci

- Zjawiłem się w klinice o 18.15. Pies słaniał się na nogach, nie mógł stanąć na tylne łapy, które wykręcały mu się w różne strony. Jednak psa mi wydano. Zaniosłem go do samochodu, gdzie natychmiast zasnął. Musiałem wnieść go do domu, bo był nieprzytomny. Po dwóch godzinach zadzwoniłem do przychodni, bo pies nadal był nieprzytomny i coraz ciężej oddychał - relacjonuje właściciel Kreona.

W klinice właściciel z psem ponownie zjawił się o godz. 21. Spędził z nim tam całą noc. Jak mówi, u zwierzaka stwierdzono bardzo niskie ciśnienie krwi, tłumacząc to szokiem, podawano mu też różne płyny. - Po czym około godziny 5 zawieziono go na stół, gdzie okazało się, że ma pękniętą śledzionę. Niestety, po około 30 minutach labrador zdechł. Zapłaciłem za zabieg u zdrowego, pełnego życia psa, a rano dostałem go w foliowym woku... - żali się nasz rozmówca. Jego zdaniem czworonóg mógł doznać kontuzji podczas zakładania mu kołnierza w lecznicy. Ale pewności nie będzie, dopóki nie będą znane wyniki.

Właściciel kliniki, z którym rozmawialiśmy, uważa, że błędu w sztuce lekarskiej nie popełnił. Wyraził też chęć spotkania z niezadowolonym właścicielem psa.

Marek Dembski z Bydgoszczy przeżył coś podobnego. - Miałem trzyletniego kota, był członkiem naszej rodziny. W listopadzie zeszłego roku zachorował. Zaczął wymiotować. Zawieźliśmy go do dużej bydgoskiej kliniki. Przy okazji chcieliśmy go wykastrować. Tam spędził cztery dni, ale po powrocie do domu słabł z dnia na dzień. Zawieźliśmy go do innej lecznicy. Tam już po 10 minutach lekarz wydał diagnozę: pęcherzyca. Niestety, wdała się już sepsa i na ratunek było za późno. Gdyby chorobę rozpoznano wcześniej, kot dalej byłby z nami - mówi bydgoszczanin.

Wyniki sekcji w piątek

Pan Marek nie składał skargi na weterynarza. Jego zdaniem, nie miało to większego sensu. Właściciel labradora zlecił przeprowadzenie autopsji. Ta została już przeprowadzona w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Wyniki właściciel ma poznać w piątek.

Prawie połowa skarg trafia celu

Sprawę zna pracujący tam dr wet. Jacek Judek, który jest jednocześnie rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej Kujawsko-Pomorskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

- W ciągu mojej czteroletniej kadencji przyjąłem 48 skarg. Dotyczyły błędów w sztuce lekarskiej, konfliktów między lekarzami, były też skargi od wojewódzkiego lekarza weterynarii w sprawie nieprzestrzegania przepisów weterynaryjnych przez lekarzy wolnej praktyki - mówi Jacek Judek.

W jednym przypadku skarga nie została przyjęta. Lekarz nie był członkiem izby, więc wykonywał zawód nielegalnie. Sprawa trafiła do organów ścigania. W 19 przypadkach rzecznik sprawy umorzył, a w 20 skierował do sądu lekarsko-weterynaryjnego. Sprawy kończyły się na ogół upomnieniami lub naganami. Najsurowsze rozstrzygnięcia - czasowe zawieszenie czy dożywotnie pozbawienie prawa wykonywania zawodu - w ciągu czterech ostatnich lat w Bydgoszczy nie zapadały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!