MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka podpisała umowę z Eneą. Miało być taniej, ale jest drożej. "Zostałam wprowadzona w błąd"

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Klientka twierdzi, że została wprowadzona w błąd przez przedstawiciela Enei. Firma broni się przekonując, że bydgoszczance rzetelnie przedstawiono ofertę
Klientka twierdzi, że została wprowadzona w błąd przez przedstawiciela Enei. Firma broni się przekonując, że bydgoszczance rzetelnie przedstawiono ofertę Archiwum Polskapress
Czytelniczka chciała "przepisać" na siebie umowę, która pierwotnie była na jej zmarłego niedawno ojca. Przedstawiono jej ofertę Pewna Cena. Kiedy przyszedł rachunek, okazało się, że nie dość, iż nie jest taniej, to jeszcze wyniósł prawie 60 zł więcej. Enea nie chce rozwiązać umowy.

Czytelniczka, która się do nas zgłosiła, zaznaczyła że z początku owszem była zszokowana nowym, wyższym rachunkiem za prąd, jaki dostała w grudniu.

- W oddziale Enei na Warmińskiego w Bydgoszczy byłam pod koniec września - mówi pani Elżbieta. - Chciałam przepisać dostawę energii elektrycznej na siebie, bo poprzednia umowa dotyczyła mojego zmarłego ojca. Podpisałam ofertę na taryfę "Pewna Cena", którą mi zaproponowano, jako rzekomo najlepszą z możliwych. W grudniu, kiedy otrzymałam pierwszy rachunek - a rozliczam się co dwa miesiące - zorientowałam się, że jest wyższy o prawie 60 zł wyższy w stosunku do poprzednich!

Zobacz wideo: Ceny napojów w górę. Wszystko przez podatek cukrowy

Bydgoszczanka wczytała się w zapisy umowy i zorientowała się, że - jak twierdzi - została wprowadzona w błąd przez pracownika firmy energetycznej. - Nie zostałam w wystarczający sposób poinformowana, o ile wzrosną jej rachunki za prąd po wybraniu taryfy opartej na cenniku "Pewna Cena" w stosunku do tego, gdybym miała płacić za energię według taryfy sprzedawcy. Nie powiedziano mi, czym jest opłata handlowa doliczana do rachunku i jakie w ogóle realne korzyści mogę odnieść bazując średnim zużyciu prądu w moim domu.

Czytelniczka zaznacza, że w umowie, którą dostała, zabrakło większości załączników, które powinny się przy niej znaleźć. - Dostałam tylko jeden z nich - mówi. - Według mnie to celowe działanie operatora, by przedstawić ofertę opartą na dodatkowym obciążeniu w postaci tzw. opłaty handlowej. Wszystko po to, by wyglądała na lepszą niż "taryfa sprzedawcy". Według mnie takie postępowanie nosi znamiona nieuczciwej konkurencji.

Pani Elżbieta złożyła odwołanie w bydgoskim oddziale ENEA S.A. Chciała rozwiązać umowę, ale uniknąć nakładania na nią dodatkowych kosztów (tzw. OPR) z powodu wcześniejszego rozwiązania umowy. Jednocześnie zaznaczyła, że chce zawrzeć z Eneą nową umowę, ale w oparciu o korzystniejszą taryfę sprzedawcy.

To Cię może też zainteresować

Twierdzi, że wcześniej "w zawoalowany sposób przedstawiano jej "niezmienność cen energii elektrycznej" i "pewną cenę", ale później, kiedy wczytała się dokładnie w regulamin umowy stało się oczywiste, że owe cechy odnoszą się tylko do opłaty handlowej.

- To żadna korzyść, bo czymś kuriozalnym byłoby, gdyby ta opłata miała ulec zmianie podczas trwania oferty - mówi bydgoszczanka. - Inne opłaty tytułem przesyłu energii, czy opłata mocowa, która wchodzi z początkiem tego roku, nie podlega niezmienności ceny.

Czytelniczka przedstawia swoje obliczenia, z których wynika, że w obecnej ofercie nie sposób odnieść żadnej korzyści. Wskazuje na to, że wartość dotychczas zużywanej przez nią energii to 420 kWh (kilowatogodzin), przy dotychczasowej stawce za 1 kWh (w taryfie sprzedawcy) równej 0,36 zł. Nowa stawka wynosi 0,35 zł po zaokrągleniu, a różnica między nimi to 0,0035 zł. Realna oszczędność wyniesie zatem 1,17 zł brutto!

Uwzględniając opłatę handlową wartą 59,04 zł i odejmując od niej korzyść z "niższej" stawki otrzymała 57,87 zł brutto więcej do rachunku.

Jak odstąpić od umowy bez kary?

- Konsument w takiej sytuacji wychodziłby "na zero" dopiero w sytuacji, gdyby przyjąć, że 1 kWh jest tańsza o 38 procent - mówi bydgoszczanka.

W odpowiedzi na pismo o rozwiązanie umowy i o przystąpienie do nowej czytelniczka otrzymała odmowę ze stwierdzeniem, że uznano reklamację za bezzasadną.

"Pracownik BOK przedstawił wszystkie informacje o zawieranej umowie. W zakresie obowiązków każdego z pracowników jest przedstawienie wszystkich opłat związanych z zawieraną umową, w tym szczególny nacisk kładziony jest na opłatę handlową" - brzmiała odpowiedź Enei. "Pracownicy aby podkreślić ten aspekt zawieranej umowy wręcz podkreślają w cenniku w/w koszty".

Ponadto klientka dowiedziała się, że gdyby nie pofatygowała się do oddziału Enei, tylko zawarła umowę w inny sposób, być może mogłaby odstąpić od niej bez dodatkowych kosztów.

"Z uwagi na fakt zawarcia umowy w BOK-u (lokal sprzedawcy) nie obejmuje Panią odstąpienie od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa w ciągu 14 dni bez Odszkodowania Płatnego przy Rozwiązaniu (dalej: OPR)." W dalszej części pisma pełnomocnik Enea S.A. wyraża nadzieję, iż przedstawione informacje "w pełni wyjaśniają sytuację", a "dalsza współpraca będzie przebiegała pomyślnie" i zgodnie "z oczekiwaniami" klientki.

Pani Elżbieta zamierza skierować sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Czekamy na komentarz Enei w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bydgoszczanka podpisała umowę z Eneą. Miało być taniej, ale jest drożej. "Zostałam wprowadzona w błąd" - Gazeta Pomorska