Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeka nas druga rewolucja śmieciowa

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Anna Kaczmarz
Projekt rozporządzenia już został opublikowany przez rządowe Centrum Legislacji. Minister środowiska chce, żeby osobno zbierać odpady metalowe, papierowe, plastiki, szkło i odpady biodegradowalne. Każdy do osobnego, w odpowiednim kolorze pojemnika. Zmiany mają obowiązywać już od 1 lipca przyszłego roku.

Minister środowiska chce zmienić zasady zbierania odpadów, bo obecne są niezbyt dokładnie określone. Rozporządzenie jest już gotowe. Mamy osobno wyrzucać metale, papier, plastiki, szkło i odpady biodegradowalne, czyli np. resztki jedzenia. Do każdego śmiecia ma być oddzielny, kolorowy kubeł, a nie worki...

Powodem zmian ma być fakt, że obecny sposób zbierania odpadów jest „mało efektywny”.
Projekt w sierpniu został skrytykowany przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Podczas spotkania ministerstwa z Unią Metropolii Polskich rozporządzenie zostało zmiażdżone przez samorządowców.

Ktoś na końcu zapłaci

- Minister musi mieć świadomość, że może to spowodować wzrost kosztów i może rodzić możliwość występowania o odszkodowania - nie ukrywa Adam Musiała, dyrektor Dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi bydgoskiego ratusza.

Najważniejsze inwestycje 2017 roku w Bydgoszczy

- Ktoś na końcu będzie musiał za te zmiany zapłacić i będą to mieszkańcy - nie owija w bawełnę dr Grzegorz Hoppe, prezes bydgoskiego Remondisu. - Poza tym mamy jako firmy określone przetargiem zasady i warunki działania do 2019 roku. I co teraz?
Samorządowcy wiedzą, że wejście w życie zmian, zaplanowane już za pół roku, oznacza m.in. rozpisanie nowych przetargów. Na możliwość pozwów odszkodowawczych składanych przeciwko miastu przez firmy wywozowe zwraca uwagę w piśmie do ministra Rafał Bruski, prezydent miasta. Na razie ministerstwo na pismo nie odpowiedziało.

Na nowe kubły miejsca brak

Problemów jest więcej niż mogłoby się wydawać. Zaczynając od tych banalnych, już w tej chwili niektórzy właściciele posesji nie mają gdzie trzymać kubłów - a tych ma być dwa razy tyle.

- Wprowadzenie zmian w ciągu pół roku jest niemożliwe - uważa prezes Remondisu. - Jeszcze nie nauczyliśmy się segregować odpadów na obecnych zasadach, a te już mają być inne...

- Nie zmienia się prawa w tak krótkich odstępach czasu, bo ludzie nie zdążą przyzwyczaić się i nauczyć obowiązujących w danym momencie zasad - uważa dr Grzegorz Hoppe, prezes Remondisu w Bydgoszczy. - To infantylne działanie, za które ktoś i tak będzie musiał zapłacić i będą to mieszkańcy...

Jego zdaniem wprowadzenie nowych zasad w ciągu pół roku jest niemożliwe.

Przeczytaj także": Odbiór odpadów? - Tanio już było...

Czy można w ciągu pół roku dostosować bydgoski system gospodarki odpadami do nowych zasad?
Efekty po latach
- Można odpowiedzieć zarówno i tak, i nie - uważa Adam Musiała, dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi w Urzędzie Miasta Bydgoszczy. - Zmienić przepisy prawa miejscowego – tak, ale czy uda się zmienić nastawienie mieszkańców do nowych zasad segregacji – raczej nie, gdyż wymaga to kilku lat edukacji i zmiany nastawienia mieszkańców. Przypomnę że tzw. „rewolucja śmieciowa”, która weszła w życie 1 lipca 2013 r. została uchwalona 1 lipca 2011 i gminy w Polsce miały praktycznie 2 lata na dostosowanie się, efekty były widoczne, ale dopiero teraz można wskazać konkrety.

Plastikowe drzewko zamontowano w sobotę

Wielka choinka z ponad 1200 plastikowych butelek zdobi centr...

Samochody, pojemniki...
Jak mówi dyrektor, w 2016 nastąpił znaczny wzrost ilości odpadów segregowanych.
- Jest to efekt kilku czynników - zauważa Adam Musiała. - Ceny – w zeszłym roku Rada Miasta Bydgoszczy uchwaliła nowe stawki, gdzie wskazano m.in. większą różnicę dla osób, które nie chcą segregować odpadów niż dla tych, które segregują. Po drugie to kontroli nieruchomości, po trzecie - edukacja ekologicznej. Co ważne - im mniej zmieniamy w przepisach, tym bardziej zasady są utrwalane.

Firmy odbierające odpady nie wiedzą, czy dodatkowe segregowanie śmieci ułatwi czy utrudni im pracę, a tym bardziej, na ile może spowodować podwyżkę kosztów - oznaczałoby m.in. puszczenie w ruch większej liczby samochodów i dostarczenie dodatkowych pojemników

- Nie mamy takich wyliczeń – dotyczyłyby projektu rozporządzenia, a nie aktualnych przepisów - mówi Piotr Kurek z miejskiej spółki ProNatura. - Obowiązuje nas trzyletnia umowa z miastem i ona jasno określa zobowiązania.

Polub "Express" na Facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!