MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bilety za złamaną karierę? Na Polonii ciąży dług moralny!

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Darmowe karnety i wystąpienie do Polskiego Związku Motorowego o zapomogę. Tyle na razie chce zrobić BTŻ „Polonia” dla Tomasza Kamińskiego, żużlowca, który o mało nie zginął na torze.

<!** Image 3 align=none alt="Image 205593" sub="W 2006 roku wysokość odszkodowania dla Tomasza Kamińskiego sięgała już 87 tys. zł.">
Darmowe karnety i wystąpienie do Polskiego Związku Motorowego o zapomogę. Tyle na razie chce zrobić BTŻ „Polonia” dla Tomasza Kamińskiego, żużlowca, który o mało nie zginął na torze.

O sprawie pisaliśmy wielokrotnie. W 1994 roku 21-letni zdolny żużlowiec wypadł z toru wprost na bramę. Ta się otworzyła. Kamiński uderzył głową w słup, spadł na niego motocykl. Miał trepanację czaszki, tydzień był w śpiączce. Z klubem spotkał się w sądzie. Chciał 20 tys. zł odszkodowania za to, że brama była źle zamknięta.

Komornik bezradny

Dopiero w 2002 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyznał mu rację.

Odpis wyroku dotarł do Kamińskiego dwa lata później. Tymczasem w 2003 roku Bydgoski Klub Sportowy „Polonia” przekształcił się w BTŻ „Polonia”. Spłacono zaległości, m.in. 120 tys. zł oddano Tomaszowi Gollobowi, 88 tys. zł jego bratu i 18 tys. zł Jackowi Krzyżaniakowi. Tomasz Kamiński został z niczym, bo BTŻ nie było następcą prawnym starego klubu.

<!** reklama>

Komornik, do którego żuzlowiec skierował sprawę, okazał się bezsilny. Zdążył pozajmować kilka drobiazgów, ale w 2006 roku umorzył postępowanie. I tak jest do dziś, mimo że stadion jest ten sam, adres i występy w lidze też.

Po naszym ostatnim tekście na ten temat w „Polonii” obradowała Komisja Sportu Rady Miasta Bydgoszcz.

- Od strony prawnej BTŻ nie ma żadnych zobowiązań, od strony moralnej problem istnieje - mówi Michał Sztybel, bydgoski radny PO. Z Kamińskim spotkali się i Sztybel, i Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy ŻKS „Polonia”. - Wypracowano propozycje, ale nie są one dla Tomka satysfakcjonujące - mówi radny PO.

Sponsor pomoże?

- Zaproponowano mi karnety na mecze, klub ma też wystąpić do Polskiego Związku Motorowego o przyznanie zapomogi - mówi były zawodnik. - Karnety to nic nadzwyczajnego, dostają je wszyscy byli żużlowcy. Zapomoga, o ile w ogóle zostanie przyznana, też nie jest rozwiązaniem.

Klub wciąż próbuje z twarzą wyjść z tej sytuacji. Wczoraj rano Jerzy Kanclerzy i Michał Sztybel znów się spotkali. - Odniosłem wrażenie, że Tomek Kamiński chce odzyskać od klubu to, co wywalczył w sądzie, ale to niemożliwe, bo nie ma podstaw prawnych - mówi Jerzy Kanclerz. - Jeśli będzie to mniejsza kwota, postaram się pomóc. To zresztą nie jest tak, że zawodnik został wcześniej pozostawiony przez klub samemu sobie. Teraz musi po prostu powiedzieć, ile chce.

Nieoficjalnie wiemy, że pojawił się potencjalny sponsor, który być może przekaże jakieś kwoty Kamińskiemu.

- Pan Jerzy Kanclerz jest osobą pozytywnie nastawioną i szukającą kompromisu. Nie słyszałem w ostatnim czasie o żadnych działaniach środowiska kibiców i przyjaciół „Polonii” w tej sprawie. To przykre - mówi Michał Sztybel.

W 2006 roku kwota podlegająca egzekucji razem z odsetkami sięgała już 87 tysięcy zł!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!