Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor GOK w Dobrczu: trudno sprowadzić na wieś dobrego instruktora

Paweł Kaniak
Paweł Kaniak
Wiesław Raczkowski cieszy się z frekwencji na zajęciach w GOK
Wiesław Raczkowski cieszy się z frekwencji na zajęciach w GOK Paweł Kaniak
- Nasza oferta kulturalna jest bardzo bogata i zróżnicowana, ale jesteśmy też otwarci na świat - mówi Wiesław Raczkowski, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrczu, z którym rozmawiamy o organizowaniu czasu wolnego dla dzieci i młodzieży.

Od ponad roku jest pan dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrczu. Jaki to był czas dla tej instytucji?
Udało się poszerzyć naszą ofertę. Dużym sukcesem było rozpoczęcie nowych zajęć wokalnych, umuzykalniających, rytmiki dla dzieci. I co najważniejsze, cieszą się one dużym zainteresowaniem. Wprowadziliśmy też szachy, mamy także panią, która prowadzi ciekawe zajęcia z robotyki. Organizujemy zajęcia plastyczne. A to tylko niewielka część tego, co się u nas dzieje. Praktycznie codziennie mamy zajęte popołudnia i wieczory.

Ośrodek kultury nie jest jednak jedyną instytucją, która prowadzi tego typu działalność. Szkoły oferują bogaty wachlarz zajęć pozalekcyjnych. Czy to konkurencja dla Gminnego Ośrodka Kultury?
Obie strony nie traktują siebie jako konkurencję. Mamy inne zajęcia i warsztaty, uzupełniamy się, dzięki czemu oferta w gminie Dobrcz jest naprawdę bogata i zróżnicowana. Dyrektorzy szkół dbają o to, żeby w ich placówkach było dużo różnych zajęć, ale jednocześnie chętnie współpracują z nami. Fajnym przykładem takiego współdziałania są chociażby występy w GOK szkolnych zespołów wokalnych. Są jeszcze świetlice wiejskie, które mogą być miejscem codziennych spotkań mieszkańców. Ludzie powinni do nich przychodzić, żeby zwyczajnie napić się herbaty, porozmawiać, pograć w Chińczyka lub w karty.

Zobacz też: Bydgoska orkiestra zagrała w Dobrczu [wideo]

Dobrze, że najmłodsi mają czym się zająć, ale nie można też przesadzić. Nie są rzadkością sytuacje, że dzieci uczestniczą w takiej liczbie zajęć, że nie mają chwili wolnego... jedne i drugie korepetycje, gitara, śpiew, treningi sportowe. Cały tydzień szczelnie wypełniony.
Wiele zajęć to inicjatywy rodziców. Dzieci są wożone z jednych zajęć na drugie i rzeczywiście bywają zmęczone. Czasami wystarczy jeśli uczeń dobrze opanuje materiał z podręcznika, ale dorośli i tak jeszcze posyłają na korepetycje. A przecież nie trzeba chodzić na wszystko. Jak już wspomniałem, w naszej gminie oferta zajęć pozalekcyjnych jest bardzo duża, ale nie zmuszamy nikogo do korzystania ze wszystkiego. A dzieci chętnie do nas przychodzą. Można jednak zauważyć zmianę w tym, czego oczekują w ofercie GOK-u lub świetlicy wiejskiej.

Jaka to zmiana?
Gdy obejmowałem stanowisko w Gminnym Ośrodku Kultury, a przecież było to niedawno, panowało szaleństwo na komputery. Musiały być w każdej świetlicy. No i kupowało się sprzęt, ustawiało biurka. Długo to nie posłużyło. Teraz większość młodych ludzi ma komputer w domu i ten sprzęt wręcz przeszkadza w świetlicach, nie jest już potrzebny i tylko blokuje miejsce, gdyż dzieci wolą tam pograć w piłkarzyki lub ping-ponga.

Rzeczywiście tak chętnie przychodzą do Gminnego Ośrodka Kultury i świetlic, a nie kusi ich pobliska Bydgoszcz ze wszystkimi atrakcjami dużego miasta?
Wyjazdy do miasta często zależą od zamożności rodziców. Zdarza się jeszcze tak, że dla kogoś to jest duże wydarzenie, gdy jedzie pierwszy raz do Bydgoszczy, a spotkałem się nawet z sytuacją, że dziecko z małej wsi, około 8 kilometrów od Dobrcza, nigdy nie było w Dobrczu. Generalnie uważam, że świadczy o nas nie to, gdzie mieszkamy, tylko to, co mamy w głowach. Zapewniam też, że nie pogubimy się w mieście, gdy tam pojedziemy. I wcale nie zamykamy się tylko w granicach naszej gminy. Wychodzimy do świata, czego dowodem jest chociażby nasza oferta na ferie, w programie mamy wyjazdy do Torunia i Bydgoszczy.

Dalsza część rozmowy na kolejnej stronie

Wróćmy jeszcze do codziennych warsztatów, jakie odbywają się w Gminnym Ośrodku Kultury. Bogata oferta zajęć wymaga pewne zaangażowania licznej kadry instruktorskiej?
Z tym jest problem. Chciałbym mieć więcej instruktorów, ale nie jest o nich łatwo. Dla niektórych dojazd z Bydgoszczy jest zbyt trudny, już nie mówiąc o innych miastach. Wolą jeździć do szkół artystycznych w miastach niż do wiejskiego GOK-u, czy świetlicy. Wiele osób myśli głównie o swoim zarobku. Trudno jest zaangażować fachowca. To musi być pasjonat, pedagog. Po to przecież kiedyś się uczył, żeby teraz oddać swoją wiedzę kolejnym pokoleniom.

A miejscowi pasjonaci?
Kadra nauczycielska ze szkół w gminie Dobrcz jest życzliwa i lubi pracować z dziećmi. Gdy proszę ich o współpracę, nigdy nie odmawiają. Występowali u nas uczniowie z Dobrcza i Kotomierza i zaprezentowali się fantastycznie. A muszę przyznać, że trudno mnie zadowolić w kwestiach poziomu artystycznego, zwłaszcza muzycznego. Nasza młodzież była jednak świetnie przygotowana. Było widać, ile pracy i serca włożyli w to szkolni instruktorzy.

Bardzo pan dba o poziom muzyczny?
Staram się mocno go podciągnąć w Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrczu. Dbam o czystość intonacji, rytmikę. Uważam, że każde dziecko powinno mieć podstawowe poczucie rytmu, umieć taktować proste rzeczy. To jest bardzo potrzebne.

W gminie Dobrcz jest dużo talentów?
Nie jesteśmy kopalnią talentów, ale na pewno nie brakuje u nas uzdolnionych osób. Trzeba jeszcze pamiętać o jednym, nauka śpiewu, czy gry na instrumencie wymaga lat pracy i cierpliwości, z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Telewizja pokazuje, że można wygrać w jednym czy drugim popularnym talent show, ale to jest mylące. Młodzi ludzie myślą, że po takim występie są już gwiazdami, idolami i celebrytami. Takie programy nie wskazują młodym ludziom właściwej drogi. Zdarzają się oczywiście osoby z wrodzonym bardzo dużym talentem i nie trzeba im dużo pomagać, ale to są nieliczne przypadki. Większość osób musi długo się uczyć. Niestety, świat pędzi do przodu, a każdy chciałby odnieść sukces od razu.

Kliknij poniżej i przeczytaj kolejną część wywiadu

Jak wygląda baza lokalowa GOK-u?
Mamy dwie niewielkie salki, z których jedna jest przeznaczona na spotkania urzędu gminy lub mieszkańców. Poza tym dysponujemy jedną salę widowiskową, w której odbywają się imprezy. Ta sala jest bardzo ładna, ale to zdecydowanie za mało. Przyjeżdżają do nas na koncerty ludzie z Bydgoszczy, wcześniej dzwonią i pytają, w której sali widowiskowej będzie koncert. Uśmiecham się i odpowiadam, że na pewno się nie zgubią. Mam nadzieję, że to się zmieni. Jest szansa, że Urząd Gminy w Dobrczu przeznaczy około 40 tysięcy złotych na rozbudowę naszej siedziby, możemy też dostać dofinansowanie ze Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Jest już opracowany projekt rozbudowy budynku o dodatkowe piętro, na którym miałaby powstać druga sala widowiskowa i pomieszczenia dla instruktorów. Inwestycja powinna rozpocząć się w 2018 roku.

A jakie ma pan plany na 2017 rok?
Chcę w tym roku zorganizować imprezę z udziałem orkiestr dętych, naszej oraz zaproszonych z Cekcyna i Pruszcza. To mogłaby być trzecie bardzo duże wydarzenie kulturalne w naszej gminie, po dożynkach i Święcie Śliwki.

Mieszkańcy chcą odwołać wójta Dobrcza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!