Jaka kara za zabicie dziecka?

Na 3 miesiące Sąd Rejonowy w Bydgoszczy aresztował 28-letniego Artura M., który w środę po południu jadąc jak szaleniec przez miasto zabił 5-letniego Filipa.

<!** Image 2 align=right alt="Image 95562" sub="Artura M. zatrzymano w środę. Przez cały czwartek trzeźwiał w policyjnym areszcie. Wczoraj z kajdankami na rękach i nogach doprowadzono go do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty i został przesłuchany / Fot. Radosław Sałaciński">- Zabrakło go wśród pięciolatków... mój syn nie spotkał dziś ulubionego kolegi w przedszkolu, już razem nie będą łobuzować, jeździć na rowerze i wygłupiać się na przedszkolnych uroczystościach... Tego lata świętowali 5 urodziny, Filipa ostatnie... Co mam powiedzieć dzieciakom, jak odbiorę je z przedszkola? - pyta Lidka.

To tylko jeden z wielu dramatycznych głosów dotyczących tragedii na rondzie Toruńskim, jakie dotarły do naszej redakcji.

Rodzice pięcioletniego Filipka cały czas przebywają po opieką psychologów. Tragedia wydarzyła się w środę. Wtedy na chodnik w okolicach ronda Toruńskiego wjechał rozpędzony opel kadett, prowadzony przez mającego ponad 1,5 promila alkoholu mieszkańca Szwederowa. Tam staranował trzyosobową rodzinę. 5-letnie dziecko, po kilku godzinach walki o jego życie, zmarło w szpitalu.

Samochód na krótko przed zdarzeniem został dopiero co kupiony przez 28-latka...

<!** reklama>- Postawiono mu dwa zarzuty. Pierwszy to spowodowanie w stanie nietrzeźwym wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Drugi zarzut to prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym - poinformował Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Zaznacza, że podczas prowadzonego postępowania sprawdzone będą również wszystkie okoliczności przeprowadzonego przez policję pościgu, by sprawdzić, czy nie stworzono zagrożenia dla osób trzecich.

- Bo w żadnym cywilizowanym kraju nie prowadzi się pościgu w centrum miasta. Śledzi się podejrzanego, nie pozwala mu uciec, ale nie płoszy się człowieka, o którym wiadomo, że w sytuacji zagrożenia może być niebezpieczny! - grzmią bydgoszczanie.

Od komentarzy aż puchną internetowe fora.

- Dwadzieścia pięć lat albo dożywocie to adekwatna kara dla takiej zbrodni, ale on dostanie 12 lat za „nieumyślne spowodowanie śmierci”. Dlaczego nie zostaną zaostrzone kary dla pijaków, morderców za kierownicą? Wsiadasz po kielichu i zabijasz niewinną osobę - odpowiadasz jak za morderstwo. Przypomnę tylko przykład faceta, który po pijaku zabił 4 osoby pod Rypinem. Jemu też grozi do 12 lat. Nikt mnie nie przekona, że to rozsądny wymiar kary. To jest chory kodeks karny, to jest chore prawo. Życzę temu człowiekowi dłuuuugich 12 lat. Mam nadzieję, że współwięźniowie potraktują go „wyjątkowo” - pisze Okrutnik. - Kara śmierci! Nie znajduję innych słów... - pisze Ania.

28-letni Artur M., pochodzi ze Szwederowa. Nie był obcy wymiarowi sprawiedliwości. W 2005 roku był karany za jazdę w stanie nietrzeźwym, rok później został skazany na półtora roku za kradzież w recydywie, z kolei wczoraj właśnie miała odbyć się rozprawa z grudnia 2007 roku również za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.

Warto wiedzieć

12 lat to maksymalny wymiar kary za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak się okazuje, ta wysokość rzadko jest orzekana przez sądy.