Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[MOBBING W COLLEGIUM MEDICUM] Wyzywała podwładne od leni i idiotek?

Grażyna Ostropolska
123rf
Komisja antymobbingowa zakończyła przesłuchania pracowników, oskarżających Annę Sz. o mobbing w Dziale Administracji CM UMK.

[break]
Policja pod nadzorem bydgoskiej prokuratury nadal przesłuchuje kolejnych świadków w sprawie domniemanego mobbingu, jakiego miała się dopuścić zastępca kanclerza Magdalena B.

Doniesienie w sprawie łamania przez panią B. praw pracowniczych złożył prof. Andrzej Tretyn, rektor UMK. Krótko po tym, jak w przeprowadzonej przez PIP ankiecie wyszło na jaw, że dwie trzecie podwładnych wicekanclerz dostrzega w jej zachowaniu... znamiona mobbingu.

O tej sprawie pisaliśmy w marcu, cytując obawy pracowników, wieszczących, że sprawa Magdaleny B. się rozmyje, a on wróci na dawne stanowisko. - Nie ma obaw. Wprawdzie zastępca kanclerza przebywa

na zwolnieniu lekarskim

i nie można jej skutecznie doręczyć wypowiedzenia, to jest tylko kwestią czasu - uspokajał Marcin Czyżniewski w imieniu rektora UMK.

W tym samym czasie na zwolnienie lekarskie poszła bliska współpracownica pani B. - Anna Sz., kierująca Działem Administracyjno-Gospodarczym CM UMK. - Na nią też były skargi, bo obie panie traktowały podwładnych jak śmieci - mówili nam pracownicy.

Osiem osób podpisało się pod oficjalną skargą na Annę Sz. do rektora, a ten 4 kwietnia powierzył wyjaśnienie sprawy specjalnie w tym celu powołanej komisji antymobbingowej. W jej skład weszli: przedstawiciel rektora prof. Bogusław Sygit, radca prawny Katarzyna Kruszyńska i zgłoszony przez skarżące przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej, Andrzej Arndt. To skutek wejścia w życie...

zarządzenia rektora,

dotyczącego polityki antymobbingowej na uczelni, mającej sprzyjać budowaniu pozytywnych relacji między pracownikami i eliminowaniu znamion mobbingu . Wprowadzono je 1 marca i od tej pory każdy pracownik UMK, który czuje się nękany, może powiadomić o tym rektora, a ten powierzy wyjaśnienie skargi specjalnie do tego powołanej komisji lub jeśli wina sprawcy nie budzi wątpliwości, sam go ukarze. W sprawie Anny Sz. wątpliwości były, ale po wysłuchaniu autorów skargi i innych świadków, członkowie komisji antymobbingowej uznali oskarżenia za zasadne.

- Komisja wniosła o wyciągnięcie konsekwencji zawodowych wobec pani Sz. i prawnych przez...

powiadomienie prokuratury

o możliwości popełnienia przestępstwa - informuje Ewa Walusiak-Bednarek z biura prasowego UMK. Rzeczniczka dodaje, że sankcje muszą trochę zaczekać, bo... - Zanim rektor wymierzy Annie Sz. karę, musimy ją jeszcze przesłuchać, a to nie jest możliwe, bo ta pani dostarcza na uczelnię kolejne zwolnienia lekarskie - tłumaczy. Kierowniczka administracji nie stawiła się na posiedzeniu komisji 5 maja ani w kolejnym wyznaczonym terminie. - Teraz ma zwolnienie aż do 6 czerwca - informuje Ewa Walusiak-Bednarek.

Pytamy rzeczniczkę, jakież to naganne zachowania Anny Sz. pojawiły się w zeznaniach jej podwładnych i innych przesłuchiwanych przez komisję świadków. - To było między innymi

wyśmiewanie pracowników

czy obrażanie ich słowami: lenie i idiotki. Byli oni niesprawiedliwie oceniani, a zachowanie Anny Sz. bywało nieadekwatne do zaistniałej sytuacji - wylicza pani rzecznik.

- Wystarczyło, że Sz. miała zły humor, by usłyszeć jej krzyk i obraźliwe...

„Ty, idiotko!”

- słyszymy od jej podwładnej. Chcieliśmy się dowiedzieć, co Anna Sz. ma na swoją obronę, ale nie udało się nam z nią skontaktować. Krótko po tym, jak rektor powołał w jej sprawie komisję antymobbingową, do naszej redakcji przyszedł list, sugerujący, że jest to działanie przedwczesne.

„Powołując komisję antymobbingową do rozpatrzenia skargi na kierowniczkę Działu Administracji CM UMK rektor publicznie napiętnował osobę, której skarga dotyczy i te, które ją złożyły” - brzmi zarzut z listu, który, jak wynika z treści, wysłano również do PIP.

„Inspekcja musi sprawdzić, czy wydanie przez rektora UMK wewnętrznych przepisów o wprowadzeniu procedur antymobbingowych jest zgodne z prawem i nie narusza praw pracowniczych” - apelują do PIP autorzy listu i zadają pytanie: „Czy tak ma wyglądać sprawiedliwość i uniwersyteckie procedury, mogące służyć za narzędzie do niszczenia ludzi zaangażowanych i niewygodnych?”.

O swoim zaangażowaniu i o tym, że jest dla władz UMK niewygodna mówiła nam w lutym wicekanclerz Magdalena B., która nadal przebywa na lekarskim zwolnieniu. - Musiałam podejmować trudne, odpowiedzialne decyzje, a takich szefów się nie lubi - to cytat z jej wypowiedzi dla naszej gazety.

- Panie: B. i Sz. tworzyły zgrany duet - podtrzymują związkowcy z CM UMK. Skarg na obie dostawali wiele, ale składający je pracownicy chcieli pozostać anonimowi - Tym, którzy do nas przychodzili mówiliśmy: „Jeśli nam nie wierzycie to...

idźcie do rektora Tretyna”

- przypominają, nie kryjąc, że dopiero rozporządzenie w sprawie polityki antymobbingowej na UMK dodało pracownikom odwagi i sił. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w śledztwie dotyczącym domniemanego łamania praw pracowniczych przez wicekanclerz Magdalenę B. pojawiają się kolejne wątki i świadkowie. Jest też skarga na inną pracownicę UMK, ale rektor nie podjął jeszcze decyzji, czy do jej wyjaśnienia będzie powołana kolejna komisja antymobbingowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: [MOBBING W COLLEGIUM MEDICUM] Wyzywała podwładne od leni i idiotek? - Express Bydgoski